niedziela, 9 września 2012

Miły weekend

Wczoraj wróciłam bardzo późno, więc już nie pisałam na blogu. Spotkanie ze znajomą było bardzo fajne. Ona jest Polką. Jesteśmy dobrymi znajomymi, ale wygląda na to, że zostaniemy przyjaciółkami. Rozmawiałyśmy o różnych rzeczach. Ona jest ode mnie o 15 lat starsza i powiedziała mi, że jak rozmawiamy, to nie czuje tej różnicy wieku, bo jestem bardzo dojrzała jak na swój wiek. Ja od zawsze lepiej rozumiałam się z ludźmi sporo starszymi ode mnie, z rówieśnikami za to wcale. Faceci, z którymi miałam pseudo-związki, też byli sporo starsi ode mnie. Nigdy nie zwracałam uwagi na rówieśników. Moi najlepsi przyjaciele Anglicy są przecież na emeryturze i doskonale się z nimi rozumiem. Może dlatego za tak żałosne uważam moje byłe przyjaciółki, które straciły głowę dla facetów i od dawna się do mnie nie odzywają. Mentalnie są młodsze ode mnie i dlatego nie wiedzą, że nic dobrego nie będzie z takiego podejścia do sprawy.

Na tym spotkaniu zjadłam kawałek szarlotki z bitą śmietaną i lody. Byłyśmy w kawiarni, wypiłam też cappuccino. Potem miałam ochotę jeszcze na coś więcej, ale już nic nie zjadłam, bo dawno już oduczyłam się przejadania i obżarstwa. Teraz nie potrafiłabym.

Kiedy rozstałam się ze znajomą, to postanowiłam pójść na chwilkę do centrum miasta. Były tam rozstawione namioty, grała muzyka. Ludzie siedzieli i pili wino - taka miejska impreza. Miałam tam zostać tylko 5 minut, ale zobaczyłam nauczycielki ze szkoły. Jedna z nich to moja przyjaciółka, był też jej mąż, którego dobrze znam. Ta druga nauczycielka jest ok, więc dosiadłam się do nich i siedziałam tam jeszcze 2 godziny. Pomyśleć, że w zamierzchłych czasach unikałam ludzi i tylko siedziałam w domu...

Dzisiaj jak zawsze byłam w kościele. Raz na rok jest wspólne nabożeństwo katolików i ewangelików. Miało być dzisiaj w ewangelickim kościele. Myślałam, że po tej stronie miasta, ale okazało się, że po drugiej. Pod kościołem na szczęście spotkałam mojego okulistę - on też nie wiedział, że nabożeństwo jest po drugiej stronie. Zabrałam się z nim samochodem. Super, bo na piechotę nie miałabym szans dojść, a tak spóźniliśmy się tylko 5 minut.

W kościele było fajnie - była ewangelicka liturgia, prowadził pastor, ale kazanie wygłosił nasz katolicki ksiądz. Pisałam kiedyś, że nasz ksiądz jest super, ma prawdziwe powołanie, ale pastor też. Znam go dobrze, fajny z niego człowiek. Wiadomo - w takim mieście zna się wszystkich. Okulista podwiezie do kościoła, a pastor zagada na ulicy.

Wczoraj wyjątkowo nie przejmowałam się tak bardzo kaloriami, ale na pewno nie zjadłam więcej niż 2000.

Dzisiejszy bilans:
10:00 - duża kromka chleba pełnoziarnistego - 132
4 plasterki salami - 40
12:45 - mus owocowy dla niemowląt 190 g - 110
kawa z mlekiem - 20
kromka chrupkiego - 35
15:00 - 2 kromki chrupkiego (inny rodzaj) - 40
plasterek salami - 10
16:30 - kawa z mlekiem - 20
17:45 - owocowy mus dla niemowląt o orkiszem 190 g - 107
kromka chrupkiego - 35

Razem: 549 kcal. 

Za kawę z mlekiem będę od teraz liczyć 20 kcal, bo nauczyłam się dolewać mniej mleka niż kiedyś. Na jutro zrobiłam sobie pyszną sałatkę, już pokroiłam i czeka w lodówce. Pokroiłam też owoce do szkoły. Zawsze pakuję wszystko w specjalne pojemniki, bo rano nie chciałoby mi się kroić.

Śniadanie:

Wczoraj w supermarkecie znalazłam taki chleb pełnoziarnisty:


Jedna duża kromka ma 132 kcal. Na zdjęciu powyżej jest jedna kromka przekrojona na pół. To najmniej kaloryczny chleb pełnoziarnisty, jaki kiedykolwiek widziałam, a na dodatek pyszny. W piątek albo w sobotę kupię sobie dla odmiany chleb białkowy (pełnoziarnisty).

