poniedziałek, 19 listopada 2012

Czekając


Odpowiadam na pytania, które pojawiły się kilka dni temu u Olciuk.

1 Twoja waga, wzrost i (opcjonalnie) wymiary.
2 Jaka była Twoja najwyższa i najniższa waga, jaką do tej pory osiągnęłaś?
3 Do jakiej wagi dążysz?
4 Dlaczego chcesz schudnąć?
5 Od jak dawna próbujesz schudnąć? Kiedy po raz pierwszy zdecydowałaś, że chcesz zrzucić zbędne kilogramy?
6 Czy kiedykolwiek ktoś skrytykował/ komentował Twoją wagę?
7 Jakie błędy najczęściej popełniasz podczas odchudzania?
8 Czy ktoś kiedykolwiek wywierał na Tobie presję abyś schudła, czy też jest to tylko i wyłącznie Twoja decyzja?
9 Czy lubisz swoje ciało? Co myślisz widząc swoje odbicie w lustrze?
10 Czy posiadasz złe nawyki, które utrudniają Ci schudnięcie?
11 Czy posiadasz dobre nawyki, które są pomocne przy odchudzaniu?



1. Wagę i wzrost znacie - ciągle są na blogu. Wymiarów nie wiem, ostatnio się nie mierzyłam.
2. Najwyższa: podejrzewam, że coś koło 65 kg. Byłam gruba, więc myślę, że na pewno tyle ważyłam, kiedy patrzę na moje zdjęcia sprzed kilku lat czy z wiosny zeszłego roku. Najniższa waga to 48 kg (odkąd przestałam rosnąć).
3. Na razie 48 kg. Potem się zobaczy. Pewnie dalej będę się odchudzać, bo wiem, że od razu przytyję, kiedy zacznę jeść nawet 1000 kcal dziennie, więc nie tak szybko zrezygnuję z diety.
4. Dla siebie i dla moich wrogów, żeby nikt mi już nie mówił, że jestem gruba i że powinnam schudnąć.
5. Po raz pierwszy odchudzałam się w jesieni 2010 roku, skutecznie.
6. Oczywiście. To przez innych ludzi wpadłam w kompleksy. Dopóki inni nie zaczęli komentować mojej wagi, to nie miałam żadnych kompleksów, nawet kiedy ważyłam ponad 60 kg. Lubiłam siebie.
7. Wydaje mi się czasami, że potrafię jeść normalnie. Jem normalnie przez jakiś czas, tyję i wracam do drastycznej diety.
8. Presji nikt na mnie nie wywierał. O wszystkim ja decyduję. Inni ludzie komentowali moją wagę, ale przecież nikt mnie nie zmuszał do diety.
9. To zależy od dnia. Czasami siebie nienawidzę, a czasami myślę, że nie wyglądam tak fatalnie. Kiedy zjem coś zakazanego, to sobą gardzę, a kiedy trzymam dietę, to myślę, że jako tako wyglądam.
10. Za bardzo kocham słodycze, a kiedyś byłam od nich uzależniona. Bardzo dużo kosztuje mnie, żeby nie jeść słodyczy.
11. Nie. To wszystko to dla mnie bardzo duży wysiłek. Nienawidzę sportu i kocham słodycze - taka jest prawda. Trochę polubiłam bieganie, ale rezygnacja ze słodyczy to tortura.

Wczorajsze śniadanie:
Dzisiejszy "obiad":

Bilans:
9:30 - jogurt naturalny 150 g z owocami - 70
mała kromka chleba białkowego - 50
10:00 - kawa z mlekiem - 20
12:30 - jabłko - 70
15:30 - 2 kromki chleba białkowego - 140
jajko - 78
pomidor - 26
16:00 - kawa z mlekiem - 20 

Razem: 474 kcal. 

Dzień był intensywny, ale wytrzymałam na małej liczbie kalorii. W następne dni też muszę wytrzymać. Ostatnio mam straszny zastój wagi i okropnie mnie to denerwuje. Albo osiągnę swój cel w najbliższych tygodniach, albo nie wiem, co zrobię. Dzisiaj dosyć trudno było mi wytrzymać. Miałam straszną ochotę pójść do piekarni i kupić sobie jakieś słodkie bułki, ale chyba w głębi duszy wiedziałam, że tego nie zrobię. Wieczorem pogadałam na Skypie z ciocią i kuzynkami. Tyle ciekawego.

23 komentarze:

  1. Ładunki bilans dobrze że jednak dalas radę. Aż chyba i ją jutro zrobię sb taką kanapeczke. Hehe

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że masz fazę na Taylor Swift <3
    Przeczytałam dzisiaj jeszcze raz Twojego bloga od początku do końca i wiesz co? Jak pisałaś te posty o motywacji cz 1, 2 i 3, to dało mi to takiego kopa! Już dawno przymierzałam się przeczytać to jeszcze raz, ale zapominałam albo nie miałam czasu. Muszę sobie to przepisać do mojego thinspirującego zeszytu :)
    W ogóle to wielki szacun, bo tak malutko ważysz!!!

