Przynajmniej pranie dzisiaj zrobiłam. Chociaż tyle. Właściciele mojego mieszkania wyjechali na kilka dni, więc nie muszę zapełniać całej pralki i z tego koszystam. Oni oczywiście tego w ogóle nie kontrolują, bo to spoko ludzie, ale pralka jest w piwnicy i dlatego wolę zapełniać całą, bo mogliby tam akurat zejść i zobaczyć, że wrzucam 2 rzeczy.
Jutro będę miała zabiegany dzień. Może w ten sposób się obudzę. Rano muszę pójść do szkoły, potem mam lekcje na Skypie, potem znowu do szkoły, a potem do znajomych na lekcje. Pomiędzy poszczególnymi punktami dnia 15 minut przerwy, więc dobrze, że wszystkie obiekty, do których mam się udać, są w pobliżu.
Jest tak ciepło, że jedyna rzecz, na którą miałam dzisiaj ochotę, to lody. Cały dzień walczyłam ze sobą, żeby nie pójść. Dzień jeszcze się nie skończył, obie lodziarnie zamykają po 21. Mam nadzieję, że nie pójdę.
Bilans:
10:15 - bułka pełnoziarnista - 150
12:15 - mus dla niemowląt - 107
15:30 - 2 kromki chrupkiego - 42
16:40 - pieczona wołowina, surówka (pomidor, sałata, dressing ziołowy) - 220
18:00 - mus dla niemowląt - 110
Razem: 629 kcal.
Taka liczba byłaby bardziej uzasadniona, gdybym poszła pobiegać, ale nie chce mi się.
Obiad:
Nie pójdziesz na lody.. Silna jesteś przecież!
OdpowiedzUsuńBilans jest ok,obiad bardzo apetyczny ;)
Nie zauważyłam poprzedniego posta i dopiero teraz oba przeczytałam:) Masz super figurę, w tych spodniach dużo korzystniej wyglądasz, choć pewnie w swoim aktualnym rozmiarze, nie sprzed 10kg, byłoby jeszcze lepiej. Świetnie Ci idzie ta dieta. Ja mam na razie jeden mus dla dzieci, który dawno kupiłam, ale nie odważyłam się go jeszcze zjeść. Taki mały słoiczek, koło 70 kcal ma. Ciekawe, czy to dobre jest :D
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się stojącą wagą. To na pewno minie. Ja się dawno nie ważyłam, dzisiaj weszłam na wagę i mało mi oczy nie wyszły. Nie dietowałam ostatnio zbyt restrykcyjnie, a tu ukazało się 63,7. Czyli najniższa waga w roku.
Niestety pewnie jutro już tej wagi nie będzie, bo dzisiaj był dość uroczysty obiad, lody, ciasta. Szkoda gadać. Moja wina, bo nie potrafię być tak silna jak Ty.
Mimo wszystko jesteś moją inspiracją i bardzo Ci za to dziękuję. Bo to jak się dobrze trzymasz, to gdzieś głęboko daje mi poczucie, że jednak się da...
miłego wieczorku!
Lodów nie jedz a bilans będzie bardzo dobry;):***
OdpowiedzUsuńlody byly by chyba nie w twoim stylu a dnia 'leniuszka' kazdy czasem potrzebuje, oby jutro minelo ;>
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę na lody i nie będziesz potrafiła się powstrzymać radzę wybrać mniejsze zło i kupić sobie sorbet;) sprawia takie samo poczucie chłodu a w 100g zamiast 300/400kcal jest ok.90;)
OdpowiedzUsuńmmm.. też mam smaka na lody .. ja tam leniuchuję już od dobrego miesiąca i nie mogę sie tego pozbyć ;D
OdpowiedzUsuńGratuluję, Ty może i nic nie robiłaś dzisiaj szczególnego, ale i tak bilans świetny - nie to co mój... Aż zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Lekcje na skype? Też bym chciała, fajny pomysł. :) Też nienawidzę takiego ciepła, ale znów zimna też nie..
OdpowiedzUsuńHahaha mam nadzieję, że w końcu nie poszłaś do tej cukierni po lody. Mnie też dziś kusiło :)
OdpowiedzUsuńJestem tutaj "nowa", och tak nowa, pewnie was te dziewczyny które już tutaj są od dłuższego czasu irytują te które wciąż przychodzą i przychodzą.. Ale chciałabym się przywitać, bo nie chcę być tu sama.
OdpowiedzUsuńNie boisz się mięśni od biegania?
Też nienawidzę upałów, chociaż samo lato lubię. To fajny czas. Tylko że dla mnie optymalna temperatura to jest 25 stopni.
OdpowiedzUsuńNie chce się wymądrzać, ale myślę, że jesteś senna przez te rozregulowane godziny snu. Ja po tygodniu w domu rodzinnym ledwo ciągnęłam nogi, a właśnie zdarzało mi się iść późno spać. Bilans dobry :)
OdpowiedzUsuńja tam zawsze w rezerwie mam w zamrażarce lody sorbetowe i polecam ci takie wyjście, bo mają mało kalorii, a głód lodów zostaje zaspokojony. i tak z moją skazą białkową nie marzę nawet o innych lodach, bo te normalne śmietankowe ostatni raz jadłam ponad dwa lata temu :)
OdpowiedzUsuńteż mam czasem takie dni że najchętniej leżałabym cały dzień w łóżku. ładny bilans. mam nadzieję że nie skusiłaś się na lody :P
OdpowiedzUsuńNo cóż, ja tam wolę upały niż by miało cały czas padać. :) Pozdrawiam i życzę wytrwałości w trzymaniu linii. Na tych zdjęciach z ostatniego postu, wyglądasz świetnie. Musisz się przełamać i zacząć nosić obcisłe spodnie.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam upały ,jakbym mogla mieszkalabym w Grecji albo w Hiszpani :) Dziś u mnie było 38 stopni. :) Bardzo dobry bilans oby tak dalej ,a leniwe dni kazdego dopadają. Trzymaj sie :)
OdpowiedzUsuńczasem trzeba poleniuchować, szczególnie tak pracowita i zdyscyplinowana osoba jak Ty.
OdpowiedzUsuńA bilans i tak jest godny podziwu.
mam dokładnie tak samo jak Ty. Też łatwiej jest mi chudnąć w zimie. Wtedy wypijam nawet 10 gorących herbat dziennie i mniej dzięki temu jem. Też przeglądam się w każdej witrynie sklepowej... Też wolę bezpośrednich facetów.
Ale wiesz, że te przeczyszczacze po pralinach były niepotrzebne... tylko uspokajają sumienie, nie pomagają w diecie. Oczywiście, zobaczysz mniej na wadze, ale kalorie i tak wchłaniają się wcześniej.