Przez cały dzień byłam bardzo zajęta. Byłam w szkole. Przemknęłam się do pokoju nauczycielskiego, żeby dyrektor mnie nie widział i udało się. Pytałyście, dlaczego niektórzy w szkole mnie nie lubią. No cóż, było wiele sytuacji w dwóch ostatnich latach... Ja i moja przyjaciółka Mary miałyśmy nowoczesne podejście do nauczania i to się niektórym nie podobało. Ja pracowałam więcej niż musiałam i to też było nie tak. Poza tym zawsze trzymałyśmy się razem, bo nie byłyśmy Niemkami i niektórzy nas z tego powodu dyskryminowali. Ale nie wszyscy. A dlaczego pracuję teraz w szkole za darmo? Po prostu lubię uczniów.
Popołudniu byłam u znajomych. Potem wróciłam i musiałam szybko posprzątać mieszkanie, bo miałam odwiedziny. Byłam jak zwykle zajęta. U mnie to się nigdy nie zmieni, chociaż teraz jestem bezrobotna. Inaczej nie umiem.
Ostatnio dosyć dużo pieniędzy wydałam na zakupy w internecie. Mogę sobie kupować różne rzeczy, bo poza rachunkami i jedzeniem nie mam żadnych wydatków. Orsay to mój ulubiony sklep, ale najbliższy mam godzinę stąd, więc kupuję na ich stronie internetowej. Ostatnio kupiłam spódnicę, sweter i płaszcz na późną jesień i zimę. Jestem bardzo zadowolona z tych rzeczy. Na amazonie kupiłam bardzo dużo płyt i książek. Kupuję używane książki, na amazonie można kupić dużo za mniej niż 1 euro. Naprawdę się opłaca. Korzystam z tego, że jestem w Niemczech i kupuję wszystkie książki, których nigdy nie dostanę w Polsce. Ostatnio kupiłam dużo książek po angielsku. Interesuję się monarchią, więc kupiłam książki o upadku niektórych monarchii w XX wieku i o królewskich ślubach. Lubię musicale, więc kupiłam książkę o historii musicalu. Poza tym serię Sophie Kinselli o zakupoholiczce po angielsku. Przeczytałam już "The secret dreamworld of a shopaholic", "Shopaholic abroad", "Shopaholic ties the knot", a teraz czytam "Shopaholic & sister". Super książki, bardzo Wam polecam, chyba są też po polsku. Świetnie się czyta, można się pośmiać. Kupiłam też trochę płyt CD. W moim pokoju w Polsce mam ponad 100 płyt, tutaj też już trochę uzbierałam. Lubię oryginalne, a w Niemczech są o wiele tańsze niż w Polsce, więc też to wykorzystuję. Kupuję np. płyty moich ulubionych wykonawców wydawane w Meksyku. Jedna kosztuje kilka euro i nie ma problemu ze sprowadzeniem. W Polsce musiałabym za jedną taką płytę zapłacić 10 razy więcej. Musiałam też kupić mój ulubiony podkład Maybelline i krem antycellulitowy. Wszystko zamawiam w internecie, bo w moim mieście nie ma drogerii.
Teraz muszę jednak bardziej oszczędzać. Musiałam też przelać pieniądze za bilet do Polski. Poza tym chcę jak zwykle kupić prezenty dla rodziny. Już trochę rzeczy kupiłam, ale nie wszystko.
Bilans:
10:45 - mus gruszkowy dla niemowląt 190 g - 119
kromka chrupkiego - 35
2 plasterki salami - 20
13:30 - kawa z mlekiem - 30
kromka chrupkiego - 20
17:00 - 1,5 kromki chleba pełnoziarnistego - 140
gotowane jajko - 78
pomidor - 26
4 plasterki salami - 40
18:00 - kawa z mlekiem (mniej mleka) - 20
Razem: 528 kcal.
Śniadanie:
Późniejszy posiłek:
Bardzo lubię ten kubeczek z uśmiechem widoczny na pierwszym zdjęciu. Zbieram ładne kubki, to moje małe hobby. Bardzo lubię też ten:
Ale moje ulubione są te:
Te też lubię:
Jutro będę miała problem, bo jestem umówiona z dobrą znajomą. Zaprosiła mnie do kawiarni, a tam wiadomo - raczej sałatki nie ma. Pewnie same ciasta i nic innego. Na pewno nie odwołam tego spotkania, bo cieszę się na miły wieczór. Zobaczę, jak będzie. Na pewno nie zacznę się obżerać, bo dawno się tego oduczyłam. Może zamówię jakieś małe ciastko, jeszcze zobaczę, jak będzie.










hakuna matata! :D
OdpowiedzUsuńno.. idz na spotkanie, napij sie pysznej kawy, zjedz kawalek ciasta, i prosze nie zastanawiaj sie ile ma kcal, ani nie licz kcal, po prostu jeden dzien bądz wolną od diety szczesliwą gretą, ktora ma cudowne popoludnie z kolezanką, potrafisz jeszcze cieszyc sie po prostu chwilą?
a i nie wolno rezygnowac z kolacji czy glodowac na rzecz tego ciastka, badz normalna, poza tym jedziesz do rodziny, to bedzie dobry test, na normalnosc ze tak to ujme to ciastko.