    Co zrobisz, gdy osiągniesz cel? Jesteś taka silna! Nie załamuj się. Ten efekt plateau minie po jakimś czasie :) może zaprzestań ważenia na jakiś czas?

    A jeśli o mnie chodzi... No cóż... Ja wszystko przyjmuę zbyt emocjonalnie zazwyczaj. Wkurza mnie to, ale mam swoje wady i bardzo ciężko mi je wyeliminować. Ryczeć mi się chce z byle powodu. Ale będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że te motywacyjne rady Ci pomogą :)

      Nie wiem, co zrobię, gdy osiągnę cel. Może zrobię sobie tydzień przerwy, a potem pewnie dalej będę się odchudzać.

      Ja ostatnio wszystko przyjmuję bardzo emocjonalnie, wszystko biorę do siebie, ale wynika to z różnych problemów, które mam.

      Usuń
  3. czytam Twoje odpowiedzi, jakbym swoje czytała...wprawdzie trochę inny wzrost i waga minimalna, ale podobne przyczyny
    mnie krytykowała matka - wcześnie zaczęła mogłam mieć 12-13lat, właściwie odkąd sięgam pamięcią ciągle byłam "za gruba" a zdjęcia z podstawówki wcale o tym nie świadczą...

    teraz boję się wejść na wagę, strasznie.
    słodycz nie jadłam bardzo długo. teraz wprawdzie mało ( tzn. do 100kcl, np. 2 herbatniki) ale jednak...

    piękne te Twoje bilanse, będziesz moją inspiracją:)

    pozdrawiam i trzymaj się ciepło, zwłaszcza teraz - po tych kłopotach Twojego taty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :)

      Cóż, obie wiemy, jaki wpływ ma krytyka innych. Dlatego pokażę im jeszcze, na co mnie stać. Robię to nie tylko dla siebie.

      Usuń
  4. krytyka innych.. No tak. Mnie niestety nie to zmusiło do diety. Choć od mojego powodu wolałabym już Te krytke. Bilans świetny jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy mój komentarz pod poprzednim wpisem się nie dodał czy go nie zaakceptowałaś czy usunęłaś? Jak mam to rozumieć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdziłam teraz maile - nie ma żadnego komentarza od Ciebie. Nie akceptuję tylko chamskich komentarzy albo komentarzy osób, które za bardzo się wtrącają. Żadnego komentarza od Ciebie jednak nie ma do poprzedniej notki. Może wystąpił jakiś błąd, nie mam pojęcia.

      Usuń
  6. Waga wkrótce spadnie. To na pewno denerwujące i dołujące, że cyferki się nie zmieniają, ale trzeba się uzbroić w cierpliwość. A może wyrabiasz sobie mięśnie przez to bieganie? One ważą więcej od tłuszczu, ale optycznie wygląda się szczuplej. Przynajmniej tak mi się wydaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem, bo nie biegam codziennie. Kiedy za 2 tygodnie zobaczę, że waga znowu nie spadła, to nie wiem, co zrobię.

      Usuń
  7. Ok w takim razie zrobię drugie podejście. Chciałam zapytać o bieganie. Kiedy zaczynałaś biegać to jak długo biegłaś? Po jakim czasie zwiększałaś czas biegania? Czy (i jeśli tak to jak) rozgrzewasz się przed joggingiem? Czy masz specjalne buty i strój do biegania? Jak powinno się ubierać w obecną porę roku i nadchodzącą zimę? Wiadomo, że musi być ciepło, ale też wygodnie i nie można się przegrzać. Więc jak zachować umiar? Aha i jeszcze czy przygotowywałaś się jakoś do biegania czy tak z dnia na dzień? Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku biegałam 20 minut, potem pół godziny, teraz 50 minut. Nie było tak, że zwiększałam po jakimś czasie. Motywacja dodaje mi siły. Nigdy się nie rozgrzewam przed bieganiem. Biegam w zwykłych leginsach, bluzce i kurtce. Mam zwykłe adidasy. Tutaj gdzie mieszkam, zima jest ciepła, więc po prostu zakładam czapkę i rękawiczki - to wystarcza. W lecie mam na wierzchu bluzę, a w zimie cienką kurtkę. Zaczęłam biegać z dnia na dzień, w sierpniu zeszłego roku. Miałam przerwy, nie biegałam regularnie.

