czwartek, 27 września 2012

Do roboty

Dzisiaj miałam zabiegany dzień. Rano miałam w szkole 2 godziny z uczennicą, której pomagam w niemieckim. Potem poszłam do supermarketu kupić kilka rzeczy, zaraz potem do szkoły na hospitację lekcji francuskiego. Popołudnie też miałam zajęte. Od tygodnia non stop leje, tylko chwilami przestaje. Nie narzekam.

Trochę dzisiaj posprzątałam, ale jeszcze nie skończyłam. Wczoraj zaczęłam pakować walizkę. Nie wiem, jak zmieszczę to wszystko. Z ubrań biorę tylko sukienki, spodnie i bieliznę. Bluzek i swetrów nie muszę, bo mogę nosić rzeczy siostry. Kupiłam jednak trochę prezentów dla rodziny: słodycze, kosmetyki, książeczki dla mojej chrześnicy (takie gdzie można projektować np. stroje dla modelek albo dom), grę dla niej, płyny do płukania dla mamy i siostry. Trochę się tego uzbierało. Poza tym biorę trochę książek, które już tutaj nie będą mi potrzebne. Szczerze mówiąc, to nie wiem, skąd się u mnie wziął album o klasztorze ojców kamedułów albo tłumaczenie wierszy Wisławy Szymborskiej na niemiecki. ??? Muszę w każdym razie przepakować walizkę, bo źle wszystko rozplanowałam.

Mój autobus odjeżdża jutro ok. 16. Nie jedzie oczywiście z mojej mieściny, ale z pobliskiego większego miasta. Na szczęście przyjaciele mnie tam zawiozą. Super, bo wcześniej zawsze musiałam jechać pociągiem, a z torbą, walizą i laptopem nie było to łatwe. Czeka mnie ponad 20 godzin jazdy do mojego zakątka Polski. Mam nadzieję, że wszystko dobrze pójdzie. Nadal nie mogę uwierzyć, że jadę do Polski po tak długim czasie. Szkoda, że nie mam możliwości polecieć samolotem.

Na drogę zabieram bułki z twarogiem, owoce, batoniki musli. Biorę dosyć dużo jedzenia, bo w drodze zawsze jestem bardziej głodna, a lepiej wziąć więcej, niż potem kupić jakiś syf na postoju na stacji benzynowej. Wiadomo, że na stacjach benzynowych nie ma nic jadalnego. Jutro rano muszę pójść po bułki pełnoziarniste do piekarni. Trzeba będzie też pokroić owoce.

Teraz muszę pousuwać ślady zbrodni z laptopa. Dam go mojej siostrze, bo w Polsce czeka na mnie nowy. Muszę zgrać mój folder pro Ana na pen drive'a i skasować historię przeglądania w obu przeglądarkach. Muszę jeszcze zgrać piosenki na mp3. Moja siostra pisała mi na gg, że musi posprzątać mój pokój, bo odkąd wyprowadziłam się z domu, służy on jako składowisko rzeczy, które nie wiadomo gdzie dać :)

OMG, w ogóle nie jestem gotowa. Muszę się zabrać za ogarnianie tego wszystkiego. Niby mam zapisane, co muszę wziąć, ale trzeba to jeszcze zapakować. Jutro będę zabiegana, bo rano muszę jeszcze umyć podłogi, a o 12 muszę zaglądnąć do znajomych. Do roboty, Greto.

Bilans:
7:20 - bułka pełnoziarnista - 150
twaróg - 20
6 plasterków salami - 42
9:45 - kakao na słodziku - 60
batonik owocowy bez cukru - 74
12:30 - bułka wieloziarnista - 200
twaróg - 20
14:45 - batonik musli - 67
16:20 - potrawka z warzyw i kurczaka - 150
19:00 - kakao na słodziku - 60

Razem: 843 kcal. 

Dobra, zapuszczam płytę Shakiry i ogarniam to wszystko. Trzymajcie kciuki!

Wczorajsze śniadanie:
Wczorajsze drugie śniadanie:
Dzisiejsze śniadanie:
Lubię kakao:
Dzisiejsze posiłki:
Obiadokolacja:

12 komentarzy:

  1. masz racje, lepiej zabrac cos swojego na droe niz pod wplywem glodu sięgnac po jakis syf ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem że usuwać folder ze zdjęciami ale żeby od razu całą historię przeglądarki internetowej ? Chociaż w sumie masz rację, lepiej uważać z takimi rzeczami xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja usuwam historię za każdym razem kiedy kończę korzystać z komputera. Jej.. To już jutro. Fajnie,tak pojechać do rodziny-tym bardziej jeśli chcesz tam jechać. Bilans jak zwykle dobry ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie tak wcześniej sobie zapisać co trzeba zrobić/spakować.
    łatwiej to wszystko potem ogarnąć :)
    mam nadzieję, że jak wrócisz do Polski to dalej będziesz blogować, bo bardzo lubię czytać co tam nowego u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. masz co robić :) w każdym razie życzę udanej szczęśliwej podróży ;** rodzina dawno Cię widziała, stęskniona.. pewnie trochę pogada jak to schudłaś :D trzymaj się ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. też lubię kakao :) piękne zdjecia sniadanek ;) i szerokiej drogi ;D ja jutro jade do warszawy jakis 5h w samochodzie mnie czeka jak nie więcej. jeszcze nigdy tam nie bylam ciekawe ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobry pomysł z dietetycznym jedzeniem na podróż. Masz rację z tym, że lepiej przygotować cos wcześniej, niz jeść śmieciowe jedzenie na stacji lub czymś takim.
    Greto, odpoczywaj u rodziny i baw się dobrze.
    I wracaj do nas cała i zdrowa :* :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja w drodze też mogłabym tylko jeść i jeść. mam nadzieję, że czas szybko Ci minie i ani się spostrzeżesz,a będziesz już w Polsce :)
    Ogarniaj pakowanie i nie zapominaj o nas,gdy będziesz u rodziny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dwadzieścia godzin to mega długo. Nie wiem co bym robiła. W sumie to byłam w Niemczech dwa razy autobusem, ale to trwało po 10 godzin, a i tak myślałam, że umrę z zanudzenia. Urlop w Polsce pewnie szybko minie. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie lubię się pakować.. ;p
    Oj, to troszkę długo będziesz jechała.. współczuję Ci.
    Uwielbiam ten batonik! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja w podróży nigdy nic nie jem. Mam nadzieję, że zdążyłaś ze wszystkim, i że będziesz się odzywać na blogu i że nie przytyjesz :)

    OdpowiedzUsuń