Przepraszam Was, że ostatnio nie było z mojej strony takiego zaangażowania jak zwykle, ale po prostu nie miałam czasu. Zaleta jest taka, że w ostatnich dniach nie przejadałam się. Wiem jednak, że przytyłam. Po spodniach tego nie widać, ale po spódnicach już tak. Surowa dieta znowu od piątku.
Dziękuję Wam za komentarze i za odwiedzanie mojego bloga. Jesteście niesamowite :*
Jak spędziłam sylwestra? W domu z rodzicami, z moją chrześnicą i z córką sąsiadki. Jedynym "alkoholem", jaki piłam, był szampan dla dzieci. Z dziećmi było wesoło. Tak koło 23 postanowiłam spalić trochę kalorii i potańczyłam z nimi. Zatańczyłam dla nich Gangnam style, co wyglądało doprawdy żałośnie. Dobrze, że nikt tego nie sfilmował. Tańczyłyśmy jeszcze macarenę i waka waka Shakiry. Koło północy poszliśmy na rynek na pokaz fajerwerków. Ja i moja mama byłyśmy tak najedzone, że podpierałyśmy się o ogrodzenie pomnika. Po powrocie oglądnęłam jeszcze jeden odcinek serialu i koło 2 poszłam spać. Coroczna tradycja.
Dobrze, czas na postanowienia noworoczne:
1. Schudnąć.
2. Schudnąć.
3. Schudnąć.
4. Schudnąć.
5. Schudnąć.
Jak widzicie, mam tylko 5 postanowień. Tylko to mnie interesuje, tylko na tym mi zależy. Tak naprawdę nic innego się nie liczy. Jak coś innego może być ważne, skoro nie poczuję się lepiej, dopóki nie schudnę? W zeszłym roku zrozumiałam, że nic więcej nie zależy ode mnie. Chciałam zrobić prawo jazdy, ale nie miałam pieniędzy. Chciałam mieć stałą pracę, ale mojej harówki nikt nie docenił. Przez chwilę nawet chciałam sobie znaleźć męża, ale nikt nie zwraca na mnie uwagi. Zrozumiałam, że nic oprócz diety ode mnie nie zależy. Zresztą to nawet lepiej, bo i tak nic innego mnie nie obchodzi.
Nowy rok tak czy siak zaczyna się fatalnie. Wpakowałam się w takie bagno, że nawet nie będę o tym pisać. Jestem przerażona. Z każdym rokiem moje życie jest coraz gorsze. Nie przychodzi nic lepszego, wszystko tylko się pogarsza. Staram się, ale nic się nie udaje. Moje wysiłki idą na marne. Dlatego teraz skupiam się tylko na tym, co zależy ode mnie. Resztę olewam.
Dzisiaj w nocy wyjeżdżam do Niemiec, jutro wczesnym popołudniem powinnam być u siebie. Nie wiem, na jak długo tam wracam. Może na tydzień, może na miesiąc. To się okaże. Byłby duży postęp, gdybym wiedziała, w jakim kraju będę za tydzień. To już byłoby coś!


przeczytałam już kilka twoich dawnych notek, ale do nadrobienia prawie czterech miesięcy mi daleko... zmartwiły mnie fragmenty, gdzie robiłaś głodówki i stosowałaś środki przeczyszczające. chyba nie dzieje się u ciebie za dobrze, co? nawet te postanowienia noworoczne takie... biedne. nie będę ci prawić kazań, bo sama zaciskam pasa za wszelką cenę, ale niepokoją mnie twoje posty. cóż, trzymaj się!
OdpowiedzUsuńTeż jestem za tym żeby skupić się na jednym.. uważam, że czym więcej postanowień to tym trudniej je zrealizować. Skupiamy się na wielu i realizujemy je niedbale.
OdpowiedzUsuń\nie wiem co takiego się wydarzyło, że aż tak jest źle, ale mam nadzieję, że poukłada się wszystko jakoś..
http://moja-przyjaciolka-proana.blogspot.com/ pomożesz mi?
OdpowiedzUsuńFajnie postanowienia :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, lepiej skupić się na jednym celu i dążyć do niego bez przeszkód.
Co się stało, może możemy Cię jakoś wesprzeć?
Chudnij :*
ja ostatnio wypisałam sobie postanowienia noworoczne i w sumie jakby patrzeć większość tyczy się odchudzania. Twoje 5 postanowień na pewno uda Ci się zrealizować, trzymam kciuki ;). Powodzenia :*
OdpowiedzUsuńnie poddawaj się, jeśli nie jest dobrze, to znaczy, że to nie koniec.
OdpowiedzUsuńhttp://pretty-perfection.blogspot.com/
przykre to rozdarcie, wiesz przynajmniej masz cos w czym jestes naprawde dobra (procz zdolnosci lingwistycznych za ktore cie wprost podziwiam bo ja nie umiem sobie poradzic z zadnym językiem w wymowie procz polskim) Napewno będzie lepiej, jeszcze osiagneisz wiele nie tylko w diecie ;)
OdpowiedzUsuńKochana skup się na diecie i uśmiechnij się ;) z każdym kilogramem mniej będzie coraz lepiej :*
OdpowiedzUsuńPS.: powiedz mi kochana ile masz lat bo nie mogę się doczytać ;)
a mówiłaś że wracasz do Polski na stałe... :) i co z tą decyzją?
OdpowiedzUsuńz Twoim samozaparciem schudnąć na pewno się uda, nie ma innej opcji!
Spędziłaś sylwestra bardzo pozytywnie :) Twoja chrześnica ma wspaniałą ciocię. Super, że poświęcasz jej tak dużo czasu.
OdpowiedzUsuńSkoro Twoim postanowieniem jest schudnięcie, będę Cię w tym wspierać. Ale chciałabym, żeby też coś dodatkowego zmienilo się w Twoim życiu na lepsze. Mogłaby to być dobra praca. Wtedy część zapałuu i energii mogłabyś skierować w rozwój zawodowy. Naprawde wkurza mnie fakt, że nie ma pracy dla tak zdolnej osoby jak Ty.
Moze ten rok z pozornie pechową liczbą 13 na przekór wszystkiemu wcale nie będzie pechowy?
strasznie pesymistycznie patrzysz na świat, wiele rzeczy zależy od Ciebie ! Tylko zwracamy uwagę tylko na to co nam nie wychodzi a małych sukcesów często nie doceniamy. Też nie piłam w sylwester ;))
OdpowiedzUsuńWidzę że uciebie też depresyjnie i nie za kolorowo.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci sylwestra, ja na moim przegięlam (jak zawsze po %) i żałuję dużo rzeczy.
Bardzo lubię czytać Twojego bloga, bo mimo wszystko jest taki uporządkowany i zdajesz się być taka konsekwętna i wiesz czego chcesz.
Szkoda że tak zle się dzieję w Twoim życiu, ale kto jak kto- Ty dasz radę, wiem to. dawaj znać jak Ci się układa, 3mam za Ciebie kciuki. Pozdrawiam:*
Hehem widzę że ty też nadużywałas tego samego alkoholu co ja ^^
OdpowiedzUsuńNo tak to jest mój "schudąć" główny cel.
Wracasz do Niemiec? Nie wiem dlaczego ale po wcześniejszych wpisach zrozumiałam ,że już nie wracasz tam
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Greta. Dzięki, że mnie rozumiesz i wierzysz we mnie:*
OdpowiedzUsuńCzytając tą notkę...jak bym czytała o sobie.. o niczym innym nie marzę, tylko o schudnięciu. Reszta się sama ułoży.