Na 12 musiałam pójść do urzędu pracy. Okazało się, że zapomniałam wypełnić jeden formularz. Potem na moment zaglądnęłam do przyjaciółki. To ta, która czasami daje mi swoje ubrania, których już nie nosi i które już na nią nie pasują, bo ma teraz większy rozmiar. Dzisiaj dała mi sweter i spodnie w rozmiarze 38. Powiedziała mi: "jesteś taka drobniutka, że nie wiem, czy nie będą za duże". Lubię słyszeć takie słowa :) Te ubrania są na mnie rzeczywiście luźne, ale zatrzymam je, bo rzadko noszę obcisłe.
Potem poszłam do supermarketu. Spotkałam moich przyjaciół Anglików. Zaprosili mnie do siebie na jutro. Jak mnie zobaczyli, to powiedzieli, że mnie dokarmią. Odbiorą mnie jutro o 18. Nie wiem tylko, czy będziemy siedzieć u nich, czy gdzieś wyjdziemy. Cieszę się, że spędzę z nimi cały wieczór. Jeśli chodzi o jedzenie, to mam taki plan:
a) Jeśli będziemy jeść kolację u nich w domu, to zjem po prostu mało. Wspominałam Wam kiedyś, że moja przyjaciółka gotuje zdrowo, więc tak bardzo się nie martwię. Odmówię jednak wina. Powiem, że np. boli mnie żołądek i że wolę nie pić alkoholu;
b) Jeśli pójdziemy do restauracji, to zamówię małą sałatkę. Do picia wezmę tylko wodę, żadnego wina. Wezmę ze sobą 10 euro, także na więcej nie wystarczy. Problem będzie jednak taki, że na pewno oni jak zwykle będą chcieli za mnie zapłacić. Już dzisiaj powiedzieli, że pewnie za mało jem. W takiej sytuacji tym bardziej nie będę chciała, żeby wydawali na mnie pieniądze. Sałatka i woda wystarczy. Martwię się tylko, bo do sałatek zwykle dodają parę kromek jasnego pieczywa, ale od razu powiem, że nie chcę.
No, myślę, że to dobry plan.
Kupiłam dzisiaj mleko, musy dla niemowląt, mały chleb pełnoziarnisty, płyn do mycia naczyń i czasopismo. Potrzebowałam tylko kilku rzeczy. Poszłam do kasy i spotkałam mojego sąsiada. Stanął w kolejce za mną. Zaczęłam wykładać wszystko na taśmę i on oczywiście zaczął się ze mnie śmiać, że jem jedzenie dla dzieci :) Rzekł: "Du isst Babynahrung!?", czyli "jesz jedzenie dla dzieci!?" Ja odpowiedziałam: "Sie hat keinen Zuckerzusatz und hat wenig Kalorien" czyli że nie zawiera dodatku cukru i ma mało kalorii. Uświadomiłam go w tym zakresie :) No cóż, chyba już nic go nie zdziwi, jeśli chodzi o moją dietę. On wie prawie o wszystkim. Myślałam, że zabiorę się z nim do mieszkania, ale okazało się, że musiał jeszcze gdzieś pójść.
Bilans:
11:00 - 3 wafle ryżowe - 78
13:30 - kromka chleba pełnoziarnistego - 95
2 plasterki chudej szynki drobiowej - 18
kawa z mlekiem - 30
16:15 - morela - 21
mus dla niemowląt (brzoskwiniowy z dodatkiem płatków) 160 g - 110
17:45 - wafel ryżowy - 26
kawa z mlekiem - 30
Razem: 408 kcal.
Taki chleb pełnoziarnisty sobie kupiłam. W opakowaniu jest 5 kromek, jedna ma 95 kcal i jest dosyć duża:
Przekąska (jedna kromka przekrojona na pół):
Ostatnio miałam ochotę na pieczywo, więc wyszukałam w supermarkecie ten chleb. Dokładnie przeglądnęłam wszystkie rodzaje, czytałam etykiety i wybrałam najlepszy.
Mus dla niemowląt, który dzisiaj zjadłam:
Już kiedyś pisałam o musach dla niemowląt, ale jutro napiszę o nich dokładniej, bo wiem, że niektóre z Was to interesuje.
ja nie lubię takich musów, zawiodłam się na gerberach, bo dodają niestety dużo cukru ;/
OdpowiedzUsuńJa kupuję Hipp, Bebivita albo ewentualnie Nestle - wszystkie bez cukru. Zawsze czytam etykiety. Są też musy z dodatkiem cukru, ale ich nie jem.
UsuńJestem bardzo ciekawa pewnej rzeczy. Pisałaś dużo w poprzednich postach, że nie mówisz nikomu o swoich dietach i odchudzaniu, bo nie chcesz, żeby ludzie z zewnątrz wiedzieli. Dlaczego więc sąsiadowi powiedziałaś o wszystkim? Jak to się stało, że mu zaufałaś, tym bardziej, że wcześniej łączyły was nie najlepsze stosunki(pisałaś, że Cię olewał). Tym bardziej, że to facet, a z nimi się raczej rzadko rozmawia o kaloriach itp... Pytam z czystej ciekawości. :) Nigdy między wami nie zaiskrzyło?