Jeszcze wczorajsze zakupy:

- sałata
- 2 owocowe batoniki dla niemowląt
- pomidorki
- chleb pełnoziarnisty
- herbata
- jogurt naturalny
- mus dla niemowląt
- 2 nektarynki

Ok, strasznie dzisiaj zanudziłam. Kończę już. W nadchodzącym tygodniu pojawią się posty na takie tematy:
1) Moja motywacja. Cz. 2
2) O owocach
3) Jak unikać napadów obżarstwa

Teraz idę czytać :)))

13 komentarzy:

  1. Fajnie ,że nie przejmowałaś sie wczoraj kaloriami i spędziłaś miło czas ze znajomą. Raz na jakiś czas każdemu dobrze by zrobił taki wypad , no i super ,że oduczyłaś sie przejadania, mam nadzieje ,że zostanie Ci już tak na całe życie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. super ze teraz wychodzisz z domu i bawisz sie :) i ze umiesz pogodzic zycię z dietą:) :*
    i czekam na twoje porady :D bo mądrze piszesz ;D
    no i też bym ci dała więcej lat ^^ tzn nie że staro wygląasz ;) hehe..
    mądra dziewczynka jesteś
    a co do facetów widać potrzebujesz "dojrzałego" doroslego faceta, a nie chłopaków w swoim wieku, i w tym wszystkim tkwi problem.. a nie raz i taki 35-40latek może być mega sexowny i przystojny ;) mnie osobiscie kręcą tacy dojrzali, a trafił mi się taki P. rowieśnik ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. też lubie towarzystwo starszych ode mnie osób, choć nie zawszę. Dobrze że przestałaś unikać ludzi ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ,że spędziłaś miły czas z przyjaciółmi .
    i dobrze też ,że nie przejmowałaś się kaloriami :)
    Smakowite śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. wiesz poszlam za ciosem i kupilam bobofruta, owocowego narazie, kiedys czytalam artykul o tym ze te z miesem są w polsce gorszej jakosci co o tym sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałabym też umieć wychodzić do ludzi tak jak Ty. Ja niestety jestem strasznym samotnikiem, co jeszcze pogłębiło się na diecie.
    Jak zawsze gratuluję bilansu i czekam na Twoje teksy. Kocham je!

    OdpowiedzUsuń
  7. O boziu, kolejna rzecz, która nas łączy! Ja też zawsze wolałam starszych facetów. Między moim a mną jest 11 lat różnicy. Rówieśnicy zawsze wydawali mi się tacy dziecinni, niedojrzali...

    Widzę, że miło spędziłaś weekend. Nie wydaje mi się, żeby te kalorie Ci zaskodziły. Szkoda tylko, że były to puste kalorie, a nie coś wartościowego dla organizmu.
    Ciekawi mnie kaloryczność tego salami. Dobrze je liczysz? Tylko 10 kcal na plasterek wydaje mi się trochę mało. Ale może te plasterki są mega cienkie. Znalazłam na jednej stronie, że palsterek 6g ma 24 kcal.

    Czekam z niecierpliwością na zapowiadane tematy.

    OdpowiedzUsuń
  8. fajnie, że wyszłaś na miasto i nie przejęłaś się tak bardzo kaloriami :D i że zjadłaś tą szarlotkę ;) super :) w ogóle jakoś tak bardziej pozytywnie u Ciebie dzisiaj niż parę postów temu ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. na pewno zjadłaś dużo mniej niż 2000 kcal. Poza tym ważniejsze jest to, jak spędziłaś czas, a z tego co piszesz, jesteś ze spotkania zadowolona :)
    mi też dużo łatwiej jest porozumieć się ze starszymi ode mnie osobami, moje koleżanki paplające non stop o imprezach i ciuchach po pewnym czasie strasznie mnie irytują... szczególnie jeśli chodzi o facetów, to różnica wieku 5+ odpowiada mi najbardziej. K. jest starszy aż o 15, ale też się dogadujemy... :)
    czekam na kolejne notki z niecierpliwością, lubię czytać o Twoich motywacjach i różnych metodach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. lody o boziuuuu mmm , nie nie nie :P

    OdpowiedzUsuń
  11. fajny weekend za Tobą :) kurcze.. fajne rzeczy zawsze kupujesz. może taki chleb będzie w kauflandzie, w końcu niemiecki,bo nigdzie takich nie widzę. nie mogę się doczekać, w szczególności 'trójki' co do Twoich planowanych postów.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochana dlaczego Twoje menu jest tak monotonne, caly czas chruppki, musy, chrupki, musy. Wprowadz cos nowego ! warzywka na parze z piersia z kurczaka, jogurt z musli, musli z mlekiem. Jest tyle alternatyw na blogach rooi sie od przepisów. Powodzonka w osiaganiu celu ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana to wspaniale, że masz spory kontakt z ludźmi, ja przez ostatni rok stałam się bardziej zamknięta w sobie... Niegdyś byłam prawdziwą duszą towarzystwa.. Teraz jakoś trudno mi się przełamać, choć pracuję nad tym.. Z niecieprliwością czekam na nowe wpisy, bo bardzo ciekawi mnie ich tematyka:) Swietny chlebek...szkoda, że w Polsce nie ma takiego^^

    perfect-bebe

    OdpowiedzUsuń