niedziela, 2 grudnia 2012

Strong enough

Wczoraj tak mi kiszki marsza grały, że nie mogłam zasnąć. Dzisiaj jak wstałam, to nie byłam głodna, ale w kościele znowu strasznie zaczęło mi burczeć w brzuchu, aż mi się głupio zrobiło, bo gościu koło mnie na pewno to słyszał. Popołudniu coś zjadłam, ale mało.

W sumie jedyne urozmaicenie dnia to wizyta w kościele. Kazanie jak zwykle było fajne. Proboszcz nasz prowadził je w duecie z drugim księdzem. Mówili na przemian, była to jakby rozmowa, o tym, że ma niby nastąpić koniec świata. Było wesoło, ludzie jak zwykle się pośmiali. Wniosek był taki, że nie będzie końca świata, bo wszystkie kalendarze adwentowe mają 24 okienka, a nie 21 :) W sumie racja. 

Bilans więc:
2 kromki chleba białkowego - 140
jajko - 78
cappuccino light (4 razy) - 140

Razem: 358 kcal.

Poza tym oczywiście woda i herbata, cola light też była. Nie wiem, czy jutro coś zjem. To się jeszcze zobaczy.



Następny weekend spędzę u przyjaciół. Wiem, że na pewno będą mnie przekonywać, żebym tu została i nie wracała do Polski. Jednak ja już podjęłam decyzję i na pewno nie zmienię zdania. Wracam do Polski i koniec kropka. W styczniu albo w lutym. Marzec to najpóźniejszy termin. W kwietniu już nikt mnie tu nie zobaczy.

Dzisiaj pisałam z siostrą na gg. Ona wychodzi w lipcu za mąż i pisała mi, że przed jej ślubem będę musiała szorować podłogi we wszystkich salach w domu ludowym, bo ona będzie miała zrobione paznokcie. Fajnie, lubię szorować podłogi. Przed jej ślubem na pewno mi się to przyda, bo kiedy wrócę do rodziców, to na pewno spasę się jak tuczna świnia. Nie łudzę się, że będzie inaczej. Będę siedzieć w domu, nie będę mieć pracy i będę żreć. Wtedy na pewno już wszystko będę mieć gdzieś.

Zapomniałam Wam napisać, że kupiłam już sukienkę na ślub siostry. Ciemnofioletową, rozmiar 36. Teraz wyglądam w niej ok, ale na wesele mojej siostry pewnie już się w nią nie zmieszczę i będę musiała kupić nową. Buty też sobie kupiłam - też ciemnofioletowe, pod kolor. Przynajmniej one będą pasować :)

Cassie prosi Was o odwiedziny pod nowym adresem:

http://cassieinparadize.blogspot.de/


27 komentarzy:

  1. Fajnie, że wracasz do Polski chociaz może przydaloby sie więcej pozytywnego myslenia? Naprawde uwazasz ze gdy wrocisz bedzie az tak zle? Tak łatwo odpuscisz sobie to wszystko na co rpacujesz teraz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak nie myślę. Ja wiem, że sobie odpuszczę :)

      Usuń
  2. nie myśl tak-że skoro wrócisz to przytyjesz...przecież bloga będziesz(mam nadzieję) nadal prowadziła.
    wspólnie jest łatwiej, dużo wsparcia na pewno znajdziesz.
    przeczytałam Twoją historię.
    moja jest jednak inna - nigdy nie byłam chudym dzieckiem, ale w LO spasłam się jak świńska tucz.
    potem się zawzięłam, pięknie było(jak wspominam 2rok studiów to płakać mi się chce taką figurę miałam;/
    niby teraz źle nie jest, ale jednak -5kg i byłoby cudnie;)

    co do mojego"odejścia"- nie, to nie metafora.
    nie mam perspektyw, żadnych. szukam pracy 2lata. jestem tym zmęczona.
    właśnie po podjęciu decyzji o "tym" czuję się...lepiej. paradoks?

    nie chcę wegetować, "jakoś"żyć
    nie potrafię się pogodzić z bylejakością

    dużo dużo ciepła i sił w dążeniu do sukcesu:):)

    p.s- jakiej firmy to cappuccino?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż przytyję, to będę prowadziła bloga. Będę pisała o moim życiu.

      Ja właśnie na drugim roku studiów strasznie się opasłam :(

      Kochana, nie myśl o samobójstwie, proszę Cię. Ja tak piszę, ale chyba bym się nie odważyła. Ok, ja też nie mam perspektyw, ale mam zamiar zarabiać pieniądze na korepetycjach. Zawsze to coś. Na pewno jest coś, co potrafisz robić i na czym mogłabyś zarobić parę groszy. Zastanów się, czy tak nie jest. Moje życie też jest do kitu, też jest byle jakie, ale jednak wierzę w to, że jakoś to będzie. Ty też spróbuj, proszę Cię!

      Usuń
  3. Dla mnie tez Polsa=zarcie. Wiec trzymaj sie mocno, i nie pozwol sobie przytyc. Jestes beautiful, 51 kg to pieknie jest. :)))
    Ja do polski nie wracam :S nie wiem co cie tam ciagnie :) mi odwiedziny 2 razy do roku wystarcza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do Polski rzadko jeżdżę, 2 albo 3 razy na rok. Nie ciągnie mnie tam, ale chodzi o to, że mam dość miejsca, gdzie teraz jestem. Wszystko mi totalnie obrzydło, zaczęłam nienawidzić tutaj wszystkiego. To dlatego wracam.

