W ostatnich dniach cały czas noszę moje ulubione kolczyki. Są złote, z małymi kamieniami szlachetnymi. Dawno ich nie nosiłam. Mój tata kupił je dla mojej mamy jeszcze w dawnej Czechosłowacji, więc dawno temu. Teraz ja je noszę. Są dla mnie cenne przede wszystkim ze względów sentymentalnych. Wiele osób mi mówi, że to bardzo ładne kolczyki. W mojej obecnej sytuacji zaczęłam się zastanawiać, czy ich nie sprzedać, ale na pewno tego nie zrobię, bo żałowałabym do końca życia. Te kolczyki są dla mnie cenne nie ze względu na ich wartość pieniężną, ale właśnie sentymentalną.
Od kilku dni pomagam pewnej starszej pani. Mieszka tylko 2 minuty na piechotę ode mnie, po drugiej stronie ulicy. Potrzebowała kogoś, kto jej pomoże na co dzień w różnych domowych czynnościach. Ona ma już 95 lat, a mieszka sama i sama sobie radzi prawie ze wszystkim. Sama gotuje i pierze. Wyobraźcie sobie, że jeszcze 2 miesiące temu prowadziła samochód. Teraz nie jeździ tylko dlatego, że trudno jej wsiadać i wysiadać. Nie ma żadnych problemów z pamięcią, pod tym względem pozostała młoda. Oprowadziła mnie już po całym swoim domu, a jej dom ma 4 piętra i jest naprawdę piękny. Jest tam dużo antyków, mnóstwo jeszcze sprzed I wojny światowej. Nawet nie chcę myśleć, ile to wszystko musi być warte. Fajnie jest zobaczyć takie rzeczy, wielu z tych sprzętów nigdy nie widziałam na oczy. Będę pomagać mojej "babci" kilka godzin w tygodniu. Zawsze to wpadnie parę euro. Wczoraj np. pomagałam jej rozwiesić pranie, a dzisiaj zszywałam płaszcz. Takie drobne zajęcia. Fajnie mi się z nią rozmawia, bo opowiada różne historie z przeszłości. Nic dziwnego, bo ja dobrze rozumiem się tylko z osobami sporo starszymi ode mnie. Moi najlepsi przyjaciele mają przecież ponad 60 lat.
Wczoraj wpadłam do moich przyjaciół, Polaków. Przy wejściu spotkałam ich szefa - tego bogatego, przystojnego Niemca, o którym kiedyś pisałam. Siedzieliśmy razem, rozmawialiśmy. Było bardzo miło. I powiem tak: dobrze, że spotykam go tylko raz na 2 albo 3 tygodnie, bo inaczej na pewno bym się w nim zakochała. Dobrze też, że nie zakochuję się od pierwszego wejrzenia. Wiadomo, że nie znam go dobrze, ale z tego, co widzę, to on ma wiele cech, które mi się podobają w mężczyznach. Wczoraj powiedział mi, że jestem "zierlich", czyli drobniutka. Powiedział też, że jestem "stolz", czyli dumna - z tym akurat się zgodzę. Kiedy z nim rozmawiam, to nieraz tak się do siebie uśmiechamy, bo tylko my rozumiemy pewne sugestie. Chyba mam podobny tok myślenia jak on. Ale nie piszcie, żebym go poderwała, bo tego nie zrobię, gdyż jak wiecie - postanowiłam, że będę sama. To nic więcej, tylko kolejna przelotna fascynacja. On jest rozwodnikiem. Lepiej by było, gdyby był żonaty.
Kiedy on wyszedł, to podał mi rękę i aż mnie ciarki przeszły. Moja przyjaciółka powiedziała mi, że ja chyba nie zdaję sobie sprawy z tego, jaka jestem drobniutka. Z tym się akurat nie zgodzę, bo czuję się jak gruba świnia. Dlatego nie mam odwagi wejść na wagę. Nie wiem, kiedy się odważę. Miałam to zrobić, ale boję się.
