1. Narina, jutro odpiszę Ci na Twoim blogu :)
2. Wiem, że czasami podczas pobytu u rodziców marnuję to, co wcześniej osiągnęłam. Cóż, nie jestem u nich często, raz na parę miesięcy. Poza tym teraz może jem więcej, ale nie obżeram się jak świnia. Wiadomo, że to i tak za dużo, ale jem jak normalny człowiek (co nie zmienia faktu, że mam wyrzuty sumienia). Wiem, że popadam ze skrajności w skrajność, ale inaczej nie potrafię.
3. To fakt, że moje podejście do diety jest jednym z powodów, dlaczego wolę być sama i nie wchodzić w żadne związki. Przecież trudno byłoby mi to wszystko ukrywać, więc po co się wysilać? Jak jestem sama, to mogę robić, co chcę. Gorzej będzie, jak wrócę do rodziców na dłużej, ale wtedy będę musiała znaleźć siłę.
Dzisiaj był pod względem jedzenia taki sam dzień jak wczoraj. Zjadłam to samo, czyli śniadanie, obiad i 3 kawałki ciasta. Po 19 nie jadłam, więc nie narzekam. Rano byłam w kościele, potem odwiedziła nas moja ciocia i kuzynka. Było miło, pośmialiśmy się. Ja jednak ani na chwilę nie mogę przestać myśleć o tym, jaka jestem gruba. Myślę o tym non stop, naprawdę nie mam ani chwili przerwy: w kościele, w drodze do kościoła, w trakcie rozmowy z innymi, przed snem i kiedy rano dzwoni budzik, czytając gazetę albo książkę, ucząc się, sprzątając, zmywając naczynia w kuchni, robiąc sobie śniadanie, nalewając wodę do szklanki itd. ...
Wieczorem przyjechał po moją kuzynkę jej chłopak i nawet nie wyszłam się z nim przywitać, bo bałam się, że pomyśli o mnie, że jestem strasznie gruba. Chociaż pewnie raczej pomyślałby, że jestem nienormalna. To bardziej prawdopodobne. Moja kuzynka ma zamiar z nim zamieszkać. Wygląda na to, że jednak będę pierwszą starą panną w naszej rodzinie. No cóż, do tej pory nie było u nas starej panny, a ja jestem przecież wyjątkowa :)
Dzisiaj chciałabym się rozliczyć z postanowień, jakie zrobiłam na 2012 rok. Zachowałam tę listę i dzisiaj przedstawiam, co udało mi się zrobić, a czego nie:
1. Schudnąć 10 kg. Bezwzględnie najważniejszy cel. – Udało się, chociaż żałuję, że nie schudłam więcej. Mogłam się bardziej postarać. Mogłam schudnąć 15 kg albo więcej.
2. Trzymać dietę, nie żreć. Nie dać się skusić. – Najczęściej się udawało, chociaż wiem, że stać mnie na więcej. W pewnych momentach bardzo zawaliłam pod tym względem i to bez żadnego powodu. Gdyby nie to, to teraz byłabym chuda.
3. Zrobić prawo jazdy. Już wreszcie czas. Żałuję, że nie zrobiłam od razu po skończeniu 18 lat. Teraz jestem skazana na autobusy i nogi (choć to akurat jest dobre dla diety). - Nie zrobiłam i chyba nigdy nie zrobię. Zresztą teraz już nawet nie mam takiego zamiaru. Nie pójdę na kurs, nawet jeśli będę mieć pieniądze.
4. Nauczyć się pływać. - Nie nauczyłam się i pewnie już nigdy się nie nauczę. Już mi na tym nie zależy.
5. Nadal zakuwać hiszpański i angielski tak bardzo, żebym mówiła w tych językach tak perfekcyjnie jak po niemiecku. - Starałam się uczyć, kiedy tylko miałam czas.
6. Powtórzyć fiński. - Nie powtórzyłam, bo stwierdziłam, że i tak nie mam gdzie uczyć się dalej tego języka. Zamiast tego rozpoczęłam intensywną naukę francuskiego.
7. Nie dać się denerwować przez uczniów. - Dopóki pracowałam w szkole, to udawało się to.
8. Pilnie pracować, ale nie popadać w pracoholizm. - Nawet kiedy nie pracuję, to i tak znajduję sobie 1000 zajęć. Ja nie potrafię inaczej.
