Nie pisałam przez kilka dni, bo potrzebowałam dystansu i czasu. Nie od diety, ale od całego mojego życia. Jutro napiszę, do jakich wniosków doszłam. Naprawdę dużo myślałam o swoim życiu - prywatnym i zawodowym. Wieczorami czytałam książki. W szkole wszyscy mnie denerwują. Mam dość wszystkiego. Zresztą lepiej, że i Wy ode mnie odpoczęłyście.
Dzisiaj niestety nie było mszy w moim kościele, więc cały dzień siedziałam w mieszkaniu. Pierwszy raz w życiu nie byłam w kościele na Wszystkich Świętych, no ale co miałam zrobić. Nie mam przecież czym dojechać do którejś z sąsiednich wiosek. Nawet nie otworzyłam dzisiaj drzwi od mieszkania. Nie chciało mi się nigdzie wychodzić, bo strasznie leje. Szkoda, bo wczoraj było tak ładnie. Sklepy są dzisiaj nieczynne, jednak popołudniu miałam straszną ochotę pójść do cukierni i kupić sobie jakieś drożdżówki i kawałek ciasta. Dobrze, że mimo beznadziejnego humoru tego nie zrobiłam. Wygrałam walkę.
Znowu nie mogłam odwiedzić w tym dniu grobów bliskich w Polsce, ale to w końcu nie pierwszy raz. Tak właściwie czwarty.
We wtorek popołudniu byłam chwilę u moich przyjaciół Anglików. Chcieli, żebym została na obiadokolację, ale nie mogłam. To akurat lepiej, bo widziałam, że na deser mieli tort szwarcwaldzki.
Też we wtorek dostałam niespodziewaną przesyłkę od mojej siostry. Przysłała mi pocztą polskie czasopismo z dopiskiem, "żebym tu miała jakiś polski akcent". Ucieszyłam się, bardzo chętnie poczytałam.
Wczoraj spakowałam 2 paczki z moimi książkami i płytami. Muszę je jutro wysłać do Polski, bo któregoś dnia się z tym wszystkim nie zabiorę, nie będzie szans. Lepiej wysyłać stopniowo. Każda paczka waży ok. 7 kg, więc spokojnie doniosę. Dla siostry kupiłam niemieckiego Vogue, będzie miała niespodziankę, bo lubi modę. Co prawda nie zna niemieckiego, ale w Vogue najważniejsze są w końcu zdjęcia. Na pewno się ucieszy, kiedy znajdzie go w paczce.
Dzisiaj miałam jeszcze lekcję francuskiego na Skypie, więc przynajmniej musiałam ruszyć mózgiem. Myślałam, że porozmawiam dziś z rodziną na Skypie, ale widzę, że nikogo nie ma. Szkoda. Wiem, że popołudniu wrócili z grobów, ale teraz pewnie ani siostry, ani brata nie ma w domu.
Teraz rozliczenie z ostatnich dni:
Poniedziałek: 807 kcal.
Wtorek: 705 kcal.
Wczoraj: ok. 1500 kcal (poddałam się, ale tylko na chwilę).
Dzisiaj:
9:45 - biała brzoskwinia - 50
mandarynka - 27
11:45 - biała brzoskwinia - 50
mus dla niemowląt 190 g - 107
13:30 - kawa z mlekiem - 20
biała brzoskwinia - 50
15:30 - potrawka z warzyw i kurczaka - 200
16:30 - kawa z mlekiem - 20
Razem: 524 kcal.
