czwartek, 19 września 2013

Nie jesteś perfekcyjna, nie starasz się wystarczająco mocno.

U mnie jak zwykle: mnóstwo pracy, zero czasu wolnego. Teraz piszę ten post tylko dlatego, że mój uczeń odwołał dziś korepetycje. Nadal zastanawiam się nad tym, jak wytrzasnąć czas wolny, ale jeszcze na nic sensownego nie wpadłam. O bieganiu tylko marzę, tęsknię za tym, ale na co dzień mam dużo ruchu, także nie mogę narzekać. Mało kiedy siedzę.

Co do diety, to idzie dobrze. Już widzę po sobie, że schudłam. Narzuciłam sobie dosyć surowy reżim, a mianowicie, że najpóźniej po 15 nic nie jem. Czasami jest łatwo, czasami trudno. Np. dziś strasznie męczy mnie głód, no ale pech. Tak czy siak mam wrażenie, że nie staram się wystarczająco mocno i że mogłabym jeść mniej. Może mogłabym postarać się bardziej? Z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że muszę mieć siłę na codzienną bieganinę. W tym momencie mam wrażenie, że mój żołądek jest pusty jak nigdy, ale trudno. Ludzie mają gorzej. To wszystko nie jest łatwe, bo kładę się spać o 1 w nocy, ale trudno.

Na co dzień jestem wystawiana na wiele pokus, ale wiem, że nie mogę się złamać. Nie wolno mi. Zakodowałam sobie, że nie wolno mi zjeść i koniec. Mogę łamać różne zasady, ale nie te podstawowe. Pokonywanie pokus jest jedną z podstawowych zasad w życiu. Kiedy bardzo mi się chce jeść słodycze, to myślę o tym, że w ogóle nie powinnam tracić czasu na zaprzątanie sobie tym głowy. Ludzie mają przecież ogromne problemy, a mój chwilowy głód to żaden problem. Nauczyłam się, że on zawsze mija. Poza tym zawsze myślę: nie pogarszaj swojej i tak beznadziejnej już sytuacji. Nie użalam się nad sobą, jeszcze nigdy w życiu tego nie robiłam. Pomaga mi również świadomość, że jestem grubsza od ciężarnych kobiet.

P.S. Nie dziwcie się, że w króciutkim czasie (miesiąc - pobyt w Polsce i trochę wcześniej) tyle przybrałam na wadze. Przy mojej chorobie to normalne. Kiedy tylko zaczynam jeść jak normalni ludzie, to tyję błyskawicznie. Mówię tu o normalnym jedzeniu, a nie o objadaniu się. Do końca życia będę musiała głodować, żeby utrzymać wagę. Nie zawsze mam na to ochotę. Mam prze****** i nic nie da się zrobić. Nie rozpaczam jednak. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo.

Bilanse:

15.09. - niedziela
9:30 - 3 kromki chleba orkiszowego (180) z twarogiem (20)
3 plasterki wędliny - 90
jajko - 80
jogurt brzoskwiniowy 125g - 142
11:00 - 4 małe brzoskwinie - 120
kawa z mlekiem - 20
15:00 - nektarynka - 55
jogurt truskawkowy 125g - 142
16:30 - kawa z mlekiem - 20
Razem: 869 kcal
Ruch: 1h sprzątania


16.09. - poniedziałek
8:20 - 2 kromki chleba wieloziarnistego (180) z twarogiem (20)
2 plasterki wędliny - 60
jajko - 80
3 pomidorki koktajlowe - 30
10:00 - kawa z mlekiem - 20
mała brzoskwinia - 30
11:30 - jabłko - 70
3 małe brzoskwinie - 90
13:00 - nektarynka
ravioli Weight watchers - 120
marchewka z groszkiem - 60  
seler - 30
jogurt truskawkowy - 80
17:30 - kawa z mlekiem - 20
Razem: 945 kcal
Ruch: 1h sprzątania


