Rano byłam w kościele. Przy komunii wyciągnęłam ręce po opłatek, kiedy przypomniałam sobie, że tutaj ksiądz daje komunię do ust, a nie do rąk. W porę. W kościele było ok. Do domu wracałam z moją sąsiadką i równocześnie kuzynką. Ona jest przy kości i czułam się naprawdę spoko, bo w porównaniu z nią jestem mega chuda. Ona sporo przytyła w ostatnich latach, podobnie jak jej siostra. Obie non stop jedzą słodycze. Kilka lat temu często do nich chodziłam i zawsze miały w pokoju ciastka, czekoladę i chipsy. No cóż, widać po nich, że to się nie zmieniło. W porównaniu z nimi to ja jestem modelką.
Po powrocie z kościoła podgrzałam rosół dla mnie i dla mojej chrześnicy. Pisałam Wam wczoraj, że ona ma 7,5 roku. Jest strasznie chuda, nawet za chuda, ale ma to po rodzicach. Jej porcja rosołu z makaronem była większa niż moja. Moja siostra mówi do mnie: "Trzeba było sobie wziąć jeszcze mniej".
Potem było drugie danie: ziemniaki, surówka i smażone kotlety schabowe. Nie zjadłam. Tak wyglądała moja rozmowa z tatą:
On: Dziecko, na pewno nie chcesz?
Ja: Tato, naprawdę najadłam się tym rosołem, nałożyłam sobie dużo makaronu.
On: Ale potem sobie odgrzejesz, prawda?
Ja: Jasne, że tak.
Nie muszę dodawać, że moja porcja rosołu z makaronem była mikroskopijna, a drugiego dania potem sobie nie odgrzałam. Przed chwilą rozmawiałam z tatą o różnych rzeczach. Kazał mi coś zjeść na kolację. Powiedziałam, że za chwilę zjem. Oczywiście nie zjem. Naprawdę głupio mi go kłamać, bo jest wspaniały, ale nie chcę, żeby się martwił. Moja mama dzisiaj musiała pójść do pracy. Gdyby była w domu, to trudniej byłoby mi uniknąć drugiego dania.
Siedziałam dzisiaj w sumie sama. Wczesnym popołudniem ciocia zabrała moją chrześnicę do domu. Dałam jej prezenty dla niej i dla kuzynów. Mama była w pracy, tata odpoczywał, brat u swojej dziewczyny, siostra z narzeczonym. Jestem niesamowicie zaskoczona swoim podejściem do jedzenia. Rano siostra i jej narzeczony jedli domową pizzę, ale ja odmówiłam. Lodówka jest pełna, są wszystkie rzeczy, które uwielbiam: kotlety, pasztet, domowa pizza, słodycze, które przywiozłam z Niemiec. Nic mnie nie kusi, na nic nie mam ochoty. Wcześniej sama bym nie pomyślała, że nie zjem kotletów schabowych i że nawet nie pomyślę, żeby je zjeść. W ogóle nie myślę o jedzeniu, aż jestem tym zszokowana. W Niemczech zawsze mam w mieszkaniu tylko dozwolone rzeczy, ale prawie cały czas myślę o jedzeniu. Tutaj w ogóle. Zjadłam dzisiaj bardzo mało - nawet mniej, niż planowałam. Fuck, jak dalej tak będzie, to może wrócę do rodziców na stałe???
Aha, zapomniałabym Wam napisać, jak w nocy mnie przeczyściło. Wczoraj wieczorem wypiłam herbatę i poszłam spać. Koło 2 w nocy zaczęła się masakra. Nie miałam pojęcia, co się stało. Przecież nie brałam żadnego przeczyszczacza. Rano odkryłam tajemnicę: okazało się, że wypiłam senes. Moja mama i siostra są fankami herbat, w kuchni jest szafka z różnymi rodzajami herbat. Wczoraj wieczorem miałam ochotę na ziołową herbatę, więc wzięłam pierwszą z brzegu. Nawet nie popatrzyłam dokładnie, co to za herbata. No cóż, teraz wiem, że w domu w ogóle jest senes i że ma zielone opakowanie.