OdpowiedzUsuńOpowiedziałam mu kiedyś pod wpływem wina :) Ja bardzo rzadko piję alkohol i po trzech kieliszkach byłam prawie pijana :) Dlatego wie o wszystkim, ale mam do niego zaufanie, bo wiem, że nikomu nie powie. Od tamtej pory czasami rozmawiamy o moim sposobie odchudzania się. Poza tym on jest bardzo specyficznym człowiekiem i wzbudza zaufanie. On jest jak psycholog. Powiedział mi o mnie rzeczy, których sama nie wiedziałam i do których nie chciałam się przyznać przed samą sobą. Dlatego teraz cieszę się, że kiedyś mu opowiedziałam o kilku sprawach. Inaczej może mniej znałabym siebie samą.
UsuńTak, był czas, że się do siebie nie odzywaliśmy, ale to minęło. Mieliśmy nieporozumienia.
Nic nigdy między nami nie zaiskrzyło, chociaż może mogło. Nie chcę teraz jednak analizować, co mogło być, ale się nie zdarzyło.
wszyscy Ci mówią, że jesteś chuda, a Ty nadal chcesz chudnąć?
OdpowiedzUsuńWiem, że obiektywnie jestem szczupła. Wolę jednak mieć rezerwę 2-3 kg na wypadek przytycia, np. kiedy pojadę do Polski do rodziców. Na pewno będą chcieli mnie wtedy dokarmić :)
UsuńJa od pewnego czasu też jem musy dla niemowląt, wzięłam z Ciebie przykład :) Śmieją sie ze mnie w domu z tego powodu ,że je jem ;) Widze ,że schudłaś pół kilograma, czemu tego nie napisałaś w notce? każdy gram mniej sie liczy i każdy mniej to powód do radości :)
OdpowiedzUsuńNie zawsze piszę o spadkach wagi, po prostu dokonuję aktualizacji :)
UsuńJestem zmuszona skasować mojego bloga.
OdpowiedzUsuń3maj się Greta:):)
Pozdrawiam:):*:*
:(((((((((((((((((
UsuńUwielbiam, gdy fotografujesz swoje posiłki!
OdpowiedzUsuńSuper plan na ten wieczór, napisz jak Ci poszło :)
tak czy siak chyba przyznasz ze to mile miec znojomych dla ktorych faktycznie jestes wazna i sie interesuja twoja osobą nawet pod kąpem 'malo jesz' niz takich tylko na 'czesc' ;))
OdpowiedzUsuńTo prawda. Cieszę się, że ich mam :)
UsuńFajnie, że spotykasz ludzi. Ja nie kupuje musów, bo wszystkie posiłki dla dzieci mi nie smakują. Wgl. jestem wybredna co do smaków i nie mogę się nadal przekonać do warzyw. Mam wrażenie, że w Niemczech jest więcej produktów dietetycznych, tutaj podobno też jest wiele w wielkich hipermarketach, ale potem robi się zakupy przez trzy godziny.
OdpowiedzUsuńtwoi przyjaciele się o ciebie martwią i specjalnie planują wieczór, żeby zjeść z tobą dobrą kolację, a ty już myślisz, jak się wykręcić od jedzenia. to nie jest w porządku wobec nich. ja bym nie miała serca tak kłamać, w końcu to twoi przyjaciele. chyba że zwykli znajomi, tylko ładnie nazywani w notkach, ale tak czy siak takich rzeczy się nie robi. nie wtedy, kiedy ktoś się o ciebie martwi. moim zdaniem jesteś im winna wyjaśnienia, bo to przecież nie pierwszy raz, kiedy jesz z nimi i migasz się od zjedzenia tego, co specjalnie dla ciebie przygotowali. skoro już wiesz, że prawie nic u nich nie zjesz, to zadzwoń do nich i powiedz, żeby się nie fatygowali i zrobili mniej jedzenia i nie kupowali dodatkowej butelki wina. tak by zrobiła przyjaciółka.
OdpowiedzUsuńOni zawsze mają w domu zapas wina, mają na to specjalną piwnicę, więc nie będą go kupować ze względu na mnie.
UsuńJeśli chodzi o jedzenie, to coś zjem. Nie będzie tak, że wszystkiego odmówię. Oni zawsze celebrują kolacje, zawsze mają pełną lodówkę. Zawsze jedzą dosyć wykwintnie, więc nie jest też tak, że specjalnie dla mnie coś przygotowują.
Nie chcę im mówić o mojej diecie, bo nie widzę takiej potrzeby. Wolę to zachować dla siebie, nie lubię o tym mówić. W sumie tylko mój sąsiad o tym wie.