17.09. - wtorek
8:00 - bułka pełnoziarnista (180) z twarogiem (20)
jajko - 80
kromka chleba orkiszowego - 60
10:00 - 2 nektarynki - 110
kiwi - 42
kawa z mlekiem - 20
12:00 - 2 małe brzoskwinie - 60
14:00 - ravioli Weight watchers - 120
marchewka z groszkiem - 60
seler - 60
kakao z mlekiem 1,5% 150 ml - 90
16:00 - magnez - 7
Razem: 909 kcal


18.09. - środa
8:20 - 3 kromki chleba orkiszowego (210) z twarogiem (20)
jajko - 80
kakao - 90
magnez - 7
10:30 - kawa z mlekiem - 20
nektarynka - 55
mała brzoskwinia - 30
13:00 - małe jabłko - 50
14:30 - zupa Weight watchers - 85  
marchewka z groszkiem - 60
nektarynka - 55
Razem: 762 kcal


19.09. - czwartek
9:00 - 3 kromki chleba orkiszowego (210) z twarogiem (20)
jajko - 80
kakao - 90
magnez - 7
11:00 - kawa z mlekiem - 20
¼ bułki pełnoziarnistej - 50
13:00 - 3 mandarynki - 90
14:30 - zupa Weight watchers - 85
marchewka z groszkiem - 60
17:00 - kawa z mlekiem - 20
Razem: 732 kcal

Ruch: 2h sprzątania

Trochę zdjęć z ostatnich 2 tygodni:











28 komentarzy:

  1. Jesteś silna i z każdym dniem to udowadniasz! I tak trzymaj!
    Ja na Twoim miejscu pewnie już dawno bym się poddała i uznała, że muszę być gruba i już. Gratuluję Ci, że z tym wszystkim walczysz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę walczyć, bo nikt mi nic nie da za darmo. Nawet jeśli będę musiała walczyć do końca moich dni, to zrobię to :)

      Usuń
  2. Brawo za wytrwałość. Chudniesz w zastraszającym tempie i tak trzymaj. 2 kg w 7 dni to super wynik. Trzymaj tak dalej ! xoxo :*

    OdpowiedzUsuń
  3. podziwiam Cie za podejście i za pewność siebie, ja już nie jestem taka silna ale i tak walczę. Też chciałabym dawać korepetycje ale nie mogę znaleść ucznia, dałam ogłoszenie na wiele stron ale nic z tego ..

    OdpowiedzUsuń
  4. A nie da się nic zrobić z Twoją chorobą? Przecież nie można wiecznie żyć na lekach! Masz świetne bilanse, gratuluję! :) I oby tak dalej, rozsiewasz motywacje! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę cały czas żyć na lekach. Bez nich nic nie zdziałam.

      Usuń
  5. Współczuję Ci z powodu tej choroby, bo to oznacza niesamowicie ciężką walkę na dość długo, jednocześnie Cię podziwiam, że dążysz dalej ku perfekcji i to jest piękne!
    Na jednym z tych zdjęć, są kromki chleba z wielkim jajkiem! Skąd Ty tak wielkie jajko wytrzasnęłaś? :O To jest ciekawe hehe. Mimo wszystko, dodałam do linków i trzymam kciuki. Będę tu zaglądać i wspierać Cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest całkiem normalne jajko. To kromki chleba są małe :)

      Usuń
  6. zacznę najpierw od Twojego pytania u mnie, a więc tak, trzymałam się planu, i widzę po sobie że schudłam, ale waga stoi w miejscu nie mam pojęcia o co chodzi, a ja już polubiłam uczucie pustki. no i jestem teraz przed okresem + jutro imprezka urodzinowa moja, na ktorej bede jesc normalnie... i nie wiem co to jak i gdzie, i wkurza mnie ze waga nie spada.. a ja tak malo jem i cwicze, nie wiem co jest, i co robie zle, bylam nawet na ala kopenhaskiej przez 8 dni i nic nie spadlo? wagowo, ale ciuchy mniejsze, luzniejsze ;D waga sie zepsula? nie wiem....

