niedziela, 30 grudnia 2012

What is this all about?

Już niedziela, a ja od czwartku nie pisałam. W domu mam jeszcze więcej zajęć niż normalnie. Cały czas jest coś do roboty, cały czas jestem zajęta.

W piątek byłam w dużym mieście na zakupach. Chodziłam po sklepach, widziałam dużo fajnych rzeczy w galerii, ale kupiłam tylko to, co miałam kupić. Tak jak kiedyś pisałam: odkąd pogodziłam się z tym, że na nic mnie nie stać, to życie stało się dużo łatwiejsze.

Wczoraj byłam w kinie, widziałam "Hobbita". Jako fanka Tolkiena musiałam zobaczyć ten film. Bardzo mi się podobał, chociaż bez sensu, że podzielili jedną książkę na 3 filmy. Mimo to zdecydowanie warto zobaczyć. Moim towarzyszom też się podobało.

Dzisiaj w kościele nie mogłam się skupić, bo stała koło mnie dziewczyna chudsza ode mnie. Żałosne.

Dzisiaj wieczorem byłam u mojej przyjaciółki na urodzinach. To jedyna przyjaciółka, którą mam w Polsce. Znamy się od przedszkola. Nasza przyjaźń nigdy nie miała żadnego kryzysu. Zawsze mamy kontakt: tak było, kiedy ona mieszkała w USA i tak jest cały czas, kiedy ja jestem w Niemczech. Zjadłam u niej tort bananowo-czekoladowy i ciastka, które upiekła. Nie mam wymówki, ale trudno. Bidulka jest teraz chora, więc nie robiła żadnej imprezy, byłam tylko ja. Rozmawiałyśmy o wszystkim i robiłyśmy plany na przyszłość. Dałam jej prezent przywieziony z Niemiec.

Plany na sylwestra: siedzę w domu z moimi rodzicami, z moją chrześnicą, która jest u nas na kilka dni i z córką sąsiadki, która jest w tym samym wieku. Będzie więc dzieciarnia. One się razem bawią bardzo grzecznie, więc spoko. O północy pewnie pójdziemy na rynek oglądać pokaz fajerwerków. Dobrze, że jest ciepło.

Nie pisałam może dlatego, że się martwię. Boję się, że uzależniłam się od środków przeczyszczających. Ostatnio za dużo ich biorę i nie wiem dlaczego. Muszę z tym skończyć, bo stanie się coś bardzo złego. Nawet teraz piję senes, a wiem, jakie to niebezpieczne na dłuższą metę. Podjęłam już jednak pierwsze kroki, żeby z tym skończyć. Napiszę w odpowiednim czasie. Najważniejsza będzie tu jednak silna wola. Jeśli mi się nie uda, to powiem rodzicom całą prawdę, bo nie chcę zachorować na coś paskudnego. Chcę być chuda i jestem w stanie wiele poświęcić dla tego celu, ale nie wszystko. Zostało mi jeszcze trochę rozsądku pod tym względem.

Co do diety, to w ostatnich dniach nie było źle. Dzisiaj np. powstrzymałam się przed zjedzeniem całej czekolady Milka i nie zjadłam ani kostki. Jem więcej niż w Niemczech, ale nie przejadam się. Jem to, co jest w domu, ale nie obżeram się.

Jutro napiszę o moich postanowieniach noworocznych i Was odwiedzę.


14 komentarzy:

  1. Ja bym nie mówiła rodzicom, ale to ja. Chyba, że masz super-rodziców - wtedy możesz powiedzieć. Szac. Mój ojciec zareagował by jak zwykle - nie przejąłby się ani trochę, wręcz doprowadził by mnie do większego załamania niż to w którym jestem, mówiąc jaka jestem beznadziejna, ze to moja wina i to dlatego, że mam za dobrze i jestem rozpieszczona. Ale to Ty znasz swoich rodziców i Ty wiesz, że oni mogą Ci pomóc. Trzymam kciuki żebyś zerwała z przeczyszczaczami. Ja na szczęście nigdy nie używałam. Wolę wymioty...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak można nazwać kogoś przyjacielem, skoro nie jest się do końca szczerym z tą osobą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są różne stopnie przyjaźni. Nie zawsze przyjaciele muszą wiedzieć wszystko o nas. Mamy prawo do własnej intymności.

      Usuń
  3. też wybieram się na ten film i jestem w trakcie czytania książki :)) dobrze że się nie przejadasz i gratuluję silnej woli ztą czekolada. a jeśli chodzi o srodki przeczyszczajace to uwazaj, mozna dostac raka jelita czy nawet potem jak odstawisz to twoj metabolizm calkiem siadze... postanowienia noworoczne sa bezsnesu bo wiekszosc o nich od razu zapomina. nie lepiej po prostu probowac sie doskonalic z kazdym dniem bezwzgledu na to czy zaczynamy nowy rok czy nowy miesiac? fajnie ze masztaka przyjaciolke, ale nie powinnas z nia byc szczera? chyba ona tego od ciebie oczekuje skoro przyjaznicie sie juz tyle czasu. no nic, zrobisz jak zechcesz, wazne zebys robila to co dyktuje ci serce i usmiechaj sie czesto. milego dnia ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest piękne, że masz taką przyjaciółkę!
    Kiedyś mi odradziłaś branie środków przeczyszczających.. Wiesz, że nie powinnaś ich brać, a jednak.. Może naprawdę się uzależniłaś?
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciesze się że chcesz z tym skończyć. Uzależnić sie jest naprawdę łatwo i to nawet o tak błahych rzeczy.
    Ja sobie chyba od tej pseudo wigilii za bardzo folguje :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Żeby te przeczyszczacze jeszcze coś dawały. Kslorie i tak się wchłaniają, po co ci to?
    Czy ważyłaś się w ostatnich dniach lub mierzyłaś centymentrem? Myślisz, że dużo przytyłaś? Ciuchy stały się ciaśniejsze? Może waga nie podskoczyła aż tak mocno?