Śniadania z ostatnich dni:
Na obiad jadłam codziennie to samo, czyli potrawkę z warzyw i kurczaka:
Wczorajsze zakupy:
- herbata wiśniowo-marcepanowa
- testbox z 7 rodzajami herbaty
- mandarynki
- białe brzoskwinie
- mrożona mieszanka owoców jagodowych
- 3 jogurty naturalne
- gorzka czekolada dietetyczna bez cukru
- 3 musy dla niemowląt
Uwielbiam próbować nowe smaki herbat. Wczoraj kupiłam jedną właśnie o posmaku wiśniowo-marcepanowym. Pyszna jest i naprawdę pachnie marcepanem. Uwielbiam marcepan! Skoro już nie mogę go jeść, to przynajmniej mogę pić herbatę o jego zapachu:
Kupiłam sobie też testbox z 7 rodzajami herbat. Fajna sprawa - z każdego rodzaju są po 2 saszetki:
Na jutro plan mam taki, że rano idę do supermarketu, potem na pocztę wysłać te paczki, potem na korepetycje. Cały dzień będę zajęta. Muszę sobie kupić składniki na potrawkę z warzyw i kurczaka. Kiedy ugotuję sobie garnek tej potrawki, to wystarcza na kilka dni. Ekonomiczne i sycące danie - uwielbiam. Mogłabym wypróbować coś innego, ale na pewno zauważyłyście, że należę do osób, które ciągle jedzą te same rzeczy.
to mam jeszcze jedno pytanie - dlaczego się teraz nie lubisz? i jak zwykle bedzie drugi komentarz jak przeczytam notke ;P
OdpowiedzUsuńNie potrafię tego logicznie wyjaśnić. Nie wiem.
Usuńi komentarz moj do to "poddałam się, " co tzn ze sie poddalaś? jadlas normalnie jak normalny czlowiek ;p a nawet mniej bo normalny czlowiek je 2500-3000. poza tym czy niby przytylas przez ten jeden dzien ? wiesz mowisz to tak jakby byla tragedia - koniec swiata, i wogole, dziwne takie. wg mnie.
OdpowiedzUsuńTo znaczy, że zjadłam za dużo. Wbrew pozorom nie przejmuję się tym, ale idę dalej.
Usuńnie lubię jeść ciągle tego samego - nudzi mnie to ;)
OdpowiedzUsuńCiągle te owoce, musy i kawa. Same węgle, a gdzie białko? Dziewczyno jeszcze trochę i będziesz wrakiem. To wszystko się na tobie zemści i będziesz wydawała fortunę na lekarzy.
UsuńNie wierzę, że ci włosy nie lecą garściami, bo lecą każdemu, kto nie dostarcza sobie wszystkich składników odżywczych. Włosy pierwsze zawsze dają sygnał.
Przecież mięso zawiera białko, a ja je jem. Poza tym jem też jajka.
UsuńMoje włosy są w lepszym stanie niż kiedykolwiek.
A że to wszystko się na mnie zemści? Wiem o tym.
poza tym weganie jedzą tylko owoce i warzywa i żyją ^^
UsuńDokładnie. Ale cóż - niektórzy mają obsesję na punkcie jedzenia i na punkcie diety innych. Wtedy nawet owoce są dla nich złe...
Usuń"Zresztą lepiej, że i Wy ode mnie odpoczęłyście."
OdpowiedzUsuńNie prawda! Nawet tak nie myśl. Ja się zastanawiałam co się dzieje i czemu nie piszesz. Właściwie to stęskniłam się za Tobą i Twoimi postami.
I nie zawaliłaś. 1500 kcal to wbrew pozorom nie jest wcale dużo. Takie bilanse mają osoby na 'normalnej' i racjonalnej diecie, więc na pewno nie przytyjesz. Poza tym, jeśli i tak uważasz że nawaliłaś to zdarzyło Ci się to chyba pierwszy raz odkąd masz tego bloga. No i większość nawala co kilka dni, a Ty raz na rok?
Ja też jem właściwie cały czas to samo :).
Trzymaj się i chudnij :*
dobrze że się poddałaś tylko na chwilę, mimo że 1500kcal to nie tak źle, to rozumiem że dla Ciebie to było za dużo po Twoich malutkich bilansach, ale na pewno Ci nie zaszkodzi :) też ciągle jem to samo. a co do przemyśleń, to jestem ciekawa do jakich wniosków doszłaś bo ostatnio sama mam takie przemyślenia...
OdpowiedzUsuńTeż miałam ostatnio taki okres, że wszyscy mnie wkurzali i chciałam być po prostu sama. Ale mieszkam z rodzicami i rodzeństwem, a więc musieli znosić moje humory. W sumie tak trochę sami się o to prosili otwierając zamknięte drzwi do mojego pokoju :)
OdpowiedzUsuńGratuluję bilansów! Są niesamowite :)
Chciałabym dostać niemieckiego Vouge. Musisz być wspaniałą siostrą!