      Usuń
  8. Ja ledwo zaczęłam, a już mi coraz trudniej. Nienawidzę przechodzić obok piekarni..! ten zapach tak kusi.. ah, dziś miałam ochotę złamać zasady przez to!
    Mam nadzieję, że Twoja waga niebawem ruszy! Powodzenia! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć. Wróciłam, nadrobiłam zaległości. Miło tu wrócić do Ciebie. Stęskniłam się :) Całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  10. High 5! Mi tez waga ostatnio nie chce drgnąć, ale dobrze, że nie rusza się do góry. To jest tak irytujące i przez to motywacja mi opada, ale staram się zacisnąć zęby i wierzę, że w końcu spadnie o kolejne 0,5 kg i zobaczę całe 49 kg.
    Ach te zapachy z piekarni, najlepiej omijać je szerokim łukiem :D I powtórzę się setny raz: uwielbiam twoje bilanse *.*

    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo. Bardzo trudno jest utrzymywać wysoką motywację, kiedy waga ani drgnie :(

      Usuń
  11. Bardzo dobry bilans. A waga na pewno ruszy się za kilka dni. Nie poddawaj się, przeczekaj - opłaci się.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. PODSTRONY. a wiec tak wchodzimy w "projekt" naszego bloga. po lewej masz menu podgląd, posty, i włąśnie STRONY :) klikamy i po prawej stronie pojawia się m.in. Strona główna, już orginalnie, następnie klikamy u góry na NOWA STRONA poczym PUSTA STRONA :) pojawia się coś ala edytror do posta :) no i tam w temacie piszesz NAZWĘ PODSTRONY i treść co tylko chcesz no i dajesz OPUBLIKUJ i tą czynność powtarzasz aż dodasz wszystkjie podstrony :) a teraz wchodzisz wybierając w MENU układ :) wybierasz gdzieś tam wolne miejsce i dajesz DODAJ GADŻET i wybirasz "Strony" :) i OK GOTOWE :) ZAPISZ CAŁOŚĆ I ZOBACZ SWÓJ NOWY WYGLĄD:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Widzę, że bardzo wybiórczo traktujesz komentarze. Nie publikujesz niektórych, mimo że nie było w nich nic niegrzecznego czy chamskiego. Trochę brzydko to w stosunku do czytelników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak do tej pory, zaakceptowałam wszystkie komentarze. Tylko chamskich bym nie zatwierdziła.

      Usuń
    2. Na wypadek, gdyby tamten komentarz zaginął, to jeszcze raz to samo piszę:
      To ciekawe, co napisałaś o krytyce Twojej wagi przez innych. Przytyłaś już będąc dorosłą kobietą, zgadza się? Zazwyczaj krytykowanie i przezywanie od grubasów odbywa się u smarkaczy. Sama tego doświadczyłam jako dziecko, byłam trochę grubsza od moich rówieśniczek, wiem, że to jest przykre i to skłoniło mnie do odchudzania. Ale Ty już byłaś dorosła, jak przytyłaś. I wtedy Ci ludzie docinali z powodu wagi? Byli to obcy ludzie, czy Twoi znajomi?
      Ja jako dorosła osoba nie miałabym odwagi skrytykować inną dorosłą osobę z powodu jej wagi. Chyba że byłaby wyraźnie otyła, to może jakoś delikatnie bym zasugerowała, żeby dla zdrowia schudła. Ale nie jestem pewna, czy bym się odważyła. Musiała to by być jakaś bliska mi osoba albo dobra znajoma.

      To tyle na temat krytykowania wagi.
      Widzę, że chcesz schudnąć głównie dla Twoich "wrogów". Zakładajac, że masz takowych, myślisz, że Twoim wrogom zrobi to różnicę, ile będziesz ważyć? Przecież Ty już jesteś szczupła. Sorry, ale nie rozumiem takiego podejścia. Może wyjaśnisz to kiedyś w osobnym poście? O co w tym chodzi? Zawsze wydawało mi się, że odchudzamy się, bz się podobać innych, głównie facetom.

      Mam nadzieję, że opublikujesz mój komentarz i że nie chodzi Ci tylko, by dostawać komentarze typu "piękny bilans" czy "zgadzam się z Tobą", a że zechcesz się też konfrontować z innymi komentarzami ;)

      Usuń
    3. Myślę, że Twój komentarz po prostu nie doszedł. Zadajesz mi pytania dotyczące mojej diety, a nie mojego życia, więc na takie chętnie odpowiem. Czasami może być tak, że nie zatwierdzę jakiegoś komentarza, bo mnie urazi, ale to już subiektywna rzecz.

      Tak, przytyłam na studiach. Wcześniej zawsze byłam chuda. Uwagi na temat mojego wyglądu słyszałam od rodziny.

      Chcę schudnąć jeszcze przede wszystkim dla siebie, ale też po to, żeby inni mi zazdrościli, bo wiem, że są osoby, które mi zazdroszczą. Wiem, że innych nie obchodzi mój wygląd, ale nie chcę wrócić do Polski grubsza, bo od razu się zaczną komentarze. Nie chudnę, żeby podobać się facetom, bo i tak nigdy się im nie podobałam. Nigdy nie miałam nawet krzty powodzenia, więc nie robi mi to różnicy, bo i tak zawsze będę sama.

      Na tym blogu szukam akceptacji. Muszę przyznać, że nie oczekuję na inne komentarze, jednak doceniam to, że Twój nie był chamski ani że się nie wtrącasz jak niektórzy.

      Usuń