Najpierw odpowiedzi na komentarze:
1. Ten przystojny nauczyciel francuskiego ma też piękny głos. Idealny jest. Dzisiaj znowu mnie zniewolił swoim widokiem.
2. Uświadomiłyście mi w komentarzach pod ostatnim postem, że zbliżam się do trzydziestki. Boże, to jest straszne. Nie mogę w to uwierzyć. Mam czasami poczucie, że nic dobrego już mnie nie spotka. Nic się nie zmienia, wszystko jest ciągle takie samo. Co prawda nie jest nudno, ale zasadniczo od wielu lat nic się nie zmieniło w moim życiu. Jeśli mogę być z czegoś dumna, to z tego, że wyprowadziłam się od rodziców i że jestem niezależna. Radzę sobie sama i już nie wyobrażam sobie powrotu do rodziców, chociaż nigdy nie mówię nigdy.
3. Teraz do mojej wagi - ostatnio się nie ważyłam. Po sylwetce nie widzę, żebym cokolwiek przytyła. Waga może i wzrosła, ale nie na tyle, żeby było widać, może z kilogram. Wiem na pewno, że chcę jeszcze schudnąć. W piątek jadę do Polski, po powrocie do Niemiec raczej wrócę do głodowej diety. Za bardzo mnie to kusi i chyba nie potrafię odzywiać się do końca normalnie, bo wydaje mi się, jakbym się opychała.
Dzisiaj rano poszłam do supermarketu. Potem do szkoły. Udało mi się dzisiaj pogadać z dyrektorem i nawet nie musiałam czekać na audiencję. Był dla mnie bardzo miły i teraz wiem, że wcześniej źle go oceniłam. Było tak, że raz był dla mnie niemiły, ale pewnie miał wtedy zły dzień. Dzisiaj byłam w jego biurze dłuższą chwilę. Powiedział mi, że cieszy się, że opowiedziałam mu dokładnie o mojej pracy i że informuję go, jak wszystko idzie. Widać było, że jest tym zainteresowany. Poczułam się w tym momencie super, bo widziałam, że moje zaangażowanie nie jest mu obojętne. Zapytałam go też o projekt z polską szkołą, moim byłym liceum. To ja zapoczątkowałam to partnerstwo. Może pamiętacie, że w styczniu pisałam z wicedyrektorem wniosek o projekt z UE. Projekt przeszedł, teraz jest realizowany. Szkoda, że tak się nad tym napracowałam, a teraz nie mogę w tym uczestniczyć. Dyrektor powiedział, że to szkoda i poinformował mnie o wszystkim. Poza tym chyba już nabrał do mnie zaufania. Zobaczył, że jestem ok. Myślę, że jest szansa, żeby pod jego rządami coś się w tej szkole zmieniło, bo jest zupełnie inny niż stary dyrektor. Opowiadałam mu też o moich początkach w tej szkole. Pytał mnie, jak sobie radzę, nie mając pracy. Miło z jego strony.
Tak jak wczoraj pisałam, byłam wczoraj u moich przyjaciół Anglików. Po raz pierwszy rozmawiałam z Mary o mojej diecie. To był pierwszy raz, kiedy się komuś zwierzyłam. Ona mi powiedziała, że już nie muszę więcej chudnąć. Ja powiedziałam, że chcę. Kiedy skończyłam moją tyradę, to Mary powiedziała, że brzmię jak osoba chora na anoreksję. Ona sama w przeszłości miała niedowagę. Inna moja przyjaciółka miała anoreksję. Jak to się dzieje, że z takimi osobami się najlepiej rozumiem? Czy podświadomie coś mnie do nich ciągnie, chociaż przecież wcześniej o tym nie wiedziałam? Może to jakieś pokrewieństwo dusz.