9. Ćwiczyć przez 1,5 godziny dziennie. - Przez kilka miesięcy tego roku ćwiczyłam, potem niestety rzadziej.
10. Wcześniej wstawać, żeby nie wpadać do szkoły równo z dzwonkiem. - Wstaję zdecydowanie wcześniej niż kiedyś. Już nie śpię do 12 tak jak kiedyś, chociaż mogę sobie na to pozwolić.
11. Wpisywać uczniom uwagi dopiero na końcu lekcji, a nie na początku, co czasami mi się zdarza. - Dopóki pracowałam w szkole, to udawało mi się.
12. Przeczytać zaległe książki, którymi zawalony jest mój pokój w Polsce, jak i moje mieszkanie w Niemczech. - Z braku czasu nie czytałam tyle, ile bym chciała.
13. Nie wydawać tyle kasy na biżuterię i na kosmetyki. Nie mówiąc już o ubraniach. - Chyba udało mi się ograniczyć wydatki pod tym względem. Opamiętałam się, bo i tak cały czas chodzę w tych samych, ulubionych ciuchach. Nawet jak kupię coś nowego, to i tak noszę potem starocie i nowe rzeczy wiszą w szafie. Rozstaję się z ulubionymi ubraniami dopiero wtedy, kiedy już nie wyglądają dobrze.
14. Nie siedzieć godzinami bez celu w Internecie. - Rzadko mi się to zdarza, poprawiłam się pod tym względem.
15. Dbać o swoje zdrowie - cel ostatni, ale to nie znaczy, że najmniej ważny. - Może pominę to milczeniem.
2. Trzymać dietę, nie żreć. Nie dać się skusić. – Najczęściej się udawało, chociaż wiem, że stać mnie na więcej. W pewnych momentach bardzo zawaliłam pod tym względem i to bez żadnego powodu. Gdyby nie to, to teraz byłabym chuda.
3. Zrobić prawo jazdy. Już wreszcie czas. Żałuję, że nie zrobiłam od razu po skończeniu 18 lat. Teraz jestem skazana na autobusy i nogi (choć to akurat jest dobre dla diety). - Nie zrobiłam i chyba nigdy nie zrobię. Zresztą teraz już nawet nie mam takiego zamiaru. Nie pójdę na kurs, nawet jeśli będę mieć pieniądze.
4. Nauczyć się pływać. - Nie nauczyłam się i pewnie już nigdy się nie nauczę. Już mi na tym nie zależy.
5. Nadal zakuwać hiszpański i angielski tak bardzo, żebym mówiła w tych językach tak perfekcyjnie jak po niemiecku. - Starałam się uczyć, kiedy tylko miałam czas.
6. Powtórzyć fiński. - Nie powtórzyłam, bo stwierdziłam, że i tak nie mam gdzie uczyć się dalej tego języka. Zamiast tego rozpoczęłam intensywną naukę francuskiego.
7. Nie dać się denerwować przez uczniów. - Dopóki pracowałam w szkole, to udawało się to.
8. Pilnie pracować, ale nie popadać w pracoholizm. - Nawet kiedy nie pracuję, to i tak znajduję sobie 1000 zajęć. Ja nie potrafię inaczej.
9. Ćwiczyć przez 1,5 godziny dziennie. - Przez kilka miesięcy tego roku ćwiczyłam, potem niestety rzadziej.
10. Wcześniej wstawać, żeby nie wpadać do szkoły równo z dzwonkiem. - Wstaję zdecydowanie wcześniej niż kiedyś. Już nie śpię do 12 tak jak kiedyś, chociaż mogę sobie na to pozwolić.
11. Wpisywać uczniom uwagi dopiero na końcu lekcji, a nie na początku, co czasami mi się zdarza. - Dopóki pracowałam w szkole, to udawało mi się.
12. Przeczytać zaległe książki, którymi zawalony jest mój pokój w Polsce, jak i moje mieszkanie w Niemczech. - Z braku czasu nie czytałam tyle, ile bym chciała.
13. Nie wydawać tyle kasy na biżuterię i na kosmetyki. Nie mówiąc już o ubraniach. - Chyba udało mi się ograniczyć wydatki pod tym względem. Opamiętałam się, bo i tak cały czas chodzę w tych samych, ulubionych ciuchach. Nawet jak kupię coś nowego, to i tak noszę potem starocie i nowe rzeczy wiszą w szafie. Rozstaję się z ulubionymi ubraniami dopiero wtedy, kiedy już nie wyglądają dobrze.
