Wiecie, czego żałuję? Żałuję, że przez 2 lata tak strasznie harowałam. Dostawałam pieniądze za 12 godzin. Następne 12 godzin pracowałam za darmo, niczego za to nie żądając. Miałam tyle swoich projektów, różne zajęcia dodatkowe dla uczniów, spotkania tematyczne, dyżury w bibliotece itd. Wszystko na marne. Po co ja tak harowałam, skoro na NIC mi się to zdało? Nic z tego nie mam. Wiecie, co mnie boli? To, że w szkole zostają nauczyciele, którzy kompletnie nic nie robią, a ja odchodzę, chociaż się wyróżniałam. W Niemczech jest tak, że nauczyciele mają status urzędników państwowych i nie można ich ruszyć. Nic nie muszą robić i dużo z tego korzysta. Nie muszą nawet uczyć dobrze, bo nigdy nie stracą pracy. Urzędnika państwowego praktycznie nie można zwolnić. Nauczyciel musiałby chyba pobić ucznia, żeby go zwolnili. Ja odchodzę, a te lenie "przepracują" spokojnie całe życie i dostaną potem wysoką emeryturę. Ja niestety nie miałam statusu urzędnika państwowego. Co mi z tego, że dostałam świetne referencje, skoro nie mogę znaleźć pracy? Głupia byłam, że tyle pracowałam. Mogłam wszystko olać. Teraz już wiem, że nie warto się wychylać.
Jeszcze jeden aspekt jest tu ważny. Może pamiętacie, że miałam w szkole hejterów i że miałam niezłe "przygody" z niektórymi nauczycielami. To dlatego, że ja się wyróżniałam i oni nie mogli się z tym pogodzić. Już sobie wyobrażam, jacy będą szczęśliwi, że już mnie nie ma. Ich radość mnie boli.
Zauważyłam, że staję się powoli odludkiem i dzikusem. Codziennie siedzę sama i rzadko widuję innych ludzi. W sumie tylko, kiedy mam korepetycje. Dzisiaj w szkole widziałam 3 nauczycielki. Zagadnęły mnie, ale ja szybko uciekłam. Nie chciałam z nimi rozmawiać.
O 11:30 miałam wizytę u neurologa, potem poszłam do supermarketu. Po rozmowie z dyrektorem byłam mimo wszystko strasznie smutna. Miałam ochotę pocieszyć się czekoladą albo lodami, ale wiedziałam doskonale, że tego nie zrobię. Dzisiaj cały dzień siedzę smutna i non stop myślę o słodyczach. Cały dzień walczę ze sobą. Nie kupiłam jednak nic słodkiego, bo przecież poczułabym się gorzej, a nie lepiej.
Dzisiaj wpłynął mi na konto zasiłek. Dobrze, że nie muszę się już martwić o pieniądze. Kupiłam sobie w sklepie z biżuterią kolczyki i 2 bransoletki, jutro wrzucę zdjęcia. Uwielbiam ten sklep. Są tam rzeczy zarówno drogie, jak i tanie. Można kupić różne cudeńka. Dobrze, że kupiłam biżuterię, a nie słodycze. Biżuteria będzie na długo albo na zawsze, a słodycze tylko spowodują wyrzuty sumienia.
Aha, w rozmowie z dyrektorem objawiła się moja głupota. Zaproponowałam bowiem, że będę niektóre rzeczy robić w szkole za darmo. Dyrektor kilka razy powtórzył, że nie może mi za to zapłacić, ale ja o tym wiedziałam. Powiedzcie same: czy jest ktoś głupszy ode mnie? Czy ja niczego się nie nauczyłam? Będę to robić jednak tak długo, dopóki nie znajdę pracy. Muszę widywać ludzi, bo inaczej całkiem zdziczeję. I tak jest już nieciekawie. Do nauczycieli oczywiście nie będę się wcale odzywać. Tylko do uczniów, z którymi będę pracować. Widziałam, że dyrektor się dziwił, że chcę coś robić za darmo. No cóż, ja też się sobie dziwię. Mało kto jest tak głupi.
Podjęłam jeszcze decyzję: jeśli w najbliższych miesiącach nie znajdę pracy, to na Boże Narodzenie wracam do Polski na stałe. A w połowie października pojadę do rodziców na 2 tygodnie i zostanę do Wszystkich Świętych.
Bilans:
8:15 - 2 nektarynki - 11010:15 - kawa z mlekiem - 30
2 wafle ryżowe - 52
13:40 - jogurt pomarańczowy 125g - 61
15:45 - kawa z mlekiem - 30
18:15 - 3 kromki chrupkiego - 81
3 plasterki chudej szynki drobiowej - 27
mały pomidor - 20
Razem: 411 kcal.