Masz 100% racji. Postaram się dla odmiany podejść do sprawy rozsądnie :)
UsuńHm... Śliczny bilans... Doradzisz mi jak oduczyłaś się napadów, bo ja tu właśnie leżę i z przejedzenia nie mogę oddychać. Okropnie się czuję, nie potrafię sobie odmówić, nienawidzę siebie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ina.
Pozostaje mi tylko odesłać Cię do notki o mojej motywacji. Moje główne motto brzmi, żeby nie pogarszać swojej sytuacji. Jeśli już zjem coś zakazanego, to na tym przestaję. Od jednego batonika nic się nie stanie. Gdybym zaczęła się objadać, to bym przytyła. Nie można po prostu myśleć w ten sposób, że mogę się nażreć, skoro i tak już zjadłam jednego batonika. To najgorszy błąd na diecie. Właśnie dlatego tak wiele osób zawala diety i nie chudnie.
Usuńja nie umiem kupować ubrań przez internet - boję się że będą źle leżeć ale książki to całkiem co innego też poszukam jakiś fajnych promocji bo na pewno wyjdzie taniej niż np. w empiku ;)
OdpowiedzUsuńIdź kochana na spotkanie;) Jedno ciastko na pewno ci nie zaszkodzi.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę tych płyt i książek u nas są strasznie drogie.
Buziaki:***
szkoda, że tyle uprzedzeń w Twoich współpracownikach do obcokrajowców. wiem, że Polacy często dają różne popisy za granicą, ale chyba nie powinno się kogoś oceniać ot tak.
OdpowiedzUsuńnajbardziej podoba mi się ten czerwony keep calm. dobrze robisz idąc tam. zamów pojedyncze ciastko lub kawałek ciasta. przecież nawet w kawiarniach można znaleźć takie bez masy, np. jakieś drożdżowe. ciasto to ciasto, nie można się oszukiwać. ale na całe życie nie odstawisz wszystkiego i musisz też nauczyć się radzić sobie w takich sytuacjach. baw się dobrze!
też jestem wielbicielką oryginalnych kubków :) Szczególnie takie z postaciami z kreskówek i różnego typu buźkami są moimi faworytami.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że masz tyle przeciwników. Regularnie czytam Twojego bloga i widzę, że bardzo Ci zależy na tych, których uczysz. Mało już takich nauczycieli, a szkoda. Może spróbujesz znaleźć pracę w Polsce? Byłabyś bliżej rodziny i w ogóle.. Z drugiej strony dzięki pracy w Niemczech jesteś w stanie utrzymać język na wysokim poziomie. Pozdrawiam ;)
Usiłowałam znaleźć pracę w Polsce i to nie raz. W prawie 200 szkołach zostawiłam podania i nic...
UsuńAle genialne kubki, chciałabym mieć choć jeden taki :)
OdpowiedzUsuńCo do nauczania, wydaje mi się, że reszta osób bezpodstawnie na Ciebie naciska. A właśnie, gdzie mieszkasz?
I przy okazji - malutko kalorii, z takiej liczby łatwo o jojo. Szczerze proponuję Ci zwiększenie chociaż do 1000. Uwierz - będzie to lepsze dla Twojego zdrowia, a efekty odchudzania będą trwalsze!
A, przepraszam, doczytałam. Mieszkasz w Niemczech. Ja też. Z tym, że jestem młodsza, a w dodatku mieszkam przy granicy z Polską i tam chodzę do liceum. W niemieckiej szkole ciężko było mi sie odnaleźć, mój wychowawca nie przepadał za Polakami i miałam wrażenie, że wiele osób dziwnie na mnie patrzy, głownie mam na myśli osoby z kadry, bo niemiecka młodzież jest naprawdę w porządku, mam wiele znajomych.
OdpowiedzUsuńSuper masz te kubki. Swietny bilans.
OdpowiedzUsuńZaczełam jesc troche zup... na kolacje sie nie przełamałam ale zupy na przymus zeby tylko wynik poprawic... jak myslisz czy płyn dodawac do bilansu ktory robie codziennie? I liczyc tylko np; jak jest rosol z makaronem to tylko liczyc makaron...? Bo nie wiem czy tak robic gdyz np soków wogole nie licze w bilansie a pije ich sporo codziennie.. no ale zupa jest jak by nie patrzac tlusta...;/ ( nie kazda no ale fakt ).
www.anoraks.blog.onet.pl
Pozdrawiam i ściskam mocno ;****
Jeśli w szkole będę miała tylko jedną kostkę czekolady to nawet nie będzie możliwości, żebym zjadła więcej :)
OdpowiedzUsuńhej, trzymam kciuki! daj znać jak poszło :)
OdpowiedzUsuńTylko że to nie były tylko tosty.. Okropnie się czuję.
OdpowiedzUsuńsłyszałaś, że księżna kate jest w ciąży? francuskie tabloidy o tym trąbią.
OdpowiedzUsuńczytałam twoje komentarze pod tą notką i mam nadzieję, że będzie tak, jak tu piszesz: pójdziesz na pyszną kawę i ciastko i nie będziesz się przejmować kaloriami chociaż przez tę jedną godzinę :)