Przepraszam Was, że wczoraj nie napisałam. Już nadrabiam zaległości.
Dieta idzie bardzo dobrze. Odżywiam się głównie jajkami i pieczywem pełnoziarnistym, dzisiaj zjadłam też 3 mandarynki. Piję herbatę i cappuccino light. Woda to oczywiście podstawa. Wczoraj było prawie 500 kcal, dzisiaj prawie 600 kcal. Tylko dzisiaj mam wyrzuty sumienia, bo zjadłam gumy owocowe. W pokoju nauczycielskim wzięłam do ust żelki, ale zdałam sobie sprawę z tego, co właśnie zamierzałam zrobić i je wyplułam. Uf! Na jutro i na czwartek zaplanowałam w każdym razie głodówkę, bo czuję się jak spaślak. Nie jest źle, ale zawsze może być lepiej.
Już Wam piszę, dlaczego się zdenerwowałam. Wiecie, że zdecydowałam się na powrót do Polski. Wiem, że tam nic mnie nie czeka, ale mam już dość tego miasta. Mam dość wszystkiego i wszystkich. Mam dość tego, że każdy mi współczuje, bo nie mam stałej pracy. Mam dość ciągłych pytań: "Czy już coś znalazłaś?" Taki jeden nauczyciel normalnie codziennie się mnie pyta: "Czy coś się już u ciebie zmieniło?" Kurwa, a co ma się zmienić z dnia na dzień? To jest zresztą pierwsze pytanie każdego, kto mnie widzi. Każdy ma współczucie w głosie, a ja NIENAWIDZĘ, kiedy ktoś mi współczuje. To dla mnie najgorsze i zawsze darłam się na moich rodziców, jak się nade mną użalali, chociaż oczywiście tylko wyrażali swoją troskę.
Wracam do Polski, bo znienawidziłam to miasto. Nie mogę patrzeć, jak inni mają pracę i jak mają lepiej ode mnie: jak sobie kupują różne rzeczy, idą do restauracji albo podróżują. Mnie na nic nie stać. Zazdroszczę innym, ale to nieważne.
Pracuję w tej szkole za darmo jak jakiś debil, jak totalna idiotka, podczas gdy inni nauczyciele nawet nie kiwną palcem, jeśli nie dostaną za to pieniędzy. I mają rację. Pewnie tylko się ze mnie śmieją. Ja zawsze byłam zaangażowana w moją pracę i co z tego mam? Gówno i nic więcej. Doświadczenie i świetne CV, które nikogo nie obchodzi...
Do Polski wrócę na rok albo maksymalnie na 2 lata. Ja jestem osobą, która nie lubi być długo w jednym miejscu. W ostatnich latach błąkałam się po świecie i mam zamiar dalej tak robić. Nie chcę być w jednym miejscu dłużej niż 2 lata, a tutaj jestem już 2,5 roku - za długo. Wczoraj rozmawiałam z mamą na Skypie i jej to powiedziałam. Poinformowałam wszystkich, że wracam.
Podjęłam ostateczną decyzję. Zaczęłam wysyłać do Polski paczki z moimi książkami, których się nazbierało bardzo dużo przez ten czas. Wczoraj wysłałam 2 paczki, dzisiaj jedną. Niosłam je na pocztę oczywiście w rękach. Dobrze, że poczta jest niedaleko, bo inaczej nie dałabym rady. Jutro wysyłam następną.
Dobra, ale teraz napiszę, dlaczego się wkurzyłam. Już piszę. Otóż dzisiaj dzwonią do mnie znajomi, że mają dla mnie pracę w jakimś hotelu, tzn. ich znajomy jest właścicielem tego hotelu. Teraz, kiedy ja już podjęłam decyzję... Wiecie co? Przez pół roku desperacko szukałam pracy, bo chciałam tu zostać. Teraz kiedy podjęłam decyzję o powrocie, to okazuje się, że ktoś jednak chce mnie zatrudnić. Jutro mam mieć rozmowę kwalifikacyjną, ale jestem pewna, że nie wypadnę na niej przekonująco, bo ja już podjęłam decyzję. Wracam, nawet jakby chcieli mi płacić 3000 euro.
