środa, 12 września 2012

Owoce


Cieszę się, że mój wczorajszy post o unikaniu napadów spodobał się Wam. Wiem, że może moje słowa były nieco gorzkie, ale czasami jest to potrzebne. Kiedyś przez dłuższy czas nie mogłam się uwolnić od jedzenia, a tak właściwie od obżerania się. Sama to przeżyłam. Wszystko, co napisałam, wynika z moich doświadczeń. Uwolniłam się od tego raz na zawsze i wiem, że już nigdy nie będę się przejadać. Ok, może zdarzy się to raz na rok, bo nikt nie jest idealny. Wiem jednak, że częściej mi to nie grozi. 

Dzisiaj na szczęście mogłam pospać dłużej, bo dopiero na 13 poszłam do szkoły na dyżur w bibliotece. Jutro niestety znowu trzeba będzie wstać wcześniej, bo o 8 mam w szkole lekcje niemieckiego. Ta charytatywna praca mnie wykończy, ale w końcu sama się na to zdecydowałam. Chociaż nie mam pieniędzy, to mam satysfakcję. Przynajmniej nie będę mieć luki w CV. 

Bilans:
11:15 - mus jagodowy dla niemowląt 160 g - 117
12:30 - kawa z mlekiem - 20
14:30 - mus gruszkowy dla niemowląt 190 g - 119
16:30 - kawa z mlekiem - 20 
17:00 - 2 kromki chleba białkowego - 120 
gotowane jajko - 78 
pomidor - 26 

Razem: 500 kcal. W ogóle nie jestem głodna. Wydaje mi się, że zjadłam bardzo dużo. 



Wiadomo, że na diecie nie powinno się jeść za dużo owoców. Zawierają one dużo cukrów prostych i są dosyć kaloryczne. Owoce są jednak przecież zdrowe. Jak włączać je do diety? Chciałabym dzisiaj napisać o tym, jak ja to robię. Może komuś przydadzą się moje rady. Wiadomo, że nie jestem ekspertem żywieniowym, bo wiem, że jem za mało, ale może w kwestii owoców mam rację. 

Pozwalam sobie na 1-4 owoce dziennie. Ilość zależy od wielkości (jest różnica, czy jest to banan, czy morela). Myślę, że to umiarkowana ilość. Od czasu do czasu myślę, że nie zaszkodzi zjeść więcej, ale nie zdarza mi się to często. 

Jem owoce na śniadanie albo ewentualnie na drugie śniadanie (maksymalnie do 14). Rzadko zdarza mi się je zjeść popołudniu – jeśli już, to raczej w postaci musu dla niemowląt. Wiadomo, że owoców nie powinno się jeść na kolację, a przynajmniej nie codziennie. Myślę, że najlepsze są właśnie na śniadanie. Przynajmniej dla mnie jest tak idealnie. 

Jakich owoców jestem fanką? Przede wszystkim tych, które rosną w naszej strefie klimatycznej, czyli np. jabłek, jagód, malin, truskawek, jeżyn, śliwek, wiśni. Poza tym często jem morele, które w naszej strefie klimatycznej są co prawda uprawiane, ale nie rosną tu naturalnie.


Na owoce cytrusowe pozwalam sobie rzadko. Na banany też. Jestem zdania, że raz na jakiś czas nie zaszkodzi, ale wolę krajowe owoce. Bardzo rzadko jem winogrona, nieco częściej brzoskwinie albo nektarynki. 

Mój sposób na jedzenie owoców jest taki, że często je kroję na dosyć drobne kawałki, np. jabłko i morelę, jabłko i brzoskwinię albo nektarynkę, wrzucam do miseczki i tak jem na śniadanie. W ten sposób wydaje się, że jest więcej i też lepiej mi tak jeść. Kiedy planuję takie śniadanie, to zawsze kroję wieczorem dzień wcześniej, wkładam na noc do lodówki (oczywiście w folii) i na drugi dzień mam gotowe śniadanie. Tak jak tu: 



Kiedy mam gdzieś pójść albo pojechać, to często kroję owoce i pakuję do pojemnika na jedzenie: 


Owoce są też dobre z owsianką na wodzie. Od czasu do czasu robię sobie taki obiad:



Szczególnie lubię jogurt naturalny z pokrojoną morelą. Często dodaję też łyżkę otrębów pszennych i mam pyszny deserek:


Bardzo rzadko pozwalam sobie na sałatkę owocową, taką jak tu: 


Poza tym jestem również fanką owocowych musów dla niemowląt, które nie zawierają cukru. Wszystko zależy od tego, z jakich owoców jest dany mus, ale wartość kaloryczna wynosi od 105 do 130 kcal (dla słoiczka 190g). Jem musy nie tylko z samych owoców, ale również takie z dodatkiem jogurtu albo jakichś ziaren (105-160 kcal). Moje ulubione firmy to Bebivita i Hipp. Już wcześniej pisałam o musach. 