14. Nie siedzieć godzinami bez celu w Internecie. - Rzadko mi się to zdarza, poprawiłam się pod tym względem.
15. Dbać o swoje zdrowie - cel ostatni, ale to nie znaczy, że najmniej ważny. - Może pominę to milczeniem.
Jestem ciekawa, czy Wy napiszecie, jak sobie poradziłyście z realizacją postanowień :) Ja nie jestem z siebie zadowolona i w przyszłym roku postaram się bardziej. Nie mam wyjścia. Kolejny rok muszę zamknąć z lepszym bilansem.
Brat i siostra poszli ze znajomymi na imprezę, rodzice śpią, a ja jak zwykle siedzę sama. Chyba pouczę się francuskiego. Jutro Was odwiedzę, bo oczy mnie już bolą po całym dniu.
ja też o tym nieustannie myślę. praktycznie 99% moich myśli to jedzenie, mój tłuszcz, moja figura, odchudzanie, diety. będziesz chuda na wesele zobaczysz. jesteś mega zdeterminowana. na pewno Ci się uda.
OdpowiedzUsuńJa postanowien nie robie. Mam tylko jedno, schudnac jak najwiecej.
OdpowiedzUsuńSuper ze Ci sie udalo, jestes perfekcjonistka, wiec nigdy w Cb nie zwatpilam.
Co do mslenia o byciu gruba, to nie musze nawet o tym myslec, kazdy detal w moim zyciu mi o tym przypomina, ale wiesz, jak rozmawiam z innymi, to mysli tez gdzies bladza wokol kilosow.
Nie chodziło o niego, ja mam to podejście do każdego, kogo poznaję w moim życiu :)
OdpowiedzUsuńWiększość postanowień udało Ci się wypełnić. Jesteś super.
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam to miałam 3 postanowienia:
-> schudnąć 10 kg albo chociaż płaski brzuszek NIE
-> ćwiczyć codziennie NIE
-> poprawić oceny TAK
Jesteś ode mnie milion razy lepsza we wszystkim. Podziwiam Cię i trzymam kciuki za chudnięcie :)
A ja postanowień nie robię, jestem osobą, która nie pionuje się planów, postanowień itp. Dlatego podziwiam Cię ,że i tak sporo z nich udało Ci się spełnić
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZnowu się za bardzo rozpisałam ^^', więc skracam i wklejam :D:
UsuńCo do nr 3. - w prawdziwym związku nie musiałabyś :) . Ja nie ukrywam, mój facet wie wszystko. Raz, że trudno nie zauważyć, dwa, że mam swoje problemy, więc co jakiś czas dochodzi do różnych akcji, a on musi wiedzieć, jak zareagować.
Może trochę idealizuję rzeczywistość, ale prawdziwa miłość zaakceptuje i Ciebie, i Twoje 'dziwactwa'.
Pomimo powyższego rozumiem wybór. Wspomniany facet czekał na mnie 3 lata, bo dieta była ważniejsza. Nie lubię być od kogoś zależna, Ty, jak mi się wydaje, także.
Pomijając ćwiczenia (1,5 h dziennie z przyjemności może stać się przykrym obowiązkiem), wszystkie postanowienia jak najbardziej możesz przenieść na następny rok :) . No, może poza tymi, na których zależeć Ci przestało. Co do pływania - warto się nauczyć :)
ale dużo się uczysz języków! jestem pod wrażeniem. dziwię się na prawdę że nie ma dla Cb pracy, przeciez jesteś mądra, inteligentna i bardzo wykształcona! w sumie toładnie wywiązałaś się z postanowień. ja takowych nie miałam za bardzo :) a ten chłopak na pewno by sobie nie pomyslał że jesteś gruba, pewnie wgl nie myślał by o Twojej wadze, tylko by sięprzywitał i tyle ale wiem jak jest. też kiedyś cały czas o tym myślałam że jestem gruba, teraz już mniej. po prostu jem mało i nie zastanawiam się nad tym. a po za tym nawet nie mam apetytu więc to jest już dla mnei normalne. trzymaj się i nie objadaj za nadto ;*
OdpowiedzUsuńNo to możesz być i tak zadowolona, bo w większości zrealizowałaś swoje postanowienia. ;)
OdpowiedzUsuńJuż powoli możesz wymyślać nowe na rok 2013. ;-)
Kurczę, podziwiam cię za determinację i te wszystkie postanowienia! I zgadzam się z komentarzem Cassie, uczyć się tyle języków to nie lada wyczyn! :)
OdpowiedzUsuńJa nie rozpisuję sobie postanowień tak dokładnie, bardziej robię to w głowie, dla siebie, wiem, do czego dążę i staram się to zrealizować. Główny plan na nadchodzący rok? Oczywiście utrata kilogramów :)
Życzę ci powodzenia w wytrwaniu w nowych postanowieniach i takiej samej, ciągłej determinacji, jaką masz w sobie. Trzymam kciuki i pozdrawiam cieplutko :)
W moim regionie na pewno znalazlabys prace z takim dobrym wyksztalceniem. Pracodawcy szukają osób z tak dobrą znajomością języków obcych.