kochana, nawet nie wiesz, jak bardzo jest mi bliskie to, co piszesz. też zauważyłam, że powoli staję się dzikuską, że nie mam ochoty widzieć się z ludźmi, że wręcz unikam spotkań, od których z góry wiem, że będę chciała uciekać. a potem głód. za karę. niestety doszłam już do wniosku, że za granicą nie da się znaleźć takiej bratniej duszy jak w polsce, niby są znajomi, nawet namiastki przyjaciół, ale to nie to samo, i z czasem człowiek zamyka się we własnych czterech ścianach... ale damy radę. musimy. nie takie rzeczy się robiło :*
OdpowiedzUsuńDokładnie, masz 100% racji. Za granicą to nie to samo. Ja już dawno nie byłam w Polsce i pewnie przeżyję szok, jak pojadę w październiku.
Usuńmam nadzieje że uda Ci się znaleźć jakąś prace, a ten 'wolontariat' może nie jest taki zły, tak jak mówiłaś poznasz nowych ludzi, skąd wiesz, może dzieki nim znajdziesz potem prace ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie notki odkąd mnie nie było i jak zwykle zapomniałam co miałam napisać...
OdpowiedzUsuńgratuluję wytrwałości i zazdraszczam strasznie! użalanie się nad sobą jest na prawdę największą głupotą, ale i najtrudniejszą rzeczą do przełamania...
zdziczenie to w sumie normalna rzecz. Sama nie wiem, skąd to się bierze, ale też nie mam ochoty na rozmowy z dawnymi przyjaciółmi. Czasem nawet gdy ktoś dzwonił, ja udawałam że mnie nie ma i nie odbierałam...
cieszę się, że sytuacja finansowa jest jako tako dobra i że nie musisz prosić rodziców o pieniądze. To chyba najgorsze co może być.
Trzymaj się <3
Oj, obie wiemy, co to są problemy finansowe, dlatego mam nadzieję, że szybko znajdziesz pracę :*
UsuńMiło mi, że wszystko przeczytałaś :*
Nigdy nie sądziłam, że w Niemczech jest trudniej znaleźć pracę niż w Polsce, ale może jednak warto wrócić ?
OdpowiedzUsuńBilans ładny :) Bardzo dobrze, że nie zawaliłaś.
Pozdrawiam !
To naprawdę kiepsko jeżeli nauczyciele są tam urzędnikami. Powiem Ci, że u mnie, na Lubelszczyźnie (mówię z własnych obserwacji)DOBRYCH nauczycieli nie ma. W gimnazjum nie mogę się przyczepić tylko do polonistki, historyka, fizyczki, a porażką natomiast była matematyka i geografia. Nauczyciele, którym w ogóle się nie chce i nie zależy. Podpierają się łokciami o biurko i tylko narzekają, zamiast uczyć.
OdpowiedzUsuńNie jesteś głodna, jesteś silna.
Jeżeli masz się dzięki tej darmowej pracy rozwinąć i w jakiś sposób zaprocentuje ona na przyszłość, to też uważam, że nie jest takim złym pomysłem. Dobrze, że chcesz, to najważniejsze! Za mną też cały dzień chodziło coś słodkiego, szczególnie czekolada, ale damy radę:)
OdpowiedzUsuńdo-not-falter.mylog.pl
Ja Cię podziwiam. Osobiście mało rzeczy robię ponad to co muszę, czy ponad to co jest w moim interesie, jak pracowałaś w szkole to robiłaś projekty, aby ktoś Cię zauważył i nie zwolnił, teraz przecież nie liczysz, więc nie wiem czemu. To jednak nie umniejsza mojego podziwu, bo zazdroszczę Ci tak wielkiej ambicji,l podziwiam też, że jeszcze nie wróciłaś do domu, chociaż mając zasiłek w Niemczech chyba nie musi Ci się tak śpieszyć.
OdpowiedzUsuńA ja zawsze robię 1000 rzeczy, których nie muszę robić. Jestem nadgorliwa :)
UsuńJestes niesamowita. Nie jesteś głupia ,że chcesz pracować za darmo. Po prostu robisz to co kochasz - bynajmniej tak mi sie wydaje :).
OdpowiedzUsuńNie mozna ulegać słabością ,a szczególnie słodyczą. Trzeba byc silną :)
Trzymam kciuki ;*
walcze o taka motywacje jaka masz Ty swietnie sobie radzisz oby tak dalej i nie przerywaj diety bo potem bardzo ciezko wrocic na wlasciwe tory ja wlasnie to przerabiam:( Tobie sie udalo i nie pozwol aby jakies lody czy czekolada byly silniejsze.
OdpowiedzUsuńA co do Twojej pracy to bardzo mi przykro, że ktos taki jak Ty dobrze wykształcony i wkladajacy całe serce i dusze w to co robi nie ma pracy w szkole. Taką nauczycielkę jak Ty to ze swieca szukac. Wiem, że to mało pocieszające ale sprawiedliwość jest tylko czasem trzeba na nia poczekac:*
Ananic
Osoby, które nie kochają siebie, nie osiągną niczego w życiu. Nigdy nie odniosą sukcesu. A ty do tych osób należysz. Uważasz, że nie jesteś wystarczająco ładna i szczupła i to cię ogranicza. Zawsze będziesz miała w życiu pod górkę, jeśli nie pokochasz siebie. Robisz z siebie ofiarę losu. Fakt, że chcesz pracować za darmo świadczy o tym, jak mało siebie cenisz.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak myślisz. Ciekawe, jakbyś się czuła, gdybyś była totalnie samotna i całe dnie spędzała SAMA. Są takie dni, że nie wypowiadam do nikogo ani słowa, bo nikogo nie widzę. Ja chcę wyjść do ludzi, bo inaczej oszaleję. Kiedy znajdę pracę, to nie będę się udzielać w szkole.
