piątek, 26 października 2012

(Nie)plany

Dzisiaj moje plany zostały nieco pokrzyżowane. Po pierwsze w szkole: miałam właśnie iść na hospitację lekcji, kiedy zaczepił mnie dyrektor i powiedział, żebym porozmawiała z nauczycielami z Polski. Kurde, musiałam. Nie omieszkałam przypomnieć, że to wszystko dzięki mnie (chociaż nie wiem po co). To nauczyciele z mojego dawnego liceum. Porozmawiałam więc z nimi chwilę, a skutek był taki, że było za późno, żeby pójść na tę lekcje, bo głupio się spóźniać. Poszłam więc do domu.

Popołudniu poszłam do przyjaciół na korepetycje, uczę ich syna. To ci przyjaciele, u których często jestem (nie tylko na korepetycje) i u których zawsze odmawiam jedzenia. Zawsze mi coś proponują. Dzisiaj znowu chcieli, żebym została, ale nie chciałam odmawiać, bo bardzo ich lubię. Poczęstowali mnie sernikiem, to zjadłam dosyć mały kawałek. Odmówiłam jednak syropu klonowego, bitej śmietany i kawy z mlekiem. Potem proponowali mi jeszcze inne rzeczy, ale zjadłam tylko małą bułkę z serem. Mam nadzieję, że nie ma tragedii. Gdybym jednak wcześniej wiedziała, to wcześniej bym mniej zjadła. Bardzo fajnie jednak u nich było, bardzo ich lubię i cieszę się, że w swoim czasie ich spotkałam. To naprawdę dobrzy przyjaciele.

Kiedy wracałam wieczorem do siebie, to już mnie nachodziły myśli: "Kup sobie coś w piekarni. Skoro już zjadłaś tego sernika, to możesz się najeść". Ale nie, ja już tak nie potrafię. Na dzisiaj wystarczy.

Zawsze bardzo dokładnie planuję cały dzień: nie tylko jedzenie, ale i wszystko inne. To dla mnie bardzo ważne i nienawidzę, kiedy ktoś albo coś psuje moje plany, ale rozumiem, że nie zawsze da się plan zrealizować w 100%. Niestety. Grunt, że prawie zawsze realizuję.

Bilans:
9:30 - bułka pełnoziarnista - 200
chudy twaróg - 20
jajko - 78
kawa z mlekiem - 20
3 kostki czekolady 99% - 33
białkowo-otrębowa muffinka - 75
13:00 - jogurt naturalny 150 g z malinami - 70
białkowo-otrębowa muffinka - 75
16:00 - kawałek sernika - 250 (?)
mała bułka z serem - 200 (?)

Razem: 1021 kcal. 

Śniadanie:
Drugi posiłek:


Zaleta dnia jest taka, że w końcu znalazłam w internecie stronę, gdzie można oglądać Eurosport. Super, bo w końcu mogę oglądać mecze tenisa! To co prawda portugalska strona, ale prawie wszystko rozumiem ze względu na podobieństwo z hiszpańskim i francuskim. Poza tym w sporcie wszystko jest jasne.

P.S. Jeśli ktoś mi nie wierzy, że zgłaszanie korepetycji zgłosiłam do urzędu, to trudno. Nie obchodzi mnie to, bo jestem uczciwa. A że jestem pod tym względem frajerką, to inna sprawa. W końcu nie każdy rozliczałby się z korepetycji, a poza tym pracowałby w szkole za darmo tak jak ja... 

17 komentarzy:

  1. tez nie bylam nigdy na takiej imprezie, a podejscie? nie wiem jakie masz ja mam takie - milo spedze wieczorną sobotę ze znajomymi ogladajac horrory chichrając się :) o i nowa notka u ciebie przeczytam zaraz ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. To Cię zaskoczyli tym sernikiem i bułką z serem. W sumie to i tak przyzwoicie wyszło patrząc na kalorie. Tym bardziej, że to taki jeden wyskok się trafił :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż przykro się robi, gdy człowiek czyta te negatywne opinie komentujące twoje podejście do pracy i zarobków. Widzę, że plany śniadaniowe wypaliły. To świetnie. A poczęstunkiem u znajomych nie powinnaś się zbytnio przejmować. Na co dzień masz piękne bilanse. I wbrew pozorom osoba odchudzająca się nie powinna zostać również pustelnikiem :)
    Coraz częściej słyszę o tym, że dziewczyny tworzą sobie plany nie tylko dotyczące jedzenia. Sama mam na tym punkcie obsesję i wielką kartkę nad łóżkiem co i kiedy będę robić. Najgorzej właśnie gdy coś ci wypadnie. Wystarczy godzina zajęcia się czymś innym, by posypała się cała reszta.