OdpowiedzUsuńDobrze sobie radzisz w domu. Wiem, ze jesz duzo jedzenia, ale 3 kawalki ciasta to nie to samo co cala blacha ciasta. Na pewno to spalisz. Chociaz chudniecie bedzie trwalo wolniej.
Tez czesto mysle o tym, ze jestem gruba. Mam takie skrajności. Albo sie ciesze z tego ze schudlam, albo chwile potem mam dola, ze jestem jeszcze taka gruba.
Moim zdaniem realizacja postanowień poszła Ci bardzo dobrze, powinnaś być z siebie dumna ;) 10 kg to naprawdę dużo! ;)
OdpowiedzUsuńTeż ciągle myślę o jedzeniu i o tym że jestem gruba lecz nic na to nie poradzę :/. Moim zdaniem bardzo dobrze wywiązałaś się ze swych postanowień :) życzę Ci by było tak dalej.
OdpowiedzUsuńJa do tej pory nie rozpisywałam sb postanowień ale chyba zacznę a to dzięki tobie ;).
Chciałabym mieć taki zapał do nauki języków jak ty. Mażę o tym by się nauczyć japońskiego i francuskiego.
Trzymaj się kochana i powodzenia ;*:)
z postanowieniami i tak poszło Ci dobrze! większość osób nie realizuje nawet kilku z takiej listy :) zazdroszczę tych 10kg! a co do reszty, dobrze że jesz jak normalny człowiek a nie się objadasz. to już jest sukces! i szkoda, że myślisz o sobie że jesteś gruba. mam nadzieję że z czasem to się zmieni.
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci poszło! Ja miałam mało postanowień i nie zaliczyłam tylko jednego - schudnąć. Po za tym zrobiłam prawo jazdy, dostałam się na studia i znalazłam pracę. Szkoda, że nie dałam rady zrealizować wszystkich postanowień :(
OdpowiedzUsuńCześć, śledzę Twojego bloga od kilku miesięcy, byłam też czytelniczką jeszcze starego adresu bloga. Postanowiłam założyć własny blog, szczerze mówiąc sama mnie to tego zainspirowałaś, dodałaś odwagi. Jesteś moją wirtualną inspiracją, naprawdę Cię podziwiam, dzięki Tobie wiem, że naprawdę "można", jeżeli tylko się chce. Dużo osób o tym pisze więc pewnie się powtórzę, ale mam wrażenie, że Jesteś moją "bratnią duszą", tak wiele z samej siebie odnajduję w Twoich notatkach. Zastanawiam się dlaczego ludzi bliskich swojemu sercu można poznać tylko w internecie, może dlatego, że tutaj nie musimy kłamać...
OdpowiedzUsuńNawiązując do Twojej dzisiejszej notki, nie przejmuj się też będę jedyną starą panną w swojej rodzinie i w sumie dobrze mi z tym.
Mam nadzieję, że odwiedzisz mój blog:) Czy mogłabym dodać Cię do obserwowanych?
Pozdrawiam:)
Dlatego je wpisuje, dla was :)) Ja juz ksiazke czytalam pare razy :))
OdpowiedzUsuńJa narazie odpracowywuje utyte kilosy po wigilii, a powinnam pruc na przod, tak to juz jest. Masz racje, nowy rok, nowa sila, nowe cele :)