      Usuń
  4. przecież w Polsce też możesz trzymać dietę. może nie aż tak radykalną ale zawsze :) ale najważniejsze to abyś była szczęśliwa. malutki bilansik. dziękuję że wspomniałaś o moim blogu ;*

    chudnij i nie poddawaj się ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. nawet u rodziców możesz dać radę, przecież jesteś silna! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. napewno zmieścisz się do tej sukienki !! ;) podziwiam Twoją postawę co do kościoła, ja już dawno straciłam wiarę i motywacje.. jakoś tak odpuściłam i trudno teraz jest wrócić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz pilnować diety w Polsce ! Nie pozwolę, abyś zmarnowała to, co teraz osiągnęłaś, Ty też nie pozwól, proszę. Spójrz na to z innej strony: mam 15 lat i oczywiście mieszkam z rodzicami, a jednak nadal próbuję i mimo że nie zawsze mi wychodzi to staram się przestrzegać diety. Ty też musisz !
    Całuję, Ina ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy nie będziesz sama, bo mi też będzie trudno. Będziemy się motywować :)

      Usuń
  8. a gdzie teraz mieszkasz? : )
    bilans świetny.
    niee, nawet nie myśl o tym, że zgrubniesz, nie możesz :)
    chudego :*

    OdpowiedzUsuń
  9. piękny bilans, dałaś radę!
    i damy radę do świąt, święta też jakoś przetrwamy.
    Niby jestem wielką przeciwniczką kościoła, ale podoba mi się, jak opisujesz te msze w Niemczech. U nas kościół i wiara kojarzy się z karą boską za grzechy, każdy człowiek jest zły. A tam normalne życiowe kazania, ludzie cieszą się z tego, że mogą uczestniczyć, a nie przychodzą ze spuszczoną głową jak na skazanie...
    To, że przyjedziesz do Polski wcale nie musi oznaczać, że przytyjesz. Przecież potrafisz dać radę, poza tym jesteś dorosła i nikt na siłę nie będzie ci wpychał jedzenia. Może zwiększysz limity, ale nie musisz od razu się objadać. Ślub siostry powinien być jeszcze większą motywacją! niech ta kiecka będzie na ciebie za luźna!
    stay strong and never give up. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się wtedy nie poddać, ale niestety nie będzie to proste...

      Usuń
  10. dobry bilans! :)
    Zazdroszczę Ci, że masz tak ciekawe kazania. U Mnie usypiam na kazaniach, zwłaszcza, że w tym roku idę do bierzmowania i muszę być 2razy częściej w kościele. Makabra.
    CHUDNIJ <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Greta świetny bilans, masz tyle siły! ja mam zamiar wyjeżdżać, więc z tej perspektywy trochę się dziwię, ale popieram zmiany :) a może nie Polska, tylko jakieś inne miejsce w Niemczech? zmiana otoczenia dobrze Ci zrobi, a wcale nie musiałabyś wracać... i nadal mogłabyś trzymać swoją dietę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, to nie jest takie proste. Cokolwiek zdecyduję, to będę żałować.

      Usuń
  12. Też miałam ostatnio w kościele o końcu świata, nie wierzyłam jednak w to od początku. W końcu w historii miało być już wiele "końców świata". I nic xd Dalej żyjemy

    OdpowiedzUsuń
  13. czemu cię tak ciągnie do tej PL skoro wiesz,że przytyjesz , bez pracy , u rodzicow? Dlateo nie przesiedzisz kilka miesiecy dłużej i nie wrocisz tuż przed slubem siostry? Ja na diecie lubię się gdzies zaszyć, by nikt we mnie jedzenia nie wpychał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj chodzi o wiele rzeczy, o których nie chcę pisać. Są inne powody.

      Usuń
  14. hej, szorowac podlogi? to chyba jakis zarcik bardziej? :D fajnie ze siostra sie zeni i ze bedziesz razem z nią imprezować ;D i za malo jesz! :P poza tym widze ze wysztko dobrze u ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej! Bardzo lubię takie kanapki. W ogóle połączenie pieczywa białkowego i jajka jest super pyszne. Myślę, że wyjazd do Polski naprawdę będzie miał dużo pozytywnych stron. Nie mówię tego ot tak. Czytam ten blog od dawna, więc jestem w temacie na tyle, na ile przedstawiasz to tutaj.
    Chciałam też Cię poinformować, że ja również założyłam bloga (nawiet nie wiem który to już z kolei).
    cinamon.ownlog.com
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Ładne kanapeczki chyba się jutro na to skuszę. :)
    Ładny bilans taki malutki :*
    Gratuluję.

    OdpowiedzUsuń

  17. zawsze wszystko smaże bez oleju musi byc bardzo dobrze nagrzana patelnia, i nie porysowana :) teflon? moja teflonowa kosztowala 8zł (kupiłam na kilogramy) wiec nie jest to jakas super extra patelnia :D i fajnie wiesz 2 jajka rozpełtujesz przyprawszy szczypiorek (z parapety swiezy rosnie) no i na patelnie :D potem na to pomidorek i pyszny omlecik :D a i mozna dodac troche wedliny - to najpierw sie wytapia tluszcz a potem na tym smazy omlet dzieki temu napewno nie przyklei sie do patelni a nie dodajemy zadnego dodatkowego tluszczu :D tylko wszystko z szynki czy kielbaski :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetnie Ci idzie!
    Nie nastawiaj się, że gdy wrócisz do Polski i zamieszkasz z rodzicami to przytyjesz nie wiadomo ile i zarzucisz dietę, bo większość z nas mieszka z rodzicami i jakoś sobie musimy radzić :)
    W wiadomościach było o ciąży księżnej Kate. Był dziennikarz w studiu, a po boku takie malutkie okienko z jej zdjęciem i moja pierwsza myśl to była: "Będą coś mówić o Grecie?" :)

    OdpowiedzUsuń