    OdpowiedzUsuń
  4. najdziwniejsze sa te mysli "Kup sobie coś w piekarni. Skoro już zjadłaś " ja znowu ni emam takich mysli ja mam tak ze jak sie cos skusze poczuje smak to chce wiecej wiecej, ale pustka w glowie bez mysli, bez zachcianek tylko cug ;p ehh... pozatym nie widziałam ze lubisz eurospot i tenis;) kjiedys ogladalam na eruo sport snookera :P ale w koncu mi sie znudzilo

    OdpowiedzUsuń
  5. Bilans i tak bardzo dobry. Fajnie, że się nie poddajesz i nie ulegasz podszeptom swojej podświadomości ;D. Poza tym pewnie bawiłaś się świetnie u przyjaciół i humor Ci się chociaż trochę poprawił po tej beznadziejnej sytuacji, którą masz teraz w pracy. Więc może od czasu do czasu (byle nie za często) warto pójść na pewne odstępstwa w diecie na rzecz lepszego samopoczucia?

    Btw, dodałam wzrost i wagę.

    Trzymaj się ciepło ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przejmuj się kochana tą bułką i sernikiem, bilans i tak wyszedł dobry;)
    Całuję:***

    OdpowiedzUsuń
  7. najważniejsze to być uczciwą wobec siebie. wiem jak to jest czuć się w ten sposób, bo np. zawaliłam 2 egzaminy na studiach bo NIE ściągałam, podczas gdy ci, którzy ściągali nie martwili się o nic. i tak dalej... ale najważniejsze to być fair tylko dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  8. ale Ty jesteś silna, podziwiam Cię. i taka dokładna, poukładana, po prostu brak mi słów! dobrze że nie poszłaś do tej piekarni, bo ten sernik to przecież ok.250kcal więc jednak różnica jest 250 a np 2500kalorii. :) piękne thinspiracje, trzymaj się cieplo!

    OdpowiedzUsuń
  9. bilans i tak bardzo ładny i przy okazji miło spędzony dzień ze znajomymi. ;)
    Nawet nie wiedziała, że trzeba zgłaszać udzielanie korepetycji do urzędu..

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze jest mieć takich przyjaciół. Zawsze kuszą, niby dla naszego dobre, z grzeczności i kultury, a my nie wiemy co zrobić z proponowanym jedzeniem, a przecież ciągle odmawiać też nie można, bo tak nie wypada ciągle mówić NIE. Ale z tego co piszez, pięknie wyszłas z opresji ;D
    Chudnij. Bilans okok ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. chyba też zacznę udzielać korków tyle że z angielskiego, i nie za kasę - nigdy tego nie robiłam i nie wiem czy się sprawdzę. Kolega poprosił mnie o pomoc bo strasznie boi się matury, więc pomogę jemu i sama siebie sprawdzę przy okazji :)
    pomimo sernika i bułki nie jest źle, 1000 kcal raz na jakiś czas nie zaszkodzi ci w diecie.
    Gorzka czekolada ma jeszcze tą zaletę, że nie da się zjeść jej więcej niż te 2-3 kostki, bo jest po prostu zbyt gorzka :) i o wiele zdrowsza od zwykłych 'mlecznych'

    OdpowiedzUsuń
  12. żeby się rozliczać z fiskusem, to trzeba mieć na to faktury. Wydajesz je każdemu uczniowi po skończonej lekcji? Jak na skypie udzielasz Polakom lekcji, i płacą ci na polskie konto, to rozliczasz się z niemieckim fiskusem?

    OdpowiedzUsuń
  13. też mam zawsze dzień zaplanowany.. więc akurat rozumiem Twoje zdenerwowanie ;)
    btw.. jak to jest, że muffinki wyszły takie fajne bez mąki? wyglądają, jakby z nią były. takie złociste i wgl. nie wiesz może gdzie można kupić papierowe foremki? bo metalowych jak Ty nie mam w domu. a przymierzam się do zrobienia ich ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. podziwiam to że zawsze tak konsekwentnie odmawiasz, jeden kawałek sernika czasem nie zaszkodzi, ważne że nie skusiłaś się na więcej, oby tak dalej :)
    a co do planów, też lubię mieć wszystko ogarnięte i denerwuje mnie jak ktoś mi to zmienia, więc doskonale rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Greto, ja Ciebie bardzo szanuję właśnie za to, że żyjesz zgodnie z własnymi przekonaniami. Jeżeli czułaś, że chcesz zgłosić te korepetycje, to dobrze zrobiłaś. Ważne jest to jak Ty się z tym czujesz.

    OdpowiedzUsuń
  16. jesstes bardzo konsekwentna, to sie ceni :) dobrze zrobilas ze zjadłaś, nic sie nie stalo, nie byl to napad tylko pzemyslanee jedzenie:)
    Pszepysznie wyglada Twoje jedzonko, zlwszcza ta kawusia <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Zazdroszczę Ci konsekwencji, podziwiam to. Chciałabym być taka silna jak Ty.

    OdpowiedzUsuń