sobota, 4 sierpnia 2012

371 / Owocowy dzień

Lubię takie wieczory, kiedy wracam z biegania, biorę prysznic i nacieram się balsamami. Do ciała mam balsam kokosowy, pachnie ślicznie. Nastrój od razu się poprawia.

Dzisiaj postanowiłam jednak pójść do supermarketu. Na diecie nie mogę obejść się bez herbaty miętowej, kawy i owoców. Przez kilka ostatnich dni w ogóle nie jadłam owoców, bo jabłka mi się skończyły i od razu miałam mniej energii. Bardzo to odczułam, było mi ciężko. Stwierdziłam więc, że wydam pieniądze i że poproszę rodziców o przelew. W supermarkecie stał się jednak cud. Spotkałam moją znajomą. Okazało się, że jej syn przyjechał już do Niemiec i że w przyszłym tygodniu zacznę udzielać mu korepetycji. Bardzo się ucieszyłam, bo po raz kolejny jestem uratowana. Nie muszę prosić rodziców o przelew. Dobrze, że w Niemczech można dorabiać do zasiłku określoną sumę.

Kupiłam 2 banany, nektarynki, kilka śliwek węgierek, jogurt, 3 słoiczki musu dla niemowlaków, wafle ryżowe, pieczywo chrupkie, kawę, herbatę miętową, mleko 0,1%, łososia i brokuły. Miałam kupić jeszcze warzywa na surówkę, ale planuję ją dopiero na wtorek, więc wtedy pójdę do supermarketu.

Popołudniu byłam na spowiedzi, oczywiście po niemiecku. Kiedy wyszłam z pokoju służącego do spowiedzi, to od razu moja dusza była bardziej lekka. Jutro napiszę coś o tej spowiedzi. Myślę, że może być to ciekawe, bo wyspowiadałam się również z diety i postanowiłam poprawę. Jestem uczciwa i oczywiście powiedziałam, że nie zmienię tego teraz, bo nie potrafię, potrzebuję czasu. Ale o tym już jutro.

Wieczorem rozmawiałam na Skypie z mamą i siostrą. Kiedy połączyłam się z mamą, to powiedziała: "Właśnie patrzę na zdjęcie bardzo ładnej i szczupłej dziewczyny". Okazało się, że mama oglądała moje zdjęcia na komputerze :*  Tęsknię już za moją rodziną. Może we wrześniu będę mogła pojechać na 2 tygodnie do domu.

Bilans:
12:15 - jogurt naturalny z otrębami - 60
14:15 - banan - 115
nektarynka - 55
2 śliwki węgierki - 12
16:20 - 3 śliwki węgierki - 18
18:10 - kawa z mlekiem - 30
3 kromki chrupkiego - 81

Razem: 371 kcal. 

Mam taką zasadę, żeby jeść jeden owoc dziennie, maksymalnie dwa. Dzisiaj zjadłam ich troszkę więcej - myślę, że od czasu do czasu nie zaszkodzi.

Wieczorem biegałam przez 50 minut. Aha, cieszę się, że spodobał się Wam mój post o motywacji. Za jakiś czas napiszę drugą część :)

Malena Costa, modelka:


15 komentarzy:

  1. Jesteś niesamowicie silna, jeszcze to bieganie mimo tego, że nie cierpisz, ahh! Jesteś moją inspiracją :) I ta Malena Costa - piękna :)

    Trzymaj się chudo:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz widzę ta modelkę, ale uważam, że faktycznie jest bardzo ładna;)

    Trochę owoców nie zaszkodzi, a na pewno uzupełni witaminy;)

    Widzisz - będziesz miała komu udzielać korepetycji. wszystko fajnie się układa.

    Ciekawa jestem, jak wyglądała ta spowiedź...

    ja jutro będę się zajmowała przerabianiem Twoich motywacji i umieszczaniem ich u mnie na blogu:)

    Znowu tyyyle biegałaś. Jej. Jednak dzieki Twojej motywacji - ja dziś zrobiłam 10km, bo powiedziałam sobie, że nie mogę sie opieprzać, jak Ty tyle czasu biegasz.

    Bilans masz super. Nawet mniejszy niż mój.

    3maj się :):) i chudnij dalej;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedno słowo - telepatia:D

    Zostawiłam Ci odpowiedź pod komentarzem u mnie.:)

    Do następnej notki i bilansu kochana:):*

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja nadal mam lenia do biegania. muszę poszukać w sobie motywację. Póki co podziwiam. Jak większość dziewczyn tutaj.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie mam cierpliwości do balsamowania się, więc nigdy nie mogę zacząć. Co do biegania to podziwiam czas i podziwiam, że nie złapała Cię żadna kontuzja. Bieganie to strasznie kontuzyjny sport, wiem - mieszkam z biegaczem. Nie zawodowym, ale jednak. Zrobiłaś dobre zakupy, a owocami się nie przejmuj. I tak bilansik bardzo mały.

    OdpowiedzUsuń
  6. Owoce są bardzo zdrowe i generalnie fantastycznie działają na ciało. Pamiętaj tylko, zeby nie jeść ich po 17.00, bo wtedy fruktoza ląduje prosto w biodrach. Czytałam gdzieś artykuł o tym, ze owowce jedzone wieczorem są gorzej trawione i mogą się przyczyniać do tycia. Z kolei jedzone rano mają dokładnie odwrotne właściwości.
    Cieszę się też, ze zjadłaś dzisiaj trochę lepsze śniadanie. Martwiłam się, kiedy ostatnio napisałaś, ze składało się ono z 2 wafli ryżowych, a powinien to być pełnowartościowy i spory posiłek - i tak go spalimy, a im będzie zdrowsze i bardziej pełnowartościowe, tym mniej zje się później, bo nie będzie czuło się takiego głodu. To tylko taki tip.
    Podziwiam ludzi religijnych. Mój mąż też taki jest. Ja nie wierze w boga i myślę, że moje życie jest przez to trudniejsze. Z kolei najtrudniejszym aktem wydaje mi się samo zawierzenie w coś, na czego istnienie nie ma żadnych dowodów, to po prostu czysta wiara,na wzór dziecka, jak w św. Mikołaja. I to jest piękne w religii, ja jednak nie potrafię uwierzyć, no cóż.
    Alem ci sie tu rozpisalała. Trzymaj się, jesteś niesamowita!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do-not-falter.mylog.pl:)

      Usuń
    2. Ze śniadaniem jest u mnie różnie. Czasami jest to jogurt naturalny, innym razem wafle ryżowe albo owoce :)

      Usuń
  7. Miło z Twojej mamy strony ,że tak ładnie powiedziała :).
    Bilansik cudowny ,oby tak dalej. Owoce są zdrowe i nie przejmuj się ,że zjadłaś za dużo :). Sama musze zrobic zakup owoców bo juz wyjadłam.
    Juz sie nie moge doczekac jutrzejszego postu. Trzymaj sie i chudnij ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Mmmmm, balsam kokosowy ;> ja ma teraz mus waniliowy do ciała, też jest świetny. Nie ma nic przyjemniejszego niż zadbać o siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie przeczytałam Twoją poprzednią notke o motywacji, bardzo mnie zmotywowała naprawde jestem Ci wdzięczna!!! będe ją sobie czytać pare razy dziennie aż wkońcu naucze sie jej na pamięć ;) zgadzam sie ze wszystkim co w niej napisałaś.
    Co do tej notki- bilans świetny jak zawsze . Aż wyobraziłaś sobie ten kokosowy zapach balsamu, mmmmm ;);):)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja muszę uważać na owoce, bo potrafię zjeść ich za dużo na raz, a one przecież mają cukier. Ciekawe co mama powie jak wrócisz do Polski, bo przecież tutaj schudłaś i jeszcze zdążysz schudnąć. 50 minut to sporo, ale Ty już biegasz od dłuższego czasu, więc pewnie masz niezłą kondychę!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też uwielbiam owoce. Trudno mi się powstrzymać, żeby nie zjeść wszystkich naraz :)

      Usuń
  11. uwielbiam owoce ;) no i chodzenie po sklepach też, zawsze czytam wszystkie etykietki na produktach, można się dużo dowiedzieć , no i wybrać te najmniej kcal i najzdrowsze ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Ładna ta modelka, nie znałam jej wcześniej. Znalazłam jej bloga, będzie moją motywacją. Dzięki :*

    OdpowiedzUsuń