    OdpowiedzUsuń
  7. też widziałam hobbita, ale nie wiedzialam ze go podzielili na części aż do momętu kiedy się skończył a ja do koleżanki "ale to nie było 'hobbit czyli tam i SPOWROTEM ? ' ;D " uważaj na te środki przeczyszczające, potrafią być niebezpieczne. Szczęśliwego nowego roku ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymam kciuki, na pewno uda ci się "odzwyczaić" od środków przeczyszczających.
    Trzymaj się tam kochana życzę miłej zabawy na sylwestrze;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę, że nie tylko ja spędzam sylwestra w domu z rodzicami...:) Co do uzależnienia od tych środków przeczyszczających, paliłam papierosy przez kilka lat i rzuciłam z dnia na dzień tak po prostu( nie pale od ponad dwóch lat), rok temu uzależniłam się od pewnych tabletek (brałam żeby lepiej się czuć). Rzuciłam to, teraz znowu do tego wróciłam i czuję, że nie prędko z tym skończę... Wydaje mi się, że naprawdę trzeba chcieć to rzucić, podobnie jak z jedzeniem, musisz to zrobić.. wiem, że to cholernie trudne ale trzeba próbować. Trzeba sobie uświadomić, że to my decydujemy o sobie i żadne głupie tabletki, czy proszki czy herbatki nie mogą nas hamować. Heh piszę Ci tu jakieś kazanie, a sama nie potrafię tak naprawdę z niego skorzystać.. Ale wiem, że jesteś cholernie mądra, wiesz, że to Ci szkodzi i rzucisz to:)
    A dziewczynę w kościele olej, może w rzeczywistości wcale nie była chudsza, tylko tak Ci się wydawało, zresztą i tak jesteś chudsza od większości ludzi na tym świecie, niestety zawsze trafi się ktoś chudszy ale jak mówiłam trzeba zagryźć zęby i to olać bo inaczej nie da się tego przetrwać:) Wszystkiego dobrego Kochana, trzymaj się;):*

    OdpowiedzUsuń
  10. mam nadzieję że uda Ci się odzwyczaić od tych przeczyszczaczy, bo jak sama wiesz to bardzo niebezpieczne... trzeba zadbać o siebie.
    mam nadzieję że dobrze się bawiłaś na Sylwestrze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej! Twój blog tak mnie wciągnął, że czytam go już od dobrej godziny. Jesteś naprawdę inspirującą osobą. Naprawdę chciałabym chociaż w 10% być taka jak ty.
    'Szczęśliwego Nowego Roku'

    OdpowiedzUsuń
  12. Ze środkami przeczyszczającymi naprawdę przesadzasz. Jeżeli dasz radę - postaw na silną wolę. Tylko w taki sposób będziesz naprawdę dumna z tego co osiągnęłaś i jak wyglądasz. Przeczyszczacze ani wymioty nie są rozwiązaniem na dłuższy czas. Mam nadzieję, że nie znajdziesz się w sytuacji, w której musiałabyś opowiedzieć o wszystkim rodzicom. Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  13. a ile pijesz senesu i jak często?
    opamiętaj się póki jeszcze możesz, moje jelita wracały do siebie przez pół roku! chodziłam do toalety raz w tygodniu i to na prawdę było ciężko.
    Zaczęłam jeść activie, dodawałam do wszystkiego otręby, jadłam jabłka ze skórką, płatki owsiane... pół roku, ale jednak jakoś się udało. Piłam senes też bardzo długo, doszło do tego, że musiałam wypić napar z 3 saszetek żeby COKOLWIEK podziałało...
    Także uważaj na siebie!
    Dobrze, że się nie objadasz. Święta są świętami, bez sensu jest sobie wszystkiego odmawiać, ale też i trzeba zachować umiar. Tobie się udaje, nie martw się, jak wrócisz do Niemiec wrócisz też do swoich dawnych nawyków :)
    ja lubię chodzić na wesela, pod warunkiem że mam dobrego partnera, z którym można i wypić i tańczyć i pogadać. Też nienawidzę tego gadania całej rodziny, obgadywania, ale nie przejmuj się tym, idź z podniesioną głową! to twoje życie i twoja decyzja, nie chcesz się hajtać to nie chcesz, na ch*j drążyć temat :D
    poza tym jak schudniesz, to nie będzie 'ooo, Greta nadal sobie nikogo nie znalazła?' tylko 'o matko, Greta, prawie cię nie widać!!!' :D
    haha, też lubię zmywać naczynia, pod warunkiem że nie są to zalepione wielkie garnki :D

    fajny pomysł na posty z postanowieniami, podsumowaniami, lubię to czytać na różnych blogach, ale ja sama jakoś żadnych podsumowań nie robię...

    OdpowiedzUsuń