Spożyłam dzisiaj: mus dla niemowląt, jabłko, małą bułkę pełnoziarnistą, jogurt - będzie to ok. 550 kcal.
Miałam strasznie zabiegany dzień. Najpierw poszłam do szkoły, potem wróciłam do siebie, bo miałam lekcje na Skypie. Potem znowu pobiegłam do szkoły, bo miałam dyżur w bibliotece. Skończyłam go o 14 i znowu musiałam biec, bo o 14:30 musiałam zjawić się u znajomych. Nie miałam czasu zjeść czegoś normalnego. To jabłko miałam pokrojone i jadłam po kawałku. Od 17:00 już nic nie zjadłam, piłam tylko wodę. Po dwóch dniach przerwy jutro znowu biegam. Postaram się też zjeść mniej niż dziś.
W szkole denerwuje mnie, że nie mogę dostać klucza, bo tam nie pracuję. Dzisiaj np. w sekretariacie przez 15 minut czekałam na klucz, żeby zamknąć bibliotekę. Poza tym cały czas biegałam z dołu na samą górę, bo biblioteka tam właśnie jest. Za każdym razem musiałam od razu oddać klucz. Będzie tak zawsze, ale może uda mi się wywalczyć, żebym dostawała ten klucz chociaż na 2 godziny. Inaczej będzie trudno.
Co do mojego samopoczucia i braku siły, to to na pewno przez pogodę. Wczoraj poszłam spać wcześnie i dzisiaj po 10 godzinach snu ledwo wstałam. W południe na chwilę lunęło. Potem nadal było ciepło, ale już chłodniej. Od razu poczułam się lepiej. Teraz też przez chwilę padało.
Ostatnio zaczęłam oszczędzać pieniądze. Wkładam je do specjalnego pudełka i nie ruszam ich. Mam taką zasadę, że pieniędzy z tego pudełka nie wydaję. Bez względu na wszystko. To jest po prostu zakazane. Oszczędzę trochę kasy i kupię sobie jakieś fajne ubrania. Już raz w ten sposób zaoszczędziłam. Takie oszczędzanie w specjalnym pudełeczku udaje mi się lepiej niż oszczędzanie na koncie w banku.
Dzisiaj spotkało mnie jeszcze coś niesłychanie miłego. Tak jak wspomniałam, popołudniu byłam u znajomych. Ta moja znajoma powiedziała mi, że ma trochę ubrań, których już nie nosi i że może mogłabym wybrać coś dla siebie. Powiedziałam, że chętnie. Ona wtedy powiedziała: "Wiesz, ale jak na ciebie patrzę, to nie wiem, czy cokolwiek będzie pasować, bo jesteś taka szczupła. Jaki nosisz rozmiar? Na pewno 36. Nie możesz mieć większego. Ja noszę 40 i nie wiem, czy coś będzie na ciebie." Poczułam się zajebiście. Gdy jej powiedziałam, że czuję się gruba, to nie mogła w to uwierzyć. Czy to możliwe, że ludzie naprawdę myślą, że jestem szczupła? Ja czuję się tłustym wielorybem. Może mam zaburzony obraz postrzegania własnego ciała. Nie wiem, ale i tak nie czuję się szczupła. Inni mogą tak myśleć, ale ja nie.
Już jutro pierwsza część mojej historii, a pojutrze druga część motywacji.
Fajna metoda na oszczędzanie. Takie komentarze dają niezłego kopa do dalszej pracy. Mogłabyś podać swoje wymiary ?
OdpowiedzUsuńbo jesteś szczupła! :) ja niestety nie potrafię oszczędzać pieniędzy:/. bilans ładny :)
OdpowiedzUsuńOna miała rację. :)
OdpowiedzUsuńHm... Ja też sobie oszczędzam. Zazwyczaj mi się nie udawało, ale teraz zbieram na buty na jesień, a chcę aby to były lity <3
OdpowiedzUsuńŁadny bilans, a co do ćwiczeń to zakładam, że pewnie dużo spaliłaś biegając po szkole :)
Super, że ktoś dostrzega Twoje starania ! To bardzo motywuje do dalszej pracy. Ja również dostaję takie komentarze - jedna ciocia mi powiedziała, że mnie głodzą w domu xD
Pozdrawiam ;*
odpiszesz mi na maila? :)
OdpowiedzUsuńOstatnio powiedziałam przy mojej grubej znajomej, że uważam się za grubą, to ona zrobiła taką dziwną minę i chyba poczuła się dotknięta, bo ona naprawdę jest grubsza. Skoro ja jestem "gruba", to jaka ona musi być?
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz miała możliwość, to zrób zdjęcie w lustrze całej sylwetki albo poproś kogoś, by Ci je zrobił. Cała sylwetka wygląda szczuplej, niż ucięta do połowy w lustrze.
Również jestem ciekawa Twoich wymiarów.
Uściski.
znowu widzę jesteś porządnie zabiegana :) ale przynajmniej nie ma się tyle czasu, by myśleć o jedzeniu. no widzisz.. coś w tym musi być, skoro inni też Cię tak spostrzegają :]
OdpowiedzUsuńFajny bilans;)
OdpowiedzUsuńJesteś szczupła więc nie dziwne że inni ci to mówią.
Trzymaj się
Buziaki:***
też tak kiedyś oszczędzałam ale potem jakoś wydałam tą kase nawet nie wiem kiedy ...
OdpowiedzUsuńa u tych znajomych.. musiałaś się poczuć super ! ;) no i pamiętaj że to jest tylko Twoja zasługa, bo dieta idzie Ci świetnie ;)
też kiedyś miałam taką sytuację, więc wiem, ile samozadowolenia dał ci ten komentarz znajomej. u mnie kiedyś znajoma przyniosła wór ciuchów i dziewczyny chórem zgodziły się, że te najmniejsze powinny dać mnie, bo jestem z nich najchudsza. a ja do dzisiaj uważam, że były tam dwie dziewczyny, które były chudsze ode mnie.
OdpowiedzUsuńnie ma zaburzeń odżywiania bez powiększania w wyobraźni swojego ciała. cały czas myślimy, że jesteśmy grubsze niż jesteśmy naprawdę.
Ja wole oszczędzać na koncie w banku, jak jest coś dodatkowego to przelewam na drugie konto i tam mi to nie wadzi, nawet o nich nie myślę.
OdpowiedzUsuńPunkt patrzenia zależy od puntu siedzenia, Ty widzisz siebie grubą, bo jeszcze zanim spojrzysz w lustro to już o tym myślisz. Gdybyś nastawiła się, że zobaczysz kogoś innego z pewnością uznałabyś siebie za chudą.
Trochę zazadroszczę Ci tego zabiegania.
z tym własnym postrzeganiem własnego ciała tak jest. Kiedy schudłam do 49kg, moja najchudsza koleżanka stwierdziła, że jestem chudsza od niej. Nie wierzyłam w to, nawet gdy pożyczała mi swoje spodnie i mieściłam się w nie bez problemu. Nadal myślałam, że jestem grubsza od niej.
OdpowiedzUsuńnieźle się wkopałaś z tym 'wolontariatem'... nie dość, że robisz to za darmo, z własnej woli, musisz się nabiegać i naprosić, to jeszcze są tam nieprzyjaźni dla Ciebie ludzie...
wiem jak jest z przeczyszczaczami, i rozumiem Cię, czasem po prostu dla świętego spokoju w głowie 'trzeba' wziąć. Chociaż wiadomo, że to nic nie daje, to jednak. Ale cieszę się, że udaje Ci się z tym walczyć.