środa, 12 grudnia 2012

Greta w wielkim mieście

Tak jak zapowiadałam, musiałam pojechać dzisiaj do dużego miasta. Musiałam wstać o 7. Może byłoby mi łatwiej wstać, gdybym do 1 w nocy nie oglądała serialu, ale co tam. Rano było zimno jak cholera i strasznie zmarzłam, bo założyłam spódnicę. Rajstopy co prawda grube, ale i tak było mi zimno. Musiałam jechać pociągiem i miałam jedną przesiadkę. Dotarłam w końcu do tego miasta. Jak zwykle szok. Zawsze to szok wyjechać z mojej mieściny, z mojego terenu, gdzie są same podobne mieściny i wioseczki. Tylu ludzi dzisiaj widziałam, tyle samochodów i autobusów. W ogóle wszystkiego. W mojej mieścinie nie ma np. świateł na przejściach i dzisiaj w tym dużym mieście 2 razy niechcący przeszłam na czerwonym świetle, bo zapomniałam, że trzeba na nie patrzeć. Raz jakiś gostek na mnie zatrąbił i wtedy sobie uświadomiłam: Greto, nie jesteś już na swoim zadupiu. Teraz jesteś w dużym mieście, gdzie istnieją autobusy i ruch uliczny, więc uważaj, żebyś nie wróciła do swojej mieściny w trumnie.

Pojechałam oczywiście odpowiednio wcześnie, ale bardzo szybko znalazłam obiekt, do którego miałam się udać. Mogę w tym momencie zdradzić, że miałam rozmowę kwalifikacyjną, co tam. Była to rozmowa na stanowisko lektora niemieckiego. Jak mi poszło? Dobrze oczywiście. Zawsze wiedziałam, że nauczyciel to jedyny zawód, do którego się nadaję. To moje błogosławieństwo i równocześnie przekleństwo. W przeszłości byłam na rozmowach w kilku firmach, ale zawsze średnio na nich wypadałam i nie byłam przekonująca, bo po prostu się do tego nie nadaję, ale już nie będę o tym opowiadać. Dzisiaj gostek, który ze mną rozmawiał, chciał sprawdzić moją wiedzę praktyczną i teoretyczną z gramatyki. No problem, odpowiedziałam nawet na najtrudniejsze, bardzo teoretyczne pytania. Znam się na tym. W moim życiu były osoby, które chciały mi udowodnić, że nic nie umiem, ale tu się nie dałam, bo wiem, że doskonale znam niemiecki. W tym języku chyba już niewiele zostało rzeczy, których nie wiem. Rozumiem nawet najszybciej śpiewane piosenki, język potoczny, gry słowne i w ogóle wszystko. Gramatykę znam doskonale i nikt mi nie wmówi, że tak nie jest. Jest przynajmniej jedna dziedzina, w której jestem naprawdę dobra i jest nią niemiecki. Na zakończenie tej rozmowy gostek powiedział mi, że miał rozmowy z różnymi ludźmi i że oni najczęściej nic nie wiedzą, kiedy słyszą trudniejsze pojęcia gramatyczne, a ja wszystko wiedziałam :) Nie powiem, podbudowało to poczucie mojej wartości. Co prawda raczej nie dostanę tej pracy, bo oni tam chyba potrzebują kogoś od zaraz, a ja nie mogę się przeprowadzić z dnia na dzień, ale co tam. Nie zaszkodziło mi, że tam pojechałam. Poza tym ostatnio w moim życiu pojawiały się szanse, które równie szybko znikały. Czasami jakieś drzwi niby się zaczynają otwierać, ale zaraz się zamykają. Tak to u mnie jest, ale nie zawsze o tym piszę, bo to chyba nie jest ciekawe.