Od czasu do czasu jem batoniki owocowe bez cukru. Najchętniej te, bo są bardzo smaczne i jeden ma 74 kcal:

Owoców suszonych w ogóle nie jem. Na szczęście ich nie lubię. Szczerze mówiąc, to nie widzę sensu ich częstego jedzenia. Nie chodzi tylko o kaloryczność, ale moim zdaniem świeże owoce po prostu lepiej smakują. 

Niby diety owocowe istnieją, ale ja im nie ufam. To moim zdaniem jednak za dużo cukrów prostych. 

A Wy co myślicie o owocach? Jakie najbardziej lubicie i w jakiej postaci je jecie? 

P.S. Słucham sobie angielskiej ścieżki dźwiękowej z "Króla lwa". Uwielbiam. Hakuna matata! Dlatego to jeden z moich ulubionych kubeczków:


17 komentarzy:

  1. Uwielbiam Twojego bloga! Cudowny wpis :*

    OdpowiedzUsuń
  2. dziekuje za tą notkę o owocach. czekoalam na nią, super kolorowe owoce na zdjeciach, ja jem owoce okazdej porze dnia i nocy, wierze w to ze jak ma byc czekolada to lepiej owoc. i tez lubie kroic, im mniejsze kawalki tym bardziej sie najem. a twoje dzisiejsze menu to jak widze to zdjecie takiego malego sloiczka to zastnawiam ie jak dorosla osoba mogla sie tym na jesc.. i jak patrze na twoje batoniki to mnie to kusi, a ja musze przestac patrzec na jedzenie ;p kurde... a...dobranoc :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, że lepiej jeść owoce o każdej porze niż słodycze - zgadzam się w całej rozciągłości.
      Ja takim słoiczkiem się najem na 2-3 godziny :) Czasami na dłużej, to zależy od dnia.

      Usuń
  3. Ooo proszę, ja też lubię kroić owoce na takie kawałeczki(też czasem szykuje je dzień wcześniej wieczorem). Jabłka do ciepłej owsianki, teraz na jesienne i zimowe dni to naprawdę super śniadanko, prawda? Ewentualnie kosteczka z jabłka posypana cynamonem, kiedy sobie tak odstoi jedną noc nabiera takiego cudownego aromatu :) Piszesz bardzo ciekawie. Szkoda tylko, żeby osiągnąć taką wagę jaką chcesz stosujesz tak restrykcyjną dietę, no ale to już Twoja sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super post ;)
    Myślę,że nie czujesz się głodna przez ten chleb białkowy- a nie dlatego,że zjadłaś za dużo..
    Ja za to uwielbiam cytrusy. Kiedyś czytałam o grejpfrutach zaczęłam je jeść i bardzo dobrze się po nich czułam. Przyspieszyły moją przemianę materii i zaczęłam chudnąć . Ale najbardziej na świecie kocham maliny <3.
    No mi się niestety zdarza jeść na kolację owoce- najczęściej szklankę malin,ale one są bezpieczne więc niczego się nie obawiam. Ciekawy wpis. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. co mysle o owocach, po tym jak czytam blogi dziewczyn i jak siedze w szkole na 'podstawach zywienia' albo 'technologii gastro.' az mi sie wlosy jezą na ciele. Nie rozumiem nagonki na zło owocow, owoce sa co prawda bardziej kaloryczne ale mają mase błonika (zwlasza wszystkie skorki) są doskonalym uzupelnieniem wody w ciągu dnia, mają witaminy c, wit. z grupy b, sa bogate w antyutleniacze ktore przyczyniają sie do wyłapywania wolnych rodnikow. Tak jak pisalas owoce mają cukry poste ale snikers czy mars tez je ma, w owocach jest fruktoza ktora nasz organizm przyswoi i spali nawet do 15-stu razy szybciej niz slodycze czy chleb. Ostatnio u ktorejs z dziewczyn czytalam ze nie je owocow bo maja za duzo kcal a rozpuszcza w wodzie witaminy. To mocny blad bo jezeli nie bedziemy dostarczac sobie naturalnia witamin i skladnikow mineralnych to nasz organizm oduczy sie je pobierac z pozywienia. Gdy mialam jeszcze fotobloga trafilam na dziewczyne ktora rezygnowala z wszystkich przetworow zwierzat (rowneiz nabialu), najgorsze ze cala rzesza dziewczyn traktowala jąk jak guru i nie dala sobie nic przetlumaczyc. Tragedia, ludzie sa wogole nie uswiadomieni. Fajnie ze wyznaczylas sobie jakis owocowy limit w ciagu dnia, to bardzo rozsądne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą. Też nie rozumiem nagonki na owoce u niektórych osób. Wiadomo, że z niczym nie powinno się przesadzać, ale prawda jest taka, że lepiej zjeść owoce zamiast słodyczy. Owoce z powodzeniem mogą je zastąpić, poza tym są przecież pyszne i takie zdrowe!

