poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wigilia świąt

Czas w domu spędzam bardzo miło. Wczoraj i dzisiaj spędzałam go z moją chrześnicą, uczyłam się francuskiego, pomagałam w domu.