Potem sobie trochę pochodziłam po tym mieście. Trafiłam do centrum. Odkryłam mnóstwo sklepów, galerii. Wszystko tam było! W mojej mieścinie nie ma takich rzeczy. Trochę płakać mi się zachciało, że na nic mnie nie stać, ale zaraz mi przeszło. Odkąd pogodziłam się z tym, że prawie nic nie mogę sobie kupować, to jest mi w życiu łatwiej. Nie wchodziłam do żadnych sklepów ani galerii. Poszłam tylko do drogerii kupić to, co mi było potrzeba. Kupiłam sobie balsam, żel pod prysznic i 2 pary tanich kolczyków. Potem zobaczyłam jeszcze taki luksusowy sklep ze słodyczami. Różne bajery tam mieli, to kupiłam parę drobnostek dla mojej chrześnicy. W sklepie z gazetami kupiłam sobie jeszcze moje ulubione angielskie i hiszpańskie czasopisma i tyle. Byłam jeszcze w kawiarni coś zjeść. W sumie wydałam mało pieniędzy, więc spoko. Popołudniu wróciłam już do siebie. Doceniłam zalety mojej mieściny. Jest tu zdecydowanie cieplej, bo leży w dolinie między górami. W tamtym mieście było dużo zimniej.

Teraz dieta. Dzisiaj coś zjadłam:

7:15 - banan - 115
baton proteinowy - 135
kawa z mlekiem - 20
9:00 - kawałek gorzkiej czekolady - 200 (mały, a tyle kalorii)
13:00 - chleb i warzywa, właściwie taka jakby sałatka warzywna z chlebem (zamówiłam to sobie w kawiarni)
kakao niesłodzone - 50
17:00 - jogurt - 110
cappuccino light - 35

Razem: 965 kcal.

Dzisiaj trochę więcej zjadłam, ale grunt, że żadnego syfu nie zjadłam. Mogłam mniej, bo znowu głodna specjalnie nie byłam, ale trudno. W mieście, w którym byłam, widziałam tyle różnych kawiarni, cukierni, fast foodów itp. Zapach pizzy mnie obrzydzał, a ciasta nie kusiły. W kawiarni wybrałam coś, co mogłabym normalnie zjeść, żadnego deseru. Miło się tam siedziało.

Jutro nic nie jem, tylko piję. Zjem coś dopiero w piątek wieczorem, bo wybieram się wtedy do moich przyjaciół Anglików i będę u nich też na kolacji, więc do tego czasu obejdę się bez jedzenia. Tak jest mi lepiej.


9 komentarzy:

  1. A co z powrotem do Polski??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrócę, ale poszłam na tę rozmowę, bo to nigdy nie zaszkodzi, a poza tym miałam wycieczkę :)

      Usuń
  2. fajnie że jest coś co lubisz i umiesz to na prawdę dobrze. może jednak dostanies tą pracę? warto spróbować niż potem zalowac ze sie czegos nie zrobilo. no i bilans nie taki najgorszy chociaz moglby byc lepszy :) uchucie glodu jest najwspanialsyzm uczucie i w sumie to mozna sie do niego przyzwyczaic. na pewno wytrwasz n atej glodowce, powodzenia ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz zupełną rację, dlatego dzisiaj znowu się ograniczyłam w jedzeniu :)

      Usuń
  3. Jak ja bym chciała mieć taki talent do niemieckiego jak Ty;)
    Bilans dobry:)
    Trzymaj się:**

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak sporo glodowkujesz ze nawet jak raz zjesz wiecej, to nic nie szkodzi :)
    Nie duzo dzisiaj napisze, bo czuje sie zle.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, podziwiam za to jak zyjesz, ze nie uzalasz sie nad soba, ze jestes najlepsza. Jestes inspiracja nawet dla dziewczyn nie zwiazanych z pro-ana.
    Swietny bilans i chyba nie ma sensu zyczyc Ci powodzenia na glodowce, bo czytajac od pewnego czasu Twoje posty na pewno dasz rade ;)
    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. fajnie że tak dobrze się zaprezentowałaś na rozmowie, to musi być świetne uczucie być taką idealną w jakiejś dziedzinie :) bardzo dobry bilans! trzymaj się

    OdpowiedzUsuń