Dzisiaj pod względem diety może nie było tak, jak planowałam, ale nie poddaję się, bo ja się nigdy nie poddaję. Mam dzisiaj wyjątkowo dobry humor, bo ujrzałam światło w tunelu.
Ok. 21 wracałam z supermarketu. Postanowiłam zajrzeć do kościoła, bez powodu. Był jak zawsze otwarty. Weszłam do środka, było całkowicie ciemno. Tylko z Sakramentu płynęło trochę światła. Stałam tak w prawie całkowitych ciemnościach i zapytałam samą siebie: co ty robisz ze swoim życiem? Co ty tu jeszcze robisz? Nie jesteś tu nikomu potrzebna, nikt cię tu nie chce, nikt cię o nic nie prosi, nikt cię tu nie potrzebuje, jesteś wszystkim obojętna. Dlaczego nie wrócisz do Polski, gdzie przynajmniej komuś się na coś przydasz?
Usłyszałam wewnętrzny głos nakazujący mi podjąć ostateczną decyzję. Tak, wrócę do Polski w lutym albo w marcu. Muszę w końcu pomyśleć o sobie. Nie mogę cały czas myśleć o innych, bo się spalę. Muszę skoncentrować się na sobie, na moim życiu i na tym, żeby schudnąć. Nie przestałam myśleć o zabiciu się, bo nadal nie widzę większego sensu, ale może go jakimś cudem odnajdę. Nie jestem tu szczęśliwa, więc po co tu siedzę? Wcześniej byłam szczęśliwa, ale od jakiegoś czasu już nie jestem. Trzeba w końcu coś z tym zrobić. Jestem już zmęczona ciągłymi wątpliwościami, biciem się z myślami. Teraz podjęłam decyzję i musiałaby się ziemia zatrząść, żebym zmieniła zdanie.
Od jutra znowu normalne bilanse, bo w tym tygodniu to zaniedbałam, chociaż z dietą nie było źle. Obniżyłam też ostateczny cel wagowy, bo wtedy będę się lepiej czuła. Jak się postaram, to osiągnę go do świąt. Muszę się bardzo postarać i zakończyć to.
Dlatego wraz z Agą Diler45, Anją Niki oraz Courage jestem w wyzwaniu 400 kcal do świąt. I niech umrę, jeśli zjem więcej! Kawa, herbata, woda i ewentualnie czasami cola light!
W życiu warto czasem wprowadzać jakieś konkretne zmiany, myślę że to słuszna decyzja, skoro nie masz tam pracy.. Powodzenia! ;)
OdpowiedzUsuńOjejku... Zostawiam Was (motylki) na prawie miesiąc, a tu takie zmiany ! Cieszę się, że wreszcie podjęłaś decyzję w sprawie Twojego miejsca zamieszkania, ale nie podoba mi się, że mówisz o samobójstwie... To nie jest żadne wyjście, pamiętaj ! Proszę, na pewno jeszcze odnajdziesz sens życia. Po prostu musisz jeszcze trochę poczekać...
OdpowiedzUsuńCałuję i pozdrawiam, Ina <3
Staram się tak pocieszać :)
Usuńmoja babka od niemca wciaz powtarza 'ja sie tu spalam dla was na ołtarzu wiedzy a wy nic!' jako przypomnialo mi sie to gdy czytalam ot woim spaleniu ;) zmiany zmiany ktos kiedys gdzies napisal że WSZYSTKIE w gruncie rzeczy wychodzą na dobre ;)
OdpowiedzUsuńOby tak było też w moim przypadku!
Usuńnajważniejsze że w końcu podjęłaś decyzję i wiesz na czym stoisz. jestem pewna że ostateczny cel osiągniesz i to bardzo szybko bo jesteś na prawdę silną dziewczyną. i chciałabym żebyś znalazła sens życia, bo mimo iż nie zawsze jest tak jakbyśmy tego chcieli to i tak warto żyć, chociażby dla pięknych, ulotnych chwil! całuję ;*
OdpowiedzUsuńNa twoim miejscu też wróciłabym do Polski.
