Ogólnie byłam dzisiaj zajęta przez cały dzień. Jutro też muszę wcześnie wstać, bo mam dużo do załatwienia. Ten tydzień taki będzie.
Cholera, mam dzisiaj taką straszną ochotę na czekoladę, że po prostu nie potrafię tego opisać. Myślę o niej cały czas, marzę o niej, oglądam zdjęcia w necie i naprawdę nie wiem, jak udało mi się przejść obojętnie obok piekarni i nie kupić czekoladowej drożdżówki. Wytrzymam, muszę.
Bilans:
10:15 - banan - 115nektarynka - 55
14:20 - kawa z mlekiem - 30
2 wafle ryżowe - 52
17:00 - mus dla niemowlaków 190g - 119
kromka chrupkiego - 27
Razem: 398 kcal.
Kupiłam sobie dzisiaj buty, które sobie wcześniej upatrzyłam. Nie mam pieniędzy, ale zapłaciłam kartą kredytową. Bardzo rzadko nią płacę i robię to tylko wtedy, kiedy wiem, że będę mieć pieniądze, żeby ją spłacić. Pomyślałam, że nie pozwolę, żeby ktoś kupił te buty. W maju już było tak, że upatrzyłam sobie świetną torebkę, ale ktoś ją kupił, zanim uzbierałam pieniądze. Z tymi butami nie mogło tak być, o nie!
Będą dobre na jesień i na wczesną wiosnę. Lubię taki styl. Ubieram się klasycznie/elegancko, więc takie buty są dla mnie idealne, a czarny pasuje do wszystkiego:
Mam je również w innym kolorze:
Te baleriny kupiłam w czerwcu:
A to są moje ulubione baleriny, kupione ponad rok temu:
Baleriny to moje ulubione obuwie, mam więcej par. Mam również buty na obcasach i oczywiście buty do biegania. W Polsce nienawidziłam kupować butów, bo nigdy nie było na mnie numeru. 37 za małe, 38 za duże. Kupowałam jedną parę na rok albo nawet rzadziej. Raz ponad pół roku chodziłam po sklepach za półbutami i nie znalazłam prawych. W Niemczech są połówki, więc najczęściej kupuję tu buty w rozmiarze 37,5. Kiedy tutaj poszłam kupić półbuty, to zajęło mi to mniej niż 5 minut. Szkoda, że w Polsce nie ma połówek. Tutaj jest mi bardzo łatwo kupić buty, a to zupełnie nowe doświadczenie, bo w Polsce niesamowicie się z tym męczyłam i szukanie odpowiednich butów to była dla mnie kara. Raz byłam zaproszona na wesele, już 2 miesiące wcześniej zaczęłam szukać eleganckich butów i nie znalazłam. Musiałam wtedy pójść na to wesele w starych butach.
Ok, wracam do mojej roboty.









Ja najbardziej lubię latem wszelkie sandałki/sandałko-japonki oraz buty na koturnie/platformie, czy jak tam się to nazywa. Byle nie były za wysokie i za bardzo zabudowane, bo wyglądają topornie. Cenię sobie wygodę. Za balerinami coś nie przepadam.
OdpowiedzUsuńNa czekoladę gorzką pozwól sobie czasem, chociaż 1-2 kostki, nie będzie Cię tak do niej ciągnęło.
Ale problem jest ten, że ja mieszkam sama. Nie mogę kupić dwóch kostek czekolady, musiałabym kupić całą. Gdybym mieszkała z kimś, to kto inny zjadłby resztę. Mieszkam jednak sama i wiem, że nie powstrzymałabym się i że zjadłabym od razu całą tabliczkę. Dlatego wolę nie kupować w ogóle. Może za jakiś czas się odważę :)
UsuńGreta, Ty jesteś wzorem dyscypliny i żelaznej woli dla nas ;) Jestem pewna, że nawet jeśli taka czekolada leżałaby przed Tobą 24/24h, to byś jej nie tknęła ponad te 2 kostki ;)
UsuńPrawdopodobnie bym jej nie tknęła, ale zawsze istnieje ryzyko, że zjadłabym całą, gdybym np. miała bardzo zły humor.
