Wczoraj do południa byłam u przyjaciół. Wpadli po mnie, gdyż chwilowo mieszkają w willi swojego szefa na górze nad miastem. Ich szef ma 2 domy: jedną willę w centrum miasta, drugą na górze nad miastem. Jest Niemcem oczywiście, bogatym Niemcem. Moi przyjaciele mieszkają w tej willi w centrum miasta, mają ją dla siebie. Chwilowo jest tam remont, więc mieszkają u swojego szefa. To ten gostek, który kiedyś powiedział, że jestem inteligentna, elokwentna i oczytana :) Oba jego domy są naprawdę piękne, ale ta willa na górze nad miastem jest niesamowita. W środku po prostu fantastyczna, tak elegancko urządzona, rustykalny styl. Na dodatek niesamowity widok na całe miasto. Wczoraj moi przyjaciele musieli na chwilę wyjść, to w tym czasie rozmawiałam z ich szefem. Mieli szczęście, że na niego trafili. U którego szefa pracownicy czuliby się jak u siebie w domu? Zresztą ta willa jest taka wielka, że każdy ma prywatność. On jest bardzo miły, gościnny, poza tym ma serce na dłoni. Jest rozwodnikiem, mieszka sam, jest przystojny. Bardzo miło mi się z nim rozmawiało. Postawił ciastka na stół. Zachęcał mnie do jedzenia, ale zjadłam tylko 2. Z jednej strony miałam ochotę na więcej, z drugiej strony miałam jakiś niewidzialny hamulec, który nie dopuszczał takiej możliwości. Takie rzeczy mnie odrzucają. On mi mówił, że je dużo słodyczy i że zawsze ma w domu coś słodkiego, ale widocznie może. Jest bardzo szczupły, to musi należeć do ludzi, którzy jedzą wszystko i nie tyją. Powiem tak: strasznie chciałabym mieszkać w takiej pięknej willi. Gdybym teraz chciała, to bym go poderwała, ale tego nie zrobię. Trzymam się swojego postanowienia.
Wczoraj popołudniu pisałam jeszcze siostrze zadanie na przedmiot "medycyna katastrof". Czasem jej piszę zadania. Ona ma mało czasu, bo studiuje i pracuje. Piszę o rzeczach, na których się nie znam, wczoraj np. o pożarze w fabryce styropianu :) No cóż, zawsze się człowiek dowie czegoś ciekawego. Moja siostra zawsze dostaje dobre oceny za te zadania, więc może minęłam się z powołaniem?
Dzisiaj msza wyjątkowo była o 14:00. Normalnie zawsze jest o 11:00. Nie pasowało mi to, bo musiałam poprosić znajomych, żeby przyjechali wcześniej, no ale nie opuszczę mszy w niedzielę. Dzisiaj w kościele też było fajnie. Była msza na wspomnienie zmarłych, bo w czwartek nie było.
Jutro muszę wstać wcześniej. Muszę pójść rano do piekarni po chleb białkowy. Mam jajka, a nie lubię jeść samych, wolę z chlebem. Pisałam już kiedyś o chlebie białkowym, który czasami jem, ale to było dawno, więc jutro albo pojutrze znowu napiszę.
Wczorajsze śniadanie (zjadłam jeszcze mus dla niemowląt, ale nie ma go na zdjęciu):
Dzisiejsze śniadanie:
Wczoraj i dzisiaj miałam na obiad to samo:
Bilans ze wczoraj:
9:30 - jogurt naturalny 150 g z malinami - 70
mandarynka - 27
baton proteinowy - 147
mus dla niemowląt brzoskwinia/marakuja 190 g - 109
11:00 - 2 ciastka - 140
12:45 - śliwkowy mus dla niemowląt 190 g - 113
15:00 - kawa z mlekiem - 20
16:00 - potrawka z warzyw i indyka - 200
Razem: 826 kcal.
Bilans z dzisiaj:
10:45 - jogurt naturalny 150 g z owocami jagodowymi - 70
mus dla niemowląt brzoskwinia/marakuja 190 g - 109
mandarynka - 27
11:30 - mandarynka - 27
12:30 - kawa z mlekiem - 20
13:30 - kawałeczek żółtego sera - 40
16:00 - małe jabłko - 50
potrawka z warzyw i indyka - 200
17:30 - kawa z mlekiem - 20
Razem: 563 kcal.
Wstawiam zdjęcia mojej ulubionej modelki - Natalii Vodianovej. Moim zdaniem jest piękna. 3 razy była w ciąży, a dalej ma niesamowitą figurę. Uwielbiam ją.







Też chciałabym być bogata i mieć takie wille jak ten szef;)
OdpowiedzUsuńDobre bilanse.