UsuńGdybyś mnie poznała, to zdziwiłabyś się, jak pewna siebie jestem. Niektóre rzeczy w swoim wyglądzie lubię, innych nie. Najlepiej jest napisać opinię, w ogóle nie znając człowieka... Nawet kiedy mam fatalny dzień, to gram pewną siebie i wiem, że udaje mi się to.
No właśnie - grasz pewną siebie, udajesz taką. Osoba pewna siebie nie musi grać, kocha siebie i akceptuje siebie bezwarunkowo, bez względu na to, jak wygląda. Nigdy nie uzależnia swojego dobrego samopoczucia od sojej wagi i wyglądu. To jest prawdziwa pewność siebie i kochanie siebie.
UsuńSkoro czujesz się samotna, to nie możesz spotkać się ze znajomymi? Albo zadzwonić do rodziny przez skypa?
Napisałam, że czasem gram... Chyba każdy ma czasem taki dzień, że po prostu źle się czuje z samym sobą. Moim zdaniem bezwarunkowa akceptacja nie istnieje. Nigdy nie jest tak, że danemu człowiekowi podoba się w sobie wszystko. To niemożliwe. Dla mnie jest to równoznaczne z samouwielbieniem.
UsuńSpotykam się ze znajomymi, ale nie mogę codziennie, bo oni mają swoje rodziny. Z moją rodziną rozmawiam na skypie raz w tygodniu. Moi rodzice bardzo dużo pracują i po prostu nie mają czasu. Moje rodzeństwo to samo. Ciocia i kuzyni mieszkają na wsi, a tam jest w lecie mnóstwo roboty. Maksymalnie raz w tygodniu mogę pogadać z moją rodziną, a dawni "przyjaciele" o mnie zapomnieli. W Polsce już nie mam przyjaciół ani znajomych, tylko rodzinę.
Nie patrz tak krytycznie na swoją osobę. Jesteś naprawdę dobra skoro tyle robiłaś dla tych uczniów nie mając z tego korzyści materialnych, piszę materialnych, bo jakieś na pewno miałaś. Chodzi mi tu bardziej o jakiś doświadczenia i satysfakcję. Czy ja wiem, czy to jest głupota.. jak dla mnie jesteś dobrym człowiekiem i takich ludzi powinno być więcej. Jak to mówią "Czyń dobro, a na pewno do Ciebie wróci". Nie wiem jak to jest, ale mniemy nadzieję, że jednak znajdziesz pracę i wszystko się ułoży. ;-) I jak zwykle z dietą i ochotą na coś zakazanego wygrałaś, czego szczerzę Ci gratuluje. ;*
OdpowiedzUsuńPrzechodziłam kiedyś przez to samo piekło. Jadłam około 300 kcal dziennie i szybko schudłam. Jednak gdy tylko zaczęłam jeść trochę więcej, błyskawicznie waga wracała. To jest błędne koło. W końcu dałam sobie spokój. Może nie mam idealnej sylwetki (170 cm/63kg), ale przynajmniej żyję teraz normalnie i odżywiam się zdrowo i racjonalnie. Życzę tobie tego samego.
OdpowiedzUsuńDla mnie to nie jest piekło. Sama tego chcę. W przeszłości raz miałam efekt jojo, ale wiem, że potrafię utrzymać wagę, bo to też mi się już kiedyś udało.
UsuńMam jeszcze jedno pytanie do Ciebie. Czy Ty nie lubisz tylko swojej figury, czy może ogólnie się sobie nie podobasz, np. z twarzy? Jesteś pewna, że schudnięcie sprawi, że będziesz się sobie podobać? Nie będziesz chciała też zmieniać innych rzeczy, nie wiem, nosa, uszu itp?
OdpowiedzUsuńLubię swoją twarz. Już trochę schudłam i od razu się lepiej czuję. Lepiej się czuję, kiedy jestem szczuplejsza. Poza tym nic nie chcę w sobie zmieniać.
UsuńMimo wszystko myślę, że dobrze, że pójdziesz pracować do tej szkoły. Szkoda, że nie za pieniądze, ale chyba lepiej tak niż wcale. I Twój plan z przyjazdem do Polski też jest chyba dobry. Ale dieta nie powinna być karą za życie :(
OdpowiedzUsuńMogłabyś napisać mi od ilu kalorii Ty zaczynałaś dietę? bo teraz bazujesz na 300-500, a kiedyś? jaki to mniej więcej był przedział, kiedy zaczynałaś pierwszego bloga?
OdpowiedzUsuń