    OdpowiedzUsuń
  7. po 15 nic nie jesz? zazdroszcze ci, ja to jestem mega glodna po 15, ja moge nie jesc nic do 14 ;p ]fajne podejscie, ze glod mija, ja juz nawet glodu nie czuje... czasem robi mi sie tylko slabo z tej okazji ale w brzuchu nie burczy ;D a propo imprezy i jedzenia normalnie ? tzn tam MŻ :) nie obżerać się no...
    Zdrówka ci życze :**
    i jak zawsze idalne bilanse i piękne zdjęcia jedzonka :D
    zycze kolejnych sukcesow i sily do zycia pracy i diety ;) kochaj siebie i innych :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po 15 nic nie jem, to moja twarda zasada, chociaż czasem zdarza się pół godziny później. Najczęściej nie jestem głodna. Jak robię się głodna, to po 20, a wtedy i tak jest za późno na jedzenie.

      Usuń
  8. Myślisz, że jak znowu schudniesz do 49-50 kg, to to utrzymasz, czy znowu wrócisz do 60 kg? Nie piszę tego złośliwie. Po prostu sama jestem ciekawa, czy wierzysz w to, że schudniesz trwale, bez jojo.
    Gdy tyjesz, to gdzie się podziewa twoja motywacja? Takie ładne teksty motywacyjne pisałaś kiedyś, a sama się do tych reguł nie stosujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie utrzymam wagi na stałe. 2 razy w roku jeżdżę do Polski do rodziców. Wtedy zawsze tyję i jak wracam do Niemiec, to przez jakieś 2 tygodnie nie mogę się pozbierać i jem za dużo. Poza tym czasem trzymam się moich zasad i teksty motywacyjne non stop obowiązują. Czasem sobie pozwolę na dzień wolny od diety, ale to wszystko.

      Usuń
  9. Świetne bilanse,podziwiam za taką motywacje,powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. gratuluję. :)
    Wiem jak to jest jak się ma problemy z tarczycą.
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  11. Też będę taka silna jak Ty! To, że chudniesz i się nie poddajesz jest dla mnie wielką motywacją :) Ja też mam problem ze słodyczami... a do tego pracuję w cukierni D: koszmar normalnie...
    Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Podziwiam, ja czasem nie umiem oprzeć się pokusom. Pamiętaj że jesteś piękna, mądra i ambitna :) masz dużo siły w sobie której mi często brakuję. Ciesz się każdym sukcesem i tym zawodowym i wagowym :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaprosiłam Cie do TAGu na moim blogu. Moim zdaniem jest bardzo ciekawy i daje do myślenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. ojej, jak ty malutko jesz... ja bym padła na takiej głodowej diecie

    OdpowiedzUsuń
  15. Masz calkowita rację. To jest bardzo proste. Moje gratulacje :-*

    OdpowiedzUsuń
  16. "Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo"- masz całkowitą rację, ale jakoś damy radę!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetnie ci idzie, i nikt się nie dziwi, że "tyle" przybrałaś, to totalnie normalne w naszym świecie. Mamy mega spowolnione metabolizmy i tyle. Trzymam kciuki ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak zwykle bardzo motywujący post i bilanse pyszne.
    Zawsze mnie to zastanawiało, jak to robisz, że wychodzi Ci tak mało kcal, a Twoje posilki wyglądają na spore, zdrowe i przede wszystkim pyszne:)

    Życzę Ci szczęścia i ogromnych sukcesów, oraz więcej wolnego czasu.
    Trzymaj się chudo<3

    OdpowiedzUsuń
  19. Są dni kiedy jem WSZYSTKO łącznie z tym czego nie lubie a są dni kiedy pije jedynie kawe i herbate

    OdpowiedzUsuń