Ale to jeszcze nie wszystko. Wczoraj zadzwonili do mnie z pewnej firmy i zaprosili na rozmowę. Teraz kurwa? Dlaczego teraz wszystko się komplikuje? Jest już za późno, ja podjęłam decyzję. Nic ani nikt mnie nie przekona do jej zmiany. Trzeba było dzwonić wcześniej, teraz nie dostaniecie takiego dobrego pracownika. Dlaczego nikt nie dzwonił, kiedy byłam zdesperowana i kiedy naprawdę chciałam się zabić???
Wiecie dlaczego wracam do Polski na rok albo na dwa? Bo chcę robić to, co kocham. Chcę uczyć niemieckiego, bo to moje powołanie. Jestem dobrą nauczycielką i nie było jeszcze nikogo, kto pod moim kierunkiem nie zrozumiałby niemieckiego. Naprawdę nie przesadzam, bo potrafiłam nauczyć nawet najbardziej oporne osoby. Kiedy wrócę do rodziców, to znajdę dużo osób na korepetycje i będę się z tego utrzymywać. Nie chcę pracować w hotelu ani w żadnej firmie. Nie chcę w tym wieku utknąć w pracy, której będę nienawidzić. Może kiedyś, ale nie teraz. Chcę robić to, co kocham. Chcę uczyć. Chcę jeszcze mieć na to czas. Inaczej już całkiem zgorzknieję (a już teraz jestem jak stara baba). Inaczej oszaleję.
Moja siostra mi napisała, że przed jej weselem muszę zapierdalać na mopie :) Wyjaśniam, że nie miała nic złego na myśli, bo my jesteśmy dobrymi siostrami i mamy taki język, że jak rozmawiamy, to często po angielsku i wtrącamy też przekleństwa :)
Dobra, idę pakować następną paczkę, którą jutro wysyłam do Polski. Idę ją pakować, bo już nic nie przekona mnie do zmiany decyzji.
Aha, tak jak wspomniałam: zarządzam 2 dni głodówki. I jak coś zjem, to niech mnie piekło pochłonie!
Potem jeszcze Was odwiedzę :) Kocham Was :*
Greta! W końcu!
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego ,ale po przeczytaniu tej notki mam uśmiech na twarzy , w końcu uwolniłas z siebie trochę emocji! :) czuć z tej notki taką dziecięcą złość ,Ale to fajne ;d
powiedz mi tylko gdzie mieszkasz a ja z miejsca Wpadne na korepetycje i to nie żart ;]
Spoko, jak wrócę do Polski, to będę udzielać korepetycji na pełen etat :)))
UsuńJa nie tak łatwo uwalniam swoje emocje, bardzo się kontroluję, ale w tej notce uczyniłam wyjątek, bo mam dość wszystkiego.
UsuńHej beauty :) Czyli jestes pewna powrotu :) Twoja decyzja, oczywiscie, masz rodzine, plany, i pewnie prace jako korepetytorka tez znajdziesz.
OdpowiedzUsuńJa wracac nie zamierzam, mieszkalam juz w 3 krajach, no i sytuacja w hiszpanii jest najgorsza... Ale nie poddam sie tak latwo:) Najwazniejsze jest to zebys byla szczesliwa :))) ... i chuda. :P
Co do glodoweczki to dzisiaj nie moge... wpierdole cale 400 kcal, mozesz opierdolic, ale robilam wczoraj, i musze zlapac troche oddech. Ale w czwartek YES ! Juz sie psychologicznie przygotowuje :)) Wiec bedzie ok. Trzymaj sieee !!!!
Nie wiem co mam Ci doradzić, bo z jednej strony o pracę teraz jest bardzo ciężko, a ma być jeszcze gorzej i jeśli ktoś Ci ją oferuje to warto to przemyśleć, ale z drugiej strony bez sensu pracować w zawodzie,który Cię nie kręci. Trudna sprawa...
