wtorek, 16 października 2012

So it begins

Najpierw odpowiedzi na komentarze:

1. O tym, o czym mi niektóre osoby piszą, to ja doskonale wiem. Każdą decyzję podjęłam świadomie. Zdaję sobie sprawę ze wszystkich skutków zdrowotnych.

2. Nie jestem naiwna i wiem, że nic się w moim życiu nie zmieni, kiedy schudnę. W żadnym aspekcie mojego życia nie jestem naiwna. Robię to dla siebie, żeby się sobie bardziej podobać.

3. Wiem, że innych nie obchodzi to, czy ważę parę kg mniej czy więcej. Lubię jednak słyszeć komentarze w stylu: "ale jesteś chuda", "chciałabym mieć taką figurę" itp. Jestem uzależniona od takich słów. Chcę je słyszeć, bo nie pozwolę już nigdy, żeby ludzie mi mówili, że jestem za gruba, a tak mi mówili, kiedy ważyłam 65 kg. NIGDY więcej!

Zrobiłam tak, jak zapowiedziałam. Wróciłam do ostrej diety. Wstałam o 6 rano. Na pociąg musiałam gnać, bo jak zwykle wyszłam za późno. Gdybym się spóźniła, to byłoby nieciekawie. Szkolenie trwało do 16. Było bardzo ciekawe - o wielojęzyczności. Ten temat dotyczy mnie osobiście, poza tym też uczniów, których teraz w szkole za darmo uczę. Podobało mi się.

W przerwie obiadowej poszłam do pobliskiej galerii. I co tam widzę? Inne kobitki, które chodzą ze mną na te szkolenia, stoją w kolejce w cukierni. Obojętnie minęłam cukiernię i poszłam do drogerii. Czy to nie lepiej? Kupiłam sobie kilka rzeczy, które potrzebowałam. Na tym szkoleniu siedziała koło mnie strasznie gruba kobita. Na przerwie wpierniczyła 2 kawałki ciasta. Ja w tym czasie jadłam marchewkę. Boże, ja musiałabym się zastanawiać 2 dni, czy zjeść chociaż gryz takiego ciasta, a inni wpierniczają bez namysłu, chociaż widać po nich, że nie powinni nawet patrzeć na ciasto... No comment.

Dzisiaj było spoko. Jakoś o 14 zrobiłam się strasznie głodna, ale wytrzymałam krytyczny moment. To zawsze jest najtrudniejsze. Zjadłam tak mało, chociaż miałam bardzo długi i męczący dzień, no i trochę było w tym picia. Super! Za dwie kolejne kawy policzyłam więcej, bo piłam je na szkoleniu i nie jestem pewna, jakie było w nich mleko.

Bilans:
6:30 - mus dla niemowląt 190 g - 89
jogurt jagodowy 150 g - 140
kawa z mlekiem - 20
8:00 - banan - 115 
10:45 - kawa z mlekiem - 30
13:30 - kawa z mlekiem - 30
15:00 - marchewka duża - 20
18:20 - zupa WW - 114

Razem: 558 kcal.

Jak tylko wyzdrowieję, to wracam do codziennego biegania. Aha, takich rarytasów jak banan albo jogurt jagodowy oczywiście nie będzie na mojej diecie. To tylko dzisiaj.

Przedstawiam Wam moją ulubioną zupę Weight watchers. Taka puszka 390 ml ma 114 kcal. Ta zupa jest bardzo pyszna, lubię ją:


Moje dzisiejsze zakupy w drogerii:
- krem Nivea Q10 na dzień
- lakier Maybelline Colorama turkusowy
- lusterko
- perfuma Puma Yellow

Kupiłam tylko to, co potrzebne. Oszczędzam na prawo jazdy. Może za rok uzbieram te 1800 euro. Dobrze więc, że na jedzeniu też oszczędzę.

Na koniec thinspo, czyli hiszpańska księżna Letizia. Uwielbiam ją! Czy nie wygląda idealnie?


 Idę Was odwiedzić. Potem jeszcze nauka francuskiego.

21 komentarzy:

  1. " Na tym szkoleniu siedziała koło mnie strasznie gruba kobita. Na przerwie wpierniczyła 2 kawałki ciasta. Ja w tym czasie jadłam marchewkę. Boże, ja musiałabym się zastanawiać 2 dni, czy zjeść chociaż gryz takiego ciasta, a inni wpierniczają bez namysłu, chociaż widać po nich, że nie powinni nawet patrzeć na ciasto... No comment." Jesteś dorosła, a napisałaś ten fragment jak 10-letnie dziecko. Nie chcę Cię krytykować, ale kiedyś przecież byłaś taka sama, więc powinnaś ją zrozumieć. Ty chorujesz na anoreksję, a ona może mieć ED, albo problemy w życiu z którymi sobie radzi w taki, a nie inny sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to rozumiem. Chciałam jedynie podkreślić, że dla mnie zjedzenie czegoś takiego byłoby trudne albo wręcz niemożliwe.

      Prawda jest jednak taka, że większość otyłych ludzi sama jest sobie winna. Mała część z nich cierpi na choroby, które uniemożliwiają schudnięcie.

      Usuń
    2. czyli Greta ma anoreksję?? wątpię w to, bo nie żyje jedynie na wodzie, tylko coś je! to nie mów,że ma anoreksję. ale z tym komentarzem się zgadzam,że napisała jak dziecko, może jest chora czy cos?? ja też mam koleżankę, która jest przy kości i chociaż nawet leciala na diecie kapuścianej czy innej, to waga ani grama nie drygnęła. nie powinnaś Greto innych ludzi poniżać, bo nie wiesz co się z nimi dzieje. Może Ty nie jesteś szczęśliwa, a zapewne nie jesteś, bo tylko myslisz o kaloriach, (głowa Cie od tego nie boli????) nie wszystkie osoby przy kości muszą mysleć o tym jak wyglądaja, nie każdy ma tak jak ty.