Bilans ze wczoraj:
owsianka - 200
kromka chleba - 70
3 kawy z mlekiem - 60
krokiet - 300
drożdżowa bułeczka - 200 (u przyjaciółki zjadłam, oczywiście sobie nie kupiłam)
Razem: 830 kcal.
Bilans z dzisiaj:
2 razy owsianka - 400
kawa z mlekiem - 20
Razem: 420 kcal.
Od powrotu do Niemiec jeszcze nie byłam w supermarkecie. Jem to, co jeszcze mam. Dzisiaj wieczorem byłam o krok od pójścia do supermarketu i kupienia sobie słodyczy. Dobrze, że na nic mnie nie stać. Gdybym miała pieniądze, to bym poszła.
Będę pisać najprawdopodobniej co 2 dni, bo codziennie się nie wyrobię. Mam za dużo zajęć, bo jestem niespokojnym duchem. Dzisiaj rano byłam u tej babci, potem w szkole, potem u moich przyjaciół Anglików. Każdy dzień coś nowego przynosi. Jutro, w piątek, w sobotę i w niedzielę powinnam się wyrobić z bieganiem. Jutro też nadrobię zaległości u Was.
P.S. Sorry za to, że piszę o głupotach. Nie musicie tego czytać.
Odwiedzam dię od jeszcze onetu że tak powiem i od począdku mi się fajnie czyta nawet takie głupstwa.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie choć to dopiero początek
http://anmoderi.blogspot.com/
Dodam Cię do listy :)
UsuńOh, Greto, podziwiam Cię pod każdym względem, naprawdę. Jesteś dla mnie ogromną inspiracją, nie tylko dietetyczną, ale także życiową. Jesteś wyjątkową osobą.To niesamowite że tak dobrze sobie radzisz, mimo ciężkiej sytuacji. Trzymaj się, życzę Ci jeszcze więcej silnej woli i ambicji i przede wszystkim uporu w dążeniu do tego, co dla Ciebie najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Mam nadzieję, że jakoś sobie poradzę :)
UsuńDasz radę, ze wszystkim. A pomaganie tej starszej pani może być bardzo ciekawą przygodą. Aż Ci zazdroszczę, że możesz wysłuchać tylu ciekawych historii.
OdpowiedzUsuńJesteś zabiegana i mało jesz, więc na pewno schudłaś choć trochę. Ale naprawdę dziwi mnie fakt, że nie chcesz z nikim być. Myślę że mówisz tak dlatego, że po prostu nie trafiłaś na tego jedynego. Ale wkrótce zmienisz zdanie, uwierz mi ;) Nastanie moment, że wsyztsko się polepszy w Twoim życiu.
Wiele osób tak mi mówi. Pewnie to prawda, ale sama się przekonam :)
UsuńJa również lubię spędzać czas ze starszymi ludźmi. Pracowałam kiedyś w wolontariacie i również pomagałam takim ludziom. Zupełnie inna rozmowa. Oni nie znają czegoś takiego jak "sztuczność" czy "fałszywość", ciekawie się z takimi osobami rozmawia.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że gdy wrócisz do Polski będzie tylko lepiej. :)
A swoją drogą: również nie zamierzam wiązać się z żadnym samcem, więc świetnie cię w tej kwestii rozumiem. ;)
UsuńKolczyki to zbyt cenna rzecz, żeby je sprzedawać. Już lepiej pożyczyć pieniądze od rodziny lub przyjaciół i oddawać je przez kolejne miesiące niż sprzedawać takie cenne, pamiątkowe kolczyki.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazłaś pracę u tej babci. Zawsze to coś ciekawego i troszkę pieniążków wpadnie.
Fajnie, że się dobrze rozumiecie z tym niemcem. Nie trzeba nikogo podrywać, żeby się czuć dobrze w towarzystwie tej osoby. Jeżeli się dobrze rozumiecie, szkoda będzie zrywać ten kontakt. Może powinniście się wymienić numerami? Albo się kiedyś wzajemnie odwiedzić?