Bilans:
10:00 - kromka chleba z twagoriem - 100
nektarynka - 55
12:15 - rosół z małą ilością makaronu - 150
14:30 - kawa z mlekiem - 20
15:30 - jogurt 0% śliwkowy 200g - 88
18:30 - 2 kromki chleba ciemnego, jedna z żółtym serem, druga z twarogiem - 200
Razem: 613 kcal.
Zdjęcia moich posiłków będę robić w miarę możliwości.
Śniadanie:
Kolacja:
Tak jak Wam obiecałam, wrzucam zdjęcie całej mojej sylwetki. Zrobiła mi je dzisiaj moja chrześnica. Jest z niej mały fotograf. Pytała, po co mi zdjęcie bez głowy :) W czasie mojego pobytu w Polsce na pewno mi zrobi więcej takich zdjęć, tym bardziej że pojadę do niej na kilka dni :)
Ta sukienka nie jest obcisła, ale na pewno wstawię też zdjęcie w obcisłej.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak świetnie Ci idzie.Myślałam, że podczas pobytu będziesz trzymała wagę a tu jeszcze może schudniesz jeśli tak dalej będzie szło? Podziwiam Cię, trzymaj się;*
OdpowiedzUsuńśmiesznie musiało być jak Ci robiła to zdjęcie bez głowy ;)
OdpowiedzUsuńcieszę się że dieta idzie Ci tak dobrze !
fajny kubek mikołajowy :) i zrobilas sobie oczyszczenie hehe :P sukienka bardzo luzna i bezksztaltna nie widac wogole twojej figury. a co do mojego plaszczyka - kupilam w ciucholandzie za 12zł ^^ i tez go bardzo lubię, ale taki kolor ze zawsze ubieram sie do niego na czarno ;) i szkoda ze oszukujesz tate, moglas zjesc samą surowke bez kotleta :) i tak malo kcal ci wyszlo wow. fajnie ze nie jestes glodna ze nie masz apetytu.
OdpowiedzUsuńświetnie wyglądasz, już nawet ręce masz chude! sukienka ładne, ale za duża ;) trzymaj tak dalej ^^ :*
OdpowiedzUsuńSenes ma obrzydliwy smak, nie zorientowałaś sie odrazu jak go piłaś? ;) nie wiem może ten co piłaś był jakiś inny od tego co ja kiedyś piłam hehe ;) fajnie ,że nie kusi Cie to jedzenie wokół Ciebie. Może jak wrócisz do Niemiec to będziesz ważyć te 48kg? :) z całego serca Ci tego życze.
OdpowiedzUsuńhehe 'po co ci zdj bez glowy' musialas ją neizle z szokowac ;) swoja droga zabawna ta anegdota z pomyleniem herbaty, trzymaj sie u rodziny chudo ;))
OdpowiedzUsuńAle masz szczupłe nogi ; )
OdpowiedzUsuńno i jedzonko smakowite :)
To cudownie, że nie masz ochoty na jedzenie. Mogę ci tylko życzyć, żeby tak było jak najdłużej :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i czekam na zdjęcie w czymś bardziej obcisłym, chociaż nawet w tej sukience wyglądasz bardzo szczupło!
Mnie by paszczetów i kotletów nie ciągnęło, ale słodycze to inna sprawa :) Wiem jak to jest, kiedy przyjeźdżasz do domu i siedzisz sama. Często sama tak mam, tata do pracy, mama do pracy i wychodzi, że spędzam dzień przed komputerem. Z tym przeczyszczeniem to nie fajna sprawa, chociaż mnie ostatnio "zatkało" boję się kupić czegoś takiego, bo czasem wyszłoby coś złego.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu wyglądasz oczywiście szczuplutko.