Cześć. :) Dziękuję za wsparcie! Udało mi się wczoraj powstrzymać od tym cholernych ciast po przeczytaniu komentarzy.
OdpowiedzUsuńCo do herbat kupiłam ostatnio w Rossmannie wiśniowo-bananową, ale nie bardzo mi smakuje, jest taka kwaśna, że muszę dodawać słodzika.
Życzę Ci, żeby humor wrócił! Trzymaj się :)
Jejku, jak tak opowiadasz o tym swoim pobycie za granicą, małej wiosce, tym wszystkim co tam Cię otacza wyobrażam sobie jakąś postać z bajki ;p albo przynajmniej jakiegoś opowiadania! To wszystko brzmi realistycznie, jednak jak by było za jakąś szybą, świat, którego dotknąć nie można. E sumie każdy blog można byłoby porównać do czegoś takiego, ale Ty wyjątkowo pasujesz mi do tej surrealistycznej aury ;) potraktuj to jako mile słowa i poczuj ciepło z nich płynące, nic bardziej mylnego :)
OdpowiedzUsuńDietaidzie dobrze. Mialas chwilę upadku, jak widać po bilansie, ale nie ma co się poddawać i Ty dobrze o tym wiesz. Trzeba iść do przodu ;) Mówisz, de też brakuje Ci czasu, jesteś w ciągłym biegu. obys w tym wszystkim znalazła chwilę dla siebie ;) chudnij ;*
Też czasami się czuję, jakbym żyła w innym świecie :)
UsuńPierwszy raz odkąd czytam Twojego bloga widzę słowa "poddałam się", nie masz czasami ochoty żyć normalnie? Ja wiem, że wybrałaś ten styl życia z premedytacją, zdajesz sobie sprawę z konsekwencji itd. Nigdy nie przyszło Ci do głowy, że możesz się zakochać? To nie jest tak, że wszystko w życiu się planuje, widzę, że lubisz panować nad wszystkim, ale niestety nie nad wszystkim się da, bo jesteśmy też zależni od innych ludzi. Zastanawia mnie też czy przeszłaś jakąś traumę przed podjęciem decyzji o pro-anie?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że często mam ochotę żyć normalnie. Codziennie nachodzą mnie takie myśli, ale natychmiast zmieniam zdanie.
UsuńWiem, że nie wszystko można zaplanować, ale miłość moim zdaniem tak. Jeśli się zakocham, to tylko wtedy, kiedy będę tego chciała. Inaczej już dawno mogłam być po ślubie, ale tego nie chciałam.
Nie przeszłam żadnej traumy. Wręcz przeciwnie - decyzję o pro-anie podjęłam z dnia na dzień.
Czemu zmieniasz zdanie? Może jakbyś zaczęła normalnie żyć, to byłabyś mniej zdystansowana do ludzi i faceci zaczęli by chętniej Cię podrywać:)
Usuńno co Ty, już się myślę wszystkie przyzwyczaiłyśmy do Twoich codziennych notek ;]
OdpowiedzUsuńfajna sprawa z tym testboxem. próbujesz siedem smaków, a jak Ci któryś szczególnie posmakuje, to można wtedy całe opakowanie kupić. przynajmniej nie jest to zakup w ciemno.
no ja trochę jem podobnie, to jest nieuniknione na diecie. ale staram się urozmaicać dietę, bo inaczej na pewno bym nie wytrzymała.
czekam na następną notkę, skoro w niej masz nas zaznajomić już ze swoimi przemyśleniami. :)
Dlaczego postanowiłaś się już pakować? Chcesz wrócić do Polski?
OdpowiedzUsuńMyślę, że taki czas na przemyślenia dobrze Ci zrobi.
Bardzo podoba mi się textbox. Szkoda, że nie widzałam takich w Polsce.
Ja też czasem potrzebuje odpocząć od różnych rzeczy, przemyśleć w tym czasie pare spraw, nabrać dystansu. Bilanse ładne, a te 1500kcal napewno w niczym Ci nie zaszkodziło :)
OdpowiedzUsuń