Popołudniu miałam lekcję francuskiego. Mam dużo do nauki i to lubię! Dzisiaj zaczęłam ogarniać mieszkanie przed wyjazdem. Muszę zrobić kilka rzeczy, których nie robi się co tydzień, np. wyczyścić piekarnik, odpływ od prysznica albo umyć kosze na śmieci. OMG, muszę się pakować, bo jutro się nie wyrobię. Nie wiem jeszcze nawet, co zabiorę. Na co ja czekam???
Nie mogę uwierzyć, że jadę do Polski. Właśnie rozmawiałam z mamą na Skypie i naprawdę nie mogę uwierzyć w to, że po tak długim czasie zobaczę moją rodzinę. To wydaje się nieprawdopodobne.
Dzisiaj zjadłam trochę za dużo - bułka, kawałek czekolady, obiad. Jutro musi być mniej, muszę znowu ograniczyć kalorie. Jutro nie będzie więcej niż 800 kcal. Mam taką potrzebę i tak zrobię.
Dobra, idę te ciuchy wyciągać i poszukać walizki, bo już zapomniałam, gdzie jest.
Oo przystojny, piękny głos i do tego mówi po francusku! Kochamy francuski :D! To dobrze, że wreszcie z kimś mogłaś pogadać, tak na żywo. Wtedy od razu człowiekowi jest lżej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Pamiętam jak ja pierwszy raz komuś się o tym zwierzyłam. Pomogło. Ja też nie mogłabym odżywiać się normalnie przez cały czas, po prostu nie umiem ..
OdpowiedzUsuńteż dobrze mi się rozmawia z osobami które są na diecie, moja przyjaciółka tak jak ja ma bulimie, a razem z siostrą o diecie rozmawiamy min raz na dwa dni. Nie wiem czemu tak jest.. to jest po prostu dla nas w pewnym sensie .. interesujące.
OdpowiedzUsuńMam jedną koleżankę, która też odchudza się w taki sposób jak my. bardzo dobrze mi się z nią rozmawia. Może, dlatego, że mam świadomość iż nie będzie mnie potępiała za to co robię, po prostu rozumie to bo sama jest w takiej sytuacji. Powodzenia w pakowaniu, nie znoszę tej czynności;P
OdpowiedzUsuńTrzymaj się;*
Szkoda, że ja tak nie mam. Jedyna koleżanka jakiej powiedziałam o tym na każdym kroku podkreśla,że jestem beznadziejna przez to co robię.
OdpowiedzUsuńJej.. To już pojutrze.. Fajnie się spotkać z rodziną ; )
dozobaczenia w polsce !!
OdpowiedzUsuńi uwazaj na siebie z tą całą anoreksją..
Bardzo się napracujesz przed wyjazdem. Masz strasznie dużo sprzątania. Mam nadzieję, że wyjazd do Polski Ci to wynagrodzi.
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze :)
mysle ze taki stan typu 'nic dobrego jzu mnie nie sptoka' dopada czasem akzdego i to niezaleznie od wieku, moze przemysl sobie dobitnie co jeszcze chcialabym 'osiągnac' 'zdobyc', wiesz mysle ze mozna byc bardzo krotko ale zyc a mowna przez dlugie lata wegetowac wsrod ludzi ;)
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam słowo wyjazd, chciałabym pojechać tu i tam i jeszcze tam... Ale pomarzyć sobie mogę. Pozostaje mi tylko zyczyć ci miłego wyjazdu;)
OdpowiedzUsuńBuziaczki:***
Bardzo się cieszę, że zaczęło Ci się układać z nowym dyrektorem!
OdpowiedzUsuńDlaczego nie chcesz mieć chłopaka? Chcesz być całe życie sama?
A więc trzymaj się w 800 kcal i miłego wyjazdu do Polski :)
Podziwiam Cię z tym francuskim! ;) Jesteś bardzo ambitna, a ja lubię takie osoby, bo sama taka jestem.
OdpowiedzUsuńW końcu odwiedzisz rodziców. ;)
To, że się usamodzielniłaś i mieszkasz sama moim zdaniem jest plusem i to bardzo dużym.
Pozdrawiam. ;-)