Najpierw bilans:
10:15 - 2 kromki chrupkiego - 42
w szkole: jabłko - 70
14:30 - 2 kromki chrupkiego - 42
15:30 - pieczona wołowina, surówka (pomidor, sałata, dressing ziołowy) - 200
Razem: 354 kcal.
Późnym popołudniem miałam ochotę na lody, ale stwierdziłam, że nie mogę spieprzyć takiego pięknego bilansu. Musiałam to pokonać. Jak już minie 17, to jestem spokojna. Po tej godzinie mogę już nic nie jeść bez problemu. Po 17 w ogóle nie jestem głodna. Najgorzej jest od 10 do 17.
W szkole byłam dzisiaj od 11 do 14. Najpierw hospitowałam, potem byłam chwilę w pokoju nauczycielskim, potem dyżur w bibliotece. Może lepiej, że to robię, bo w pokoju nauczycielskim mogę sobie kserować i drukować. Dyżur w bibliotece jest spoko, bo dzieciaki jednak przychodzą. Dzisiaj nawet jeden chłopaczek książkę wypożyczył. Znowu się nabiegałam z góry na dół przez to, że nie mogę dostać klucza.
Dzisiaj mój sąsiad mnie zaszokował. W szkole energicznie mnie pozdrowił, a późnym popołudniem zapukał do moich drzwi. Wiedziałam, że to musi być on, bo właściciele wyjechali na kilka dni. Byłam w dosyć roznegliżowanym stroju, ale stwierdziłam: co tam. Widziałam, że prześwietlał mnie wzrokiem. Wiem przecież, że podobam mu się fizycznie, ale z drugiej strony wiem, że faceci to samce, które nie oczekują zbyt wiele. Mój sąsiad powiedział mi, że w lipcu był przekonany, że już pojechałam do Polski i że po prostu nie wiedział, że tu jestem.
Greto, nie każdy świadomie cię olewa. Niektórzy po prostu nie zauważają twojego istnienia.
W lipcu rzeczywiście unikałam ludzi, więc nie dziwię się, że mój sąsiad nie wiedział, że jestem. Powiedział mi, że był zaskoczony, jak mnie zobaczył w szkole. Pytał, z czego żyję. Dziwił się, że robię coś za darmo w szkole i w sumie tyle. Pocieszył mnie, bo powiedział mi, że kiedyś przez 2,5 roku był bezrobotny. Po studiach był fizykiem, mierzył wartość napromieniowania w terenie, głosił wykłady, ale to była praca na zlecenie i dlatego ją rzucił. Potem nic nie znalazł i w końcu postanowił zostać nauczycielem matmy i fizyki. Z tym że było mu łatwo dostać pracę w szkole, bo w Niemczech brakuje nauczycieli tych dwóch przedmiotów i są przyjmowani z otwartymi rękami. Może i ja któregoś dnia znajdę pracę. Powiedziałam mu też, że w lipcu czasami chodziłam nad rzekę i chciałam do niej skoczyć, bo nie umiem pływać. On na to, że przecież nie mogę, bo jestem katoliczką. No właśnie. Podsunął mi parę sposobów na szukanie pracy. Na koniec naszej rozmowy powiedział mi, że byłabym świetną specjalistką ds. żywienia. On wie o mojej drastycznej diecie i obsesji i to zawsze był nasz żart. Ja na to odparłam, że to prawda, bo ludzie szybko by chudli :)
Pytacie często o moje wymiary. Nie mam odwagi ich napisać, ale mimo to uczynię to teraz. Biust: 89, talia: 70, biodra: 91. Łydki mam szczupłe, jestem z nich zadowolona. Z ud nie, ale taką już mam budowę. Talia niby jest zaznaczona. Może mogłabym mieć mniej, ale jakoś nie zależy mi na podkreślaniu talii, więc się z tym godzę.
Moją historię opiszę jednak jutro, bo nie chcę, żeby ten post był za długi.
Od razu ja siebie zmierzyłam, kiedy zobaczyłam, że jednak podałaś swoje wymiary. 87 - 73 - 95 przy 170 cm. eh.
OdpowiedzUsuńSąsiad rzeczywiście zaskoczył... Jestes po prostu taka malutka, że nie widać Cię już :D
Czekam na kolejny post,
Lady eM.
Każdy Twój bilans jest tak idealny! Ah zazdroszczę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z "Kimąąą", bilans zawsze idealny, a sąsiad zaskoczył i to nawet bardzo..! ;)
OdpowiedzUsuńa wałasnie taki super bilans że chyba nic by sie nie stało jakbys zjadła jedną małą galke lodów ;) ale to juz takie moje myselnie;) ale masz idealną talię ;D laska z ciebie powinnas nosic bardziej dopasowane sexowne ciuchy ;D zeby ci faceci potykali sie o chodniki jak by ciebie widzieli ;P haha ;)
OdpowiedzUsuńpo twoich poprzednich wpisach wyobrazilam sobie tego sąsiada jako niechlujnego zboczka a tu sie okazuje ze nawet facet do pogadania, trzymam kciuki bys znalazla prace a bilans perfekcyjny!
OdpowiedzUsuńPozytywna zmiana sąsiada? Jednak ludzie się zmieniają...podobno;)
OdpowiedzUsuńW sumie to fajnie, że jakoś tam wam się układa i nie toczycie wojny.
Bilans oczywiście genialny, wymiary zresztą też;)
Trzymaj się kochana
Chudnij:*
Oo sąsiad rzeczywiscie zaskoczyl :)
OdpowiedzUsuńBilans bardzo dobry. Wymiary tez nie sa tragiczne ! :)
Ty swietnie sobie radzisz po 17 ,a ja natomiast przed. Zawsze po 17 walcze z sobą żeby nie zjeść, ehh.
Trzymam kciuki ,powodzenia :*
to dlatego tak się dziwnie zachowywał ostatnio w szkole. świetny bilans <3
OdpowiedzUsuńMasz duży biust. Zdecydowanie. I proporcjonalną figurę. Myślę jednak, że zmierzyłaś się bardzo luźno, bo mamy ten sam wzrost, ja jestem sporo cięższa.
OdpowiedzUsuńFajnie, że zobaczyłaś się z sąsiadem i mogliście pogadać. Miło, że Cię odwiedził. Może rzeczywiście nie wiedział, że zostałaś.
nie zauważali twojego istnienia, bo sama im to utrudniałaś :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że sąsiad się obudził z letargu. zawsze będziesz miała z kim pogadać o wszystkim i o niczym.
Czasem tak jest, że nie znając kogoś zbyt dobrze, myślimy o kimś gorzej, a potem po bliższym poznaniu, czy przy jakiejś konkretnej sytuacji, okazuje się, że dana osoba nawet jest fajniejsza, niż nam się wydawało. Czasem wystarczy się bardziej na kogoś otworzyć, zrobić pierwszy krok, okazać nasze zainteresowanie, to inni to odwzajemniają.
OdpowiedzUsuńWymiary masz dobre przy Twoim wzroście. Szkoda, że nie napisałaś ile masz w udzie. Mnie zawsze ten obszar najbardziej interesuje :).
Jeśli chodzi o porę jedzenia, to u mnie z kolei jest najgorzej wieczorem. Od rana ładnie mi idzie, do popołudnia w sumie, ale potem jest już coraz trudniej i bywa, że o 2 czy 3 w nocy muszę zjeść jakiś jogurt lub dwa (jeśli danego dnia zjadłam naprawdę mało)
Też bym była zszokowana na Twoim miejscu zachowaniem sąsiada. Miła niespodzianka. :)
OdpowiedzUsuńChyba będę Cię nazywać - Perfekcyjna Pani Bilansów (PPB) :D
OdpowiedzUsuń