sobota, 8 grudnia 2012

Ogólna nuda

Najpierw odpowiem na pytania w komentarzach:
1. Kiedy czasami zawalę dzień czy dwa na diecie, to gubią mnie słodycze. Kiedyś byłam od nich uzależniona, wtedy bardzo przytyłam. Najdłużej udało mi się nie jeść słodyczy chyba 3 miesiące, ale NIGDY nie przestałam mieć na nie ochoty. Nawet kiedy jadłam 2000 kcal i samo zdrowe, zrównoważone jedzenie, to ochota na słodycze mi nie minęła. Uwielbiam je i nic na to nie poradzę. Pod tym względem nic mi nie pomoże oprócz silnej woli. Słodycze to moja wielka słabość. Mogę żyć bez miłości, ale bez słodyczy na dłuższą metę nie. Od czasu do czasu muszę jakieś zjeść, niestety.

2. Nie wiem, co mnie w ostatnim czasie skłoniło do radykalizmu na diecie. Chyba ogólna życiowa frustracja. Mi samej nie podoba się to, że nie piszę teraz notek codziennie. Wynika to najczęściej z braku czasu, bo mimo wszystko znajduję sobie jakieś zajęcia. Postaram się pisać codziennie i dokładne bilanse też. 

Ogólnie jest nudno, zwykłe poczucie beznadziei, ale dietę trzymam, także humor nie jest do końca zły. Wczoraj nie napisałam, bo nie miałam czasu. Nie lubię takich dni. Wczoraj jednak dieta poszła mi dobrze, dzisiaj też, więc się cieszę. Wiem przecież, że potrafię, więc nie wiem, co mi czasami odbija.

Wczoraj byłam w supermarkecie. Kupiłam mandarynki, pastę z awokado, brokuły, pomidory, cebulę, jabłka, chleb pełnoziarnisty. W zamrażarce miałam łososia, to zrobiłam sobie dzisiaj normalny obiad. 

Bilans:
9:30 - 2 kromki chleba pełnoziarnistego - 184
jajko - 78
12:00 - 3 mandarynki - 81
batonik musli - 92
14:30 - kawa z mlekiem - 20
17:00 - pieczony łosoś, pasta z awokado, brokuły, ziemniak - ok. 300

Razem: 755 kcal.

Hm, trochę za dużo, ale będę się bardziej starać, żeby jednak nie przekraczać 400 kcal, bo tak sobie postanowiłam. Postaram się bardziej. Jutro raczej się nie uda, bo spędzę dzień u przyjaciół. Dobrze, że oni chociaż zdrowo gotują, bo ten mój przyjaciel ma za wysoki cholesterol i nie może jeść nic tłustego. Nawet jeśli przekroczę bilans, to nie zjem żadnego syfu.

Dzisiejszy obiad:


Wciągnęłam się w serial, "Downton Abbey". Uwielbiam filmy i seriale kostiumowe. Zaraz dalej oglądam.

13 komentarzy:

  1. Hej beauty. Ciesze sie ze z waga okej. Dalej wazysz 52kg ? Napewno juz cos spadlo :) ^^
    Ja dzisiaj na glodowce, dlatego twoj obiad az za bardzo apetycznie wyglada :) :P Ale smacznego ^^ Tez uwielbiam rybke, a juz napewno lososia:)) Trzymam kciuki za jutro ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. smakowity ten łosoś :) wszystko zdrowe zjadlas wiec napewno nie przyjesz, nie wazne ile kcal waszne czy wartoaciowe :) a dawno nie jadlas takiego pysznego obiadka ;D u mnie tez nudno, moze cos w przyszlym tygodniu bedziekawiej :D ale za to naprawilam sobie rowerek wiec moge sobie jezdzic ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. co do słodyczy to mam tak samo. grrr...

    a bilans nie jest zły.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam identycznie ze słodyczami, ech.
    Bilans całkiem dobry, ale to dobrze, że stawiasz sobie za cel 400kcal :) Trzymam kciuki, chudnij :*
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem jak się czujesz w związku z tymi słodyczami, mam tak samo...
    Dobrze, że jutro, nawet jeżeli przekroczysz limit, będzie zdrowo.
    Ale mi narobiłaś ochoty na łososia. Ten twój wygląda tak smakowicie *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. ważne że było zdrowo :) ja w sumie nigdy nie jadłam dużo słodyczy bo u mnie w domu zwyczajnie się ich nie kupuje. jak jest czekolada czy ciastka to już święto. ale np. uwielbiam chleb a sprawdziłam już kiedyś na własnej skórze że jak nie jem chleba to szybciej chudne. ale zawsze przy napadzie jem chleb z miodem :p czasami takie chwile słabości potrafią nieźle zmotywować, więc mam nadzieje że dieta będzie Ci teraz szła bardzo dobrze. nuda od czasu do czasu jest dobra, może jak pojedziesz do polski na święta to będzie się więcej działo ciekawego. ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Z problemów technicznych musiałam założyć hasło na bloga, mam nadzieje że nie będzie to bardzo uciążliwe ;)

    hasło : lalala

    OdpowiedzUsuń
  8. no rozumiem. też przydałoby mi się częściej pisać notki, jakoś łatwiej wtedy nad wszystkim mi zapanować.
    mam teraz apetyt na łososia... chyba sobie kupię niedługo. ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. odchodzę :) bede sie odchudzac sama w zeszycie :D i dodawać nowe przepisy na http://www.photoblog.pl/zero0kcal/ od stycznia :) i bede odwiedzać cię bo cię lubię :) buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Każdy jest od czegoś uzależniony więc rozumiemy twoją ochotę na słodycze, nie ty jedna się z tym zmagasz.
    Bilans jak zawsze super!
    Całuję:**

    OdpowiedzUsuń
  11. Też jestem od nich uzależniona...
    Podziwiam Cię za te 3 miesiące!
    Wcale nie zjadłaś tak dużo, nie przejmuj się
    Chudnij :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Znam ten ból, jeżeli chodzi o słodycze. Mam dokłądnie tak samo!

    OdpowiedzUsuń
  13. Twój obiad dzisiejszy wygląda bardzo pysznie i zdrowo :) Oby tak dalej ;)

    U mnie też nuda no ale jutro będzie ciekawiej ;)

    OdpowiedzUsuń