      Usuń
  2. Na mnie widok ludzi otyłych jedzących kaloryczne rzeczy wpływa motywująco, szczególnie kiedy mam kryzys. Widząc taką osobę myślę sobie, że nie chcę tak wyglądać i od razu mi ochota przechodzi. Super bilans, motywujesz do działania, będę brała przykład z Twoich jadłospisów;) trzymaj się;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o tą kobietę, która opychała się ciastem, to mam bardzo podobny przykład u siebie w szkole. Strasznie gruba, jednak codziennie widzę ją z jakimś preclem, albo pizzą. Najdziwniejsze jest dla mnie, to że ona kompletnie nie przejmuje się tym jak wygląda.
    Wzięłam przykład z Ciebie i zaopatrzyłam się dzisiaj w mus dla niemowląt, mam nadzieję, że mi posmakuje, bo jednak mają mało kalorią, co jest ich wielkim plusem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, musy są ok. Trzeba tylko patrzeć, żeby były bez cukru :)

      Usuń
  4. Tego smaku tej zupy WW nie ma w moim markecie :< szkoda.

    A perfumy Pumy na pewno super pachną. Uwielbiam zapachy z tym znaczkiem (nie powiem, ze tej formy, bo produkuje je Coty :D ).

    Grube babska wpierniczające ciasta to mój ulubiony widok. Może jeszcze nie jestem perfekcyjna w odmawianiu sobie wszystkiego, ale daję rade, a takie grubasy nie powstrzymają się za nic.

    Brak samokrytyki doprowadza do tego właśnie...

    OdpowiedzUsuń
  5. ceiakwa zupa ;) i jak sie nie wydaje kasy na slodycze to potem tyle sie zaoszedza ze az milo sobie czasem kupic cos w drogerii ;D a co do sera - to ja tez lubie jesc, ale jak anie ma w lodowce to nie ma, nie pojde i nie kupie, jakos zadko wogole chodze po sklepach nie lubie, ide jak trzeba, a akurat ser to dodatek nie koniecznosc ;) ale dzieki temu zobaczylam wieczorem tą samą wage co rano ;D czyli super ;D zle ze sie waze 2razy dziennie ale to tak narazie,w azne ze nie licze kcal ;D zdrowka zycze:*

    OdpowiedzUsuń
  6. p.s. to az 550kcal, myslalam ze bedziesz chciala jest mniej :P wiec poki co jest okej ;P malo ale nie za malo ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * tak na (nie) zdrowy rozsądek oczywiscie ;p

      Usuń
  7. Takie otyłe osoby działają na mnie bardzo motywująco. Dobrze, że nie dałaś się głodowi. Jest dobrze;**

    OdpowiedzUsuń
  8. dajes zniesamowitą motywacje do samodoskonalenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się ,że przetrwałaś krytyczny moment.
    Bilans świetny oczywiście!

    OdpowiedzUsuń
  10. Greta a jak się czujesz? Przeziębienie dalej Ciebie trzyma, czy jest już trochę lepiej.
    Wiesz, uważam, że wytrwasz na diecie. Masz już taką wspaniałą silną wolę, że na pewno schudniesz. Zaczynasz z ładnym bilansem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiesz co myślę? Z jednej strony czujesz pogardę dla tych wpierniczających grubasów, a z drugiej strony czujesz frustracje, że ty tak nie możesz cieszyć się tymi wszystkimi pysznościami. Zazdrościsz im w pewnym sensie beztroski, z jaką delektują się kalorycznym jedzeniem. To jest główny powód twojego negatywnego stosunku do tych grubasów. Pewnie się do tego nie przyznasz, nawet sama przed sobą, ale tak jest. Podświadomie ich nienawidzisz, bo jedzą ze smakiem, co chcą, a tobie na ich widok tylko język do tyłka ucieka.

    OdpowiedzUsuń
  12. Perfumy. Nie ma takiego słowa jak "perfuma".

    OdpowiedzUsuń
  13. a ja uważam, że każdemu należy się kawałek ciasta od czasu do czasu :) fakt, nie można się żywić ciastem dzień w dzień ale czasami nikomu nie zaszkodzi i dupa nie urośnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Na mnie też widok grubych osób działa motywująco. Nie wiadomo co prawda czy są chore czy mają problemy ze sobą, ale jednak nie jest to miły widok. Świetny bilans, trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  15. zazdroszczę że potrafisz tak sobie postanowić, wyznaczyć ostry limit i się tego trzymać. mimo że skutki zdrowotne nie będą dobre. co do grubych ludzi... czasem sama się tak czuję, paskudnie, kiedy jem coś kalorycznego publicznie.

    OdpowiedzUsuń
  16. jak zwykle silna Greta :) na mnie działa bardzo motywująco i też czasami mam takie myśli typu' ja pierdziele, jak oni mogą to wpierniczać?!' tyle, że tak naprawdę to sama bym chciała to zjeść. uwielbiam wszystko co niezdrowe, ale wiadomo, że nie mogę sobie na to pozwolić. czasami zazdroszczę ludziom, że tak wszystko jedzą bez wyrzutów sumienia, ale skoro wybrałam taką drogę to tego się trzymam i nie zamierzam tego zmieniać. trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń