środa, 14 listopada 2012

Treacherous

Witajcie, moje drogie. Miałam dzisiaj to szkolenie. Musiałam udać się do innego miasta pociągiem, więc wstałam o 6 rano. Spałam 5 godzin, ale i tak byłam niewyspana. Kiedy tam dotarłam, to udałam się do cukierni, ale oczywiście nie po jedzenie, tylko po kawę na wynos. Potrzebowałam jej bardzo. To szkolenie było dosyć nudne, nie było takie ciekawe jak dwa poprzednie. Chodziło o logopedię i była sama teoria, więc się trochę nudziłam. Mimo to było warto wziąć udział.

Tak jak planowałam, na wszelki wypadek nie wzięłam karty do bankomatu ani karty kredytowej. Wzięłam jednak 20 euro, bo pomyślałam, że pójdę do drogerii coś sobie kupić, bo w mojej mieścinie nie ma drogerii. Czy tam poszłam? Nie, nie poszłam, bo zamiast kosmetyków kupiłam sobie oczywiście materiały do tego kursu, który robię: gruby segregator z całą teorią. Można go było kupić akurat za 20 euro. Po co mi to? Nie wiem, nie mam pojęcia. Tylko więcej papierów będzie. Po szkoleniu poszłam do centrum handlowego, bo w mojej mieścinie nie ma takich bajerów. Dobrze, że nie miałam pieniędzy, bo bym na pewno wydała. Tylko oglądałam.

Jeśli chodzi o jedzenie, to nie było źle. Tylko momentami było trudno, bo obok mnie siedziała dziewczyna, która jadła same słodycze: najpierw bułkę czekoladową, potem wafelki i jakieś batoniki. Nie poddałam się jednak. W przerwie obiadowej wszyscy poszli coś zjeść, a ja zostałam w sali i uczyłam się francuskiego. Zjadłam grzecznie mus dla niemowląt i chleb białkowy.

W domu byłam o 18. Robiłam dalej tłumaczenie mojej historii choroby dla neurologa. Różnych ciekawych słówek nauczyłam się po niemiecku przy okazji, np. istota biała mózgu, płyn mózgowo-rdzeniowy, płat ciemieniowy, jądro soczewkowate, móżdżek, spastyczność mięśni itp. :) 

Śniadanie. Zdjęcie kiepskiej jakości, bo było jeszcze ciemno, a nie umiem robić zdjęć, kiedy jest ciemno, chociaż mój aparat ma odpowiednie ustawienia. Ostatnio piję herbatę najczęściej w kubeczku z jelonkiem Bambi :)


Bilans:
6:30 - baton proteinowy - 180
jogurt naturalny 150 g z owocami - 70
8:00 - 2 mandarynki - 54
9:00 - kawa z mlekiem - 20
10:00 - kawa z mlekiem - 20
12:30 - 2 kromki chleba białkowego - 140
mus dla niemowląt 190 g - 109
kawa z mlekiem - 20
16:30 - 2 batoniki owocowe bez cukru - 150

Razem: 763 kcal.

Tych batoników owocowych nie planowałam już jeść, ale byłam strasznie głodna. Nienawidzę takich długich dni. Teraz w ogóle nie jestem głodna. Muszę jeść mniej i bardziej się starać. Za wszelką cenę będę się starała nie przekraczać 600 kcal.

13 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Waga waha mi się między 51,7 a 52,5. Zależy od pory dnia i od tego, czy mam coś w żołądku czy nie.

      Usuń
  2. Dzisiejszy dzień był bardzo aktywny, a te batoniki maja mało kcal. Myślę, że też dużo spaliłaś.

    Jak wypisałaś słowa, które sprawdzałaś w słowniku, wygóglałam sobie spastyczność mięśni. Przyznam, że wcześniej nie znałam znaczenia tego słowa.

    Bardzo ładnie sobie poradziłaś. I to pomimo pokus :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie również zdziwiło to, że te batony mają tak mało kcal. A odnośnie bilansu - jeśli byłaś w ruchu przez większość dnia, to na pewno mnóstwo spaliłaś. Poza tym, nie oszukujmy się, ale 700kcal dla przeciętnego zjadacza schabowego, to niemalże głodówka! :)
    Trochę zaskoczyłaś mnie tym, że wzięłaś ze sobą tylko 20 euro. Ja nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy nie mam portwela pod ręką. Ale jeśli to pomaga ci w oszczędzaniu, czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię sytuacji, kiedy nie mam portfela pod ręką. Zawsze na wszelki wypadek biorę więcej pieniędzy niż potrzebuję. Tym razem jednak było inaczej, bo wiem, że w centrum handlowym kupiłabym jakieś głupoty. Wiedziałam dokładnie, ile pieniędzy potrzebuję na bilety i to wystarczyło.

      Co do tych batoników owocowych, to są one z firmy Schwartau. Są cienkie i lekkie, jeden ma od 71 do 76 kcal - zależy od smaku :)

      Usuń
  4. a mam pytanie - kusiło ciebie to co ona jadła? bo ogolnie zauwazyłam że dziewczyny ktore bardzo się odchudzają mówią o tym co inne osoby jadły. np moja kolezanka mowi tak "ja dzisiaj jadlam jogurt na dlugiej przerwie a zgadnij co jadla moja kumpela? drozdzowke, boze jak ona mogla to porzreć" a ja zawsze odpisuje "po co sie patrzysz na to co inni jedzą"? dlaczego tak jest. ja tak nie mam. jak je niech sobie je to jej problem.

    cieszę się że tak jak sobie zaplanowalas tak sobie poradzilas :) i jak zawsze smaczne jedzonko, a te jagody to jakie mrozone są? :) smakowicie.

    a wykonujesz jakies cwiczenia w diecie? jakie i dlaczego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku mnie kusiło, ale potem już nie. Wszystko zależy od dnia. Czasami mam taki dzień, że mam straszną ochotę na słodycze i wtedy kusi mnie wszystko, co inni jedzą. Innego dnia w ogóle nie mam ochoty.

      Tak, jagody są mrożone.

      Jeśli chodzi o ćwiczenia, to staram się biegać, ale niestety nie mogę codziennie.

      Usuń
  5. Oj, daj spokój! Miałaś świetny bilans i nie masz co wybrzydzać, że było źle :)
    Skąd ja znam takie nudne wykłady? To jest masakra a więc współczuję, że musiałaś na takim siedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się że nauczyłaś się nowych słówek;) Ja po polsku wielu nie umiem, czasem sobie to uświadamiam szczególnie na polskim;)
    Bilans świetny jak zawsze.
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też ostatnio uczyłam się anatomii po niemiecku :) Egzamin z anatomii w polskiej szkole zbiegł mi się w czasie z wyjazdem i podkusiło mnie żeby się uczyć :) Wiedziałam jak jest po niemiecki główny pień żylny, a brakowało mi dużo prostszych słów w codziennych rozmowach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie że nauczyłaś się nowych słówek. Bilans bardzo dobry chociaż ja bym nie potrafiła tyle zjeść:). Na pewno było bardzo trudno siedzieć przy tej dziewczynie ale fajnie że się nie poddałaś.
    Pozdrawiam i miłego dnia :*:)

    OdpowiedzUsuń
  9. ja się uczę takich słówek po polsku... ;) bardzo dobry bilans! współczuję że musiałaś patrzeć na tą dziewczynę, codziennie mam takie widoki więc wiem jak to jest. ważne że dałaś radę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dajesz rade, nie przejmuj się tymi kcl i tak jest dobrze, nie przekraczasz przecież 1000kcl:)

    OdpowiedzUsuń