Natalia jest niesamowita też ją uwielbiam;)
Całuję:***
Sliczna pani na zdjeciu ... pozazdroscic jej:)
OdpowiedzUsuńTy jak zwykle wszytko ślicznie i idealnie.. zjadłaś tak malutko, prawie nic! Będę brała z Ciebie przykład jak cholera, zwlaszcza z fotografowaniem posiłków. Twoje życie wydaje się takie fajne, poukladane:) pozazdroscic:)
a co do szefa, moze warto go poderwać ? moze okaze sie fajnym facetem? nigdy nic nie wiadomo:)!
Moje życie ani trochę nie jest poukładane, niestety. Jedzenie to jedyna sfera, jaką kontroluję i jaką mogę kontrolować. Wszystko inne się posypało i nie ma widoku na zmianę.
UsuńSzefa moich znajomych nie poderwę, bo postąpiłabym wbrew zasadom.
Staram się planować co zjem danego dnia. Ale nie zawsze się udaje. To mama wepchnie coś dodatkowego na obiad. To ktoś zje mojego śniadaniowego banana. Albo po prostu nie będę w stanie powstrzymać się przed świeżą szarlotką.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że praktycznie każdego dnia twój bilans jest w okolicach 500kcal. Plusy bycia samotnie mieszkającą silnieglką z silną wolą. :)
Również uwielbiam tą modelkę. Choć o trzech ciążach nie wiedziałam.
Kiedy od czasu do czasu jestem u rodziców, to zawsze chowam moje jedzenie, żeby inni mi go nie zjedli. Upychałam moje produkty w lodówce tak, żeby były niewidoczne :)
UsuńTy jak zwykle trzymasz się świetnie. tylko pozazdrościć determinacji i wytrwałości;) Kurczę, też chciałabym mieć taką willę. Facet wydaje się w porządku. Mimo, że ma kase i wgl to chyba jest normalnym człowiekiem i jakoś nie unosi się specjalnie. Natalii jest śliczna, podziwiam ją;)
OdpowiedzUsuńjak zwykle piękne bilanse :) podoba mi się to że spotykasz się ze znajomymi, bywasz u ludzi, a mimo to nadal potrafisz trzymać dietę! ja jeszcze tak nie umiem, trzeba brać z Ciebie przykład :)
OdpowiedzUsuńladny bilans weekendowy - perfect w brew pozorom ja dzis zjadlam jakies 5tys;p troche spalilam na wynoszeniu rzeczy z pokoju, ale juz mi sie marzy jakis omlet dukanowy czy serek dukanowy :P tzn lubie dukanowe produkty;) jak jem to czuje ze chudne:P a to mamowo niedzielne jedzednie bylo pelne majonezu i tluszczu fuj;p jutro wielkie romontowanie ;p wiec nie chce pisac bloga, ale bede wpadac do ciebie ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że potrafisz się tak kontrolować i poprzestać np. na 2 ciastkach. Mi się niestety ostatnio to nie udało. Ale dalej będę dążyć do takiej samokontroli jak Twoja! Pozdrawiam! : )
OdpowiedzUsuńNatalia V. jedna z moich motywacji do ćwiczeń :)
OdpowiedzUsuńNatalia Vodianova jest cudowna, ale nie wiedziałam (bo nie ma tego widać), że była 3 razy w ciąży, ach tylko pozazdrościć figury.
OdpowiedzUsuńA dzisiejszy bilans masz naprawdę świetny!
Trzymam kciuki! :-)
ale Ty masz motywację i nie jesz słodyczy ;) ja mam z tym problem, ale mierzę się ze swoimi słabościami :)
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci Twojej motywacji do nie jedzenia słodyczy i ślicznych bilansów!
OdpowiedzUsuńNatalia jest śliczna :)
jednak zapraszam do mnie ;D bede pisac co jakis czas bloga ;D jak znajde czas, bo komputer działa ;D i szybciej napisac malą notkę na bloga niz w zeszycie notowac, zwlaszcza ze moj zeszyt jest tajny ;p i nie chce zeby mama widziala ;p a blog to ona nie patrzy namonitor nie zna sie na niczym i to ją nie ciekawi ;)
OdpowiedzUsuńpisałaś, że mogłabyś hajtnąć się z facetem bogatym, ale normalnym. Taki ci się chyba własnie trafił! dlaczego nie spróbujesz? :)
OdpowiedzUsuńCo do Natalii V., podziwiam ją jako kobietę, natomiast nie mogę jakoś przetrawić jej buzi... po prostu mi się nie podoba. Figurę ma niezłą, to trzeba przyznać :)
potrawkę zrobiłam, ale dałam mniej składników i wyszło na 2 skromne obiady :)
Tak.. Mój brzuch jest straszny! Gdyby nie on to wyglądałabym całkiem nie źle.
OdpowiedzUsuń