OdpowiedzUsuńPowodzenia z trzymaniem diety!
Chudnij:***
Cóż za zbieg okoliczności, że wszystkie moje komentarze nie dochodzą do ciebie :)
OdpowiedzUsuńA to jest pierwszy od kilku dni, który dostałam od Ciebie. Ja tylko chamskich komentarzy nie zatwierdzam, a ostatnio takich na szczęście nie było.
UsuńNapisałam, że skoro źle Ci tam, to pewnie, że wracaj do Polski. Ja, gdybym już żyła w Niemczech, to bym to chciała jakoś wykorzystać i poderwałabym jakiegoś dobrze sytuowanego Niemca, żeby ustawić się w życiu :) Najlepiej takiego, z którym byłabym dopasowana charakterami i zainteresowaniami.
UsuńPewnie, że tak chciałam, ale to nie jest takie proste. Nie pojmuję, jak te Polki znajdują bogatych Niemców i się ustawiają w życiu. Też bym tak chciała, ale nie wiem, jak to zrobić. Może po prostu nie spotykam odpowiednich ludzi.
UsuńDobrze, że podjęłaś decyzję, którą nic nie jest w stanie zachwiać. Tylko szkoda, że myśli o samobójstwie nie znikają...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za zmiany! ;-)
Jakiej decyzji byś nie podjęła cieszę się że masz jakiś pomysł na siebie :) A - i Greta - dzięki wielkie! Już drugi dzień się trzymam dzięki Tobie :*
OdpowiedzUsuńmoje też widzę nie docierają;/
OdpowiedzUsuńKurde, nie wiem, co się dzieje. Wycofam teraz zatwierdzanie komentarzy, bo na razie nikt chamsko nie pisze i zobaczę, jak będzie :)
Usuńspróbuję raz jeszcze zatem...
OdpowiedzUsuńzawiesiłam swojego blog bo zaczynam powoli zamykać to, co jest związane z "tu"
nie ogarniam i nie radzę sobie z życiem
nic nie jest tak, jakbym chciała
widzę, że nie mam kompletnie wpływu na "swoje" życie
miną Święta i odejdę. na zawsze.
dużo ciepła -mam nadzieję że Tobie się uda odnaleźć SENS...
Mam nadzieję, że pisząc "na zawsze", masz na myśli tylko blog. No cóż, mogę sobie wyobrazić, co czujesz, bo pewnie czuję to samo... Szkoda, że znalezienie sensu w życiu jest takie trudne.
Usuń400 kcal to dość radykalne... trzymam mocno kciuki, żeby ci się udało.
OdpowiedzUsuńNa prawdę myślałaś o odebraniu sobie życia...?
to najgłupsze co mogłabyś zrobić... może w Niemczech nie układa ci się tak jakbyś chciała, ale w Polsce masz rodzinę, kochających rodziców, jakiś sens w życiu jest zawsze, tylko nie widać go ot tak...
ja miałam próbę samobójczą jakoś w lipcu albo sierpniu, na szczęście wzięłam za mało tabletek i po prostu przespałam 2 dni. Ale najbardziej mnie zabolało, że mama mimo że znalazła mnie w łazience w takim stanie to nie poruszyła ngdy tego tematu... to tak jakby ją to nie obchodziło... ale mimo wszystko cieszę się, że jestem dalej na tym świecie, często czuję się jak gówno ale mam marzenia i nie wiem, co jeszcze mnie w życiu spotka...
nigdy nie będzie z górki, ale też i nie zawsze będzie źle...
Masz rację, zasadniczo się z Tobą zgadzam, dlatego myślę, że tego nie zrobię.
UsuńJesteś na tyle silna i byłaś już na takich niskich bilansach więc wydaje mi się, że nie będzie to stanowiło dla Ciebie większego problemu. ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiasz się nas sensem życia. Czy warto być jeszcze w Niemczech skoro nie jest Ci już tam tak dobrze? Dobrze to przemyśl i nie podejmuj pochopnych decyzji. ;)
myślę że to dobra decyzja :) trzymam kciuki za to światło w tunelu, oby nie zgasło!
OdpowiedzUsuń