OdpowiedzUsuńGratuluję Ci siły w stosunku do diety i trzymam za Ciebie kciuki!
Bardzo dobrze , że wracasz do Polski. W końcu to Twoja ojczyzna, Twój dom. Ja zamierzam po ukończeniu Technikum wyjechać do Berlina do Cioci pracować, co z tego wyjdzie? nie wiem. Lubię Niemcy, jestem tam bardzo ciekawie. Podoba Mi się także miasto graniczne Słubice. Kilka kroków i byłabym w Niemczech hehe.:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żebyś odnalazła się w Polsce i oby jak najwięcej młodziezy, dzieci uczęszczało do Ciebie na korypetycje. Powodzenia ! : ))
Widzę, że masz podobnie do mnie. Moja każda decyzja też zawsze wiąże się z jakimiś rozterkami, bo pojawiają się jakieś inne wyjścia. Musisz posłuchać samej siebie. Buziaki!
OdpowiedzUsuńOoo, to może skorzystam z Twoich lekcji, bo z niemieckim ciężko, oj ciężko... :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem dobrze że wracasz do polski, tam znajdziesz pracę i zaczniesz zarabiać. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńna co ci ta glodowka?
OdpowiedzUsuńi fajnie ze juz wiesz co chcesz robic w zyciu :)
to juz sukces.
i to jest złośliwość losu. ja bym na Twoim miejscu jeszcze przemyślała sytuację ale skoro czujesz się w niemczech nieszczęsliwa to może faktycznie czas na powrót do domu. dieta widzę idzie Ci bardzo ładnie, także oby tak dalej. ;*
OdpowiedzUsuńtak to jest ze jak cos sie dzieje to wszytsko na raz, mimo wszystko fajnie ze jestes taka zdeterminowana by robic to co lubisz ;)
OdpowiedzUsuńzwykle tak właśnie jest, że kiedy podejmie się decyzję nagle pojawiają się inne alternatywy. mam nadzieję że nie zmienisz zdania bo naprawdę się tam męczysz.
OdpowiedzUsuńczytalam twoje zasady są straszne, a poza tym powinnas je zmienic, moze pasowaly jak wazylas 65kg, ale teraz juz nie bo teraz juz jestes ladna szczupła :) mam nadzieje ze wiesz o tym ;)
OdpowiedzUsuńTak... Złośliwość losu. Uwierz mi, ze nie jesteś jedyną osobą, którą spotyka taki pech, ech... Tak na marginesie też nienawidzę jak ktoś się nade mną użala.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, żebyś wytrzymała te 2 dni. Chudnij ;)
xoxo
Hej.
OdpowiedzUsuńTaka złośćczasem jest potrzebna,ale nie za często ;)
A to mój drugi nowy blog:
http://lekko-pysznie-i-zdrowo.blogspot.de/
Trzymaj się chudo <3
nie rób tej głodówki, bo i tak nic Ci nie da, tylko się męczysz. Po co Ci to?
OdpowiedzUsuńNie zrobiłam :)
UsuńWracaj, jeśli masz dobre cv to dostaniesz pracę jako nauczyciel języka a i korepetycje możesz robić na boku:)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za te dwa dni!
OdpowiedzUsuńjeśli tak już postanowiłaś, to nie ma sensu zastanawiać się teraz, a może jednak zostać tutaj, skoro nadarza się okazja... twoje argumenty za powrotem do Polski są dość przekonujące. Też nie lubię, gdy ktoś się nade mną lituje i przesadnie współczuje, czuję się wtedy jakbym była jakimś totalnym zerem,.... więc rozumiem, dlaczego masz dość tego miejsca i tych ludzi... chudnij i wracaj do Polski!
Greto nawet nie wiesz jak ja sie ciesze że wracasz do Polski.
OdpowiedzUsuńJa też nie lubie jeśli ktoś sie nade mną lituje i widac to po jego zachowaniu, ja nie potrzebuje pomoc i ich współczuć.
CHUDNIJ :**