Greta weź się zakręć wokół tego biznesmena. Daj spokój z tym, że chcesz zostać starą panną. Może teraz tak myślisz, ale z wiekiem możesz tego żałować. Wyluzuj trochę, bądź bardziej elastyczna w swoim myśleniu. Szkoda zycia. A nóż by ci coś wyszło z tym szefem Twoich znajomych. W dodatku z tego co piszesz, to on wygląda na fajnego gościa. Może to los podsuwa ci szansę. A nie mogłaś go spytać, czy nie miałby dla Ciebie jakiejś pracy w swojej firmie? To mógłby być pretekst do kolejnego spotkania z nim - rozmowa o pracę, znajomi by Ci pomogli nawiązać z nim kontakt. Pisałaś, że on ma piękny dom. Może zaproponuj że będziesz u niego sprzątać lub coś w tym rodzaju. Greta korzystaj z szansy, jaką Ci daje życie. Użyj tej swojej inteligencji jak należy! :)
OdpowiedzUsuńJa mam taki jeden pierścionek po mamie. Też za nic bym go nie oddała :)
OdpowiedzUsuńCudownie, że będziesz zajmować się tą starszą panią! Uwielbiam słuchać takich opowieści z przeszłości!
Gratuluję bilansów :)
myślę, że nawet jakbyś miała pieniądze, to nie poszłabyś kupić słodyczy. to jakoś tak po prostu do ciebie nie pasuje :)
OdpowiedzUsuńZnajomość z babcią z sąsiedztwa może okazać się naprawdę bardzo ciekawa. A ten szef Twoich znajomych... ja mam całkiem inny charakter niż Ty. Nie zastanawiałabym się nad całą sprawą zbyt wiele, tylko zostawiłabym sprawy swojemu biegowi. Nie mówię że postępujesz lepiej czy gorzej, ale inaczej. Może to mój bład, że najpierw robię, a potem myślę,ale nigdy nie żałowałam decyzji dotyczących relacji międzyludzkich. Ty masz całe życie przemyślane, zaplanowane, przeanalizowane. Trochę zazdroszczę Ci tej zdolności...
OdpowiedzUsuńPrzez tą całą sytuację schudniesz niesamowicie. Zobaczysz!
widzę, że dbasz o zwolnienie metabolizmu :/
OdpowiedzUsuńhttp://pretty-perfection.blogspot.com/
To bardzo dobrze świadczo o Tobie,ż epomagasz starszej osobie ;)
OdpowiedzUsuńI kolczyków nie sprzedawaj ;))
I nie jesteś gruba ! tak tylko się czujesz,ale zawsze znajdziemy jakiś problem..nie martw się ! ;D
Miło z Twojej strony, że pomagasz tej starszej osobie. :) Podziwiam Cię. Trzymaj się chudo. :*
OdpowiedzUsuńPs. Wróciłam.
A Ty jak zawsze taka silna i zaradna:):*
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł z pomocą starszej osobie:)
Trzymam kciuki:* i czekam na kolejną notkę:*:*
wcale nie piszesz o głupotach.
OdpowiedzUsuńTo twój blog, twoje życie, twoje przemyślenia... i to wcale nie są żadne głupoty.
Pięknie sobie radzisz w tak ekstremalnej sytuacji, ja pewnie na twoim miejscu siedziałabym i płakała całymi dniami...
podziwiam cię. Mam też nadzieję, że wkrótce twoje życie się odmieni, bo zasługujesz na dużo więcej...
Tacy starsi ludzie są niesamowici, tacy mądrzy, zawsze też opowiadają różne ciekawe historie z przeszłości. Moja prababcia ma prawie 90 lat i też nadal radzi sobie ze wszystkim, jeszcze 2 lata temu jeździła rowerem, dba sama o ogród, czasem nawet rąbie drzewo ;o
Ja na twoim miejscu z pewnością bym sobie nie poradziła - podziwiam ;)
OdpowiedzUsuńTwoje wpisy są ciekawe, nie nazwałabym tego pisaniem głupot ;)
Trzymaj się ;***
[nowbeskinny.blogspot.com]