      Usuń
  6. Ale mam ochotę na owoce! Najbardziej lubię poziomki i chyba brzoskwinie. Narobiłaś mi apetytu, a już jadłam śniadanie. Chyba pokroję sobie owoce do pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Najbardziej podobają mi się dwa ostatnie zdjęcia mieszanek owocowych. To akurat moje ulubione owoce, poza tym wyglądają smakowicie. Na owoce naprawdę trzeba uważać, ich jedzenie czasami bywa zgubne. Nie jem już po 18, a kiedyś pozwalałam sobie jeść jabłka. I dziwiłam się, że nie bardzo chudnę. Poza tym ja często po owocach jestem jeszcze bardziej głodna niż przed ich zjedzeniem. Oprócz grejpfrutów i arbuzów.
    Odnośnie poprzedniej notki. Mam nadzieję, że nigdy nie wplączesz się w niezmienne napady i diety. Ja walczę z tym od ponad 3 lat i zawładnęło to moim życiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napady mam już dawno za sobą. Wiem, że wygrałam walkę z nimi. Teraz nie potrafiłabym się przejeść :)

      Usuń
  8. Bardzo się cieszę, że nareszcie odnalazłam Twojego bloga. Zajęło mi to dużo czasu, ale było warto! Uwielbiam czytać Twoje wpisy.

    Owoce są świetne! Ja uwielbiam pomarańcze i mandarynki. Nie czuję się po nich głodna. Też uwielbiam owocowe balsamy do ciała. Owoce są super, tylko szkoda, że są kaloryczne. Ale zawsze lepiej zjeść owoc niż słodycze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem pesymistką bo nic nigdy mi nie wychodzi. Hm, mam hobby, fotografia i poezja, ale moi rodzice uważają to za nic c:

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaki uroczy kubeczek ;p Takie batoniki też lubię xd mmm są przepyszne. Ja najbardziej uwielbiam brzoskwinie nektarynki albo jabłka

    OdpowiedzUsuń
  11. Greta- fascynujesz i inspirujesz!:* Podziwiam Cię po prostu dziewczyno:)
    Uwielbiam owoce, ale również staram się ich nie jeść po południu;)
    Jednak w diecie nie powinno ich zabraknąć ze względu na całą masę witamin jaką posiadają;)

    OdpowiedzUsuń
  12. zgadzam się z Tobą jak najbardziej :) też właśnie jem zawsze owoce do 14 najpóźniej, preferencje co do owoców też mam podobne ;] kiedy przyjeżdżasz do Polski? myślałaś już, czy wracasz z powrotem tam?

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmm tutaj akurat mam nieco inne zdanie. Owoce wolę jeść na żywca, bez krojenia. Od momentu pokrojenia do spożycia toczy się walka o każdą witaminę. W trakcie kontaktu miąższu owocu z powietrzem (utlenianie) giną witaminy. Ja jestem trochę maniaczką, jeśli chodzi o wartości odżywcze.
    Co do musów owocowych, to początkowo idea wydawała mi się fajna, ale zmieniłam zdanie. Takie musy są ok dla małych dzieci, które nie radzą sobie jeszcze z gryzieniem. Jak by na to nie spojrzeć, to już są owoce w formie nieco zmienionej, przetworzonej, czyli nie są w takim samym stopiu wartościowe jak świeże owoce w całości, z nie naruszoną skórką. Dlatego zawsze będę wybierać owoce w całości.

    Zgadzam się za to z porą jedzenia owoców, czyli najlepiej w godzinach do południa.

    OdpowiedzUsuń