UsuńŚliczne balerinki. Też najbardziej lubie ten typ butów lub sandałki :). W Polsce tez można sie czasem spotkać z numerami butów połówkami. Jak kupowałam adidasy na jesien to wlasnie był rozmiar 37,5 bo taki nosze 37/38.
OdpowiedzUsuńPoprzedniczka wspomniala ,ze mozesz sobie pozwolic na czekolade gorzką i z tym sie zgadzam. W dodatku gorzka ma duzo żelaza :)
Żelaza? A nie chodziło Ci czasem o magnez?
UsuńDla mnie jest drastyczne przede wszystkim przez produkty, nie kalorie. Ale chyba muszę przyznać, że z norweskiej, dukana i 1000kcal jest to najlepsza dieta jaką stosowałam.
OdpowiedzUsuńNo i rozwiązała problem ze słodyczami. Przynajmniej na te 13 dni. Dobry odwyk, polecam. Odkąd nie chodzę do szkoły i nie mijam tylu spożywczych, to już bez problemu obywam się bez tabliczki Milki. A byłam jej wielką fanką :) !
Mam bardzo podobne buty do tych, które sobie kupiłaś. Tyle, że z bardziej zaznaczoną podeszwą i szare (do płaszcza mi pasują). U mnie z butami jest ten problem, że mam szeroką stopę i zawsze dwa najmniejsze palce są obtarte. Moją jedyną alternatywą jest albo znaleźć pasujące buty, co ciężko, albo pójść do porządnego sklepu i kupić skórzane.
Piękny bilans
Śliczne buty i niezły pomysł na "dietę". ;) Też mam mega ochotę na czekoladę, ale nie !
OdpowiedzUsuńFajna wymówka, śliczny bilans i świetna kolekcja nowszych bucików. Również uwielbiam balerinki !
OdpowiedzUsuńJa też mam problemy ze spaniem - tej nocy nie spałam w ogóle...
Pozdrawiam ;*
Mogłaś powiedzieć, że jesteś uczulona na kalorie :P te niebieskie buty świetne!
OdpowiedzUsuńKażdy powiedziałby wtedy, że nie muszę się odchudzać. Wiesz, jacy są ludzie. Nie rozumieją.
UsuńJa zawsze mam sobie kupić piękne baleriny czy ogólnie buty to zawsze wychodzę ze szpilkami około 10cm, czasem delikatnie niższe, ale generalnie wciąż chodzę na obcasach, bo wtedy nie mam takich krótkich nóg.
OdpowiedzUsuńJa szybko zasypiam i rano jestem wyspana, w domu jak byłam przez tydzień to chodziłam jak widmo.
Te niebieskie są śliczne ;)Ja też najbardziej lubię balerinki, ale najwięcej ładnych par jest akurat wtedy gdy ich nie szukam, albo już kupiłam ;/
OdpowiedzUsuńśliczne te baletki, wszystkie. totalnie zakochałam się w tych czarno-białych w paski, już w poprzednim o nich poście :)
OdpowiedzUsuńjak zawsze zapracowana i ze świetnym bilansem ;]i nie daj się czekoladzie. fajna kolekcja butów ;) ja nigdy nie mam problemów z butami, bo 39 to dużo ludzi ma, więc mój rozmiar zwykle jest i prawie wszystkie dobrze leżą ;]
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam buty i torebki.! No, ale zgadzam się, z rozmiarami w Polsce różnie bywa..;/
OdpowiedzUsuńBilans cudny.! Oby tak dalej. ;*
O ty maly klamczuszku chociaz pomysl z ta wymowika dietą od lekaza nie powiem, pomyslowy, chyba sama go kiedys wykozystam ;>
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńSuper blog :)
Zapraszam do siebie :
http://pro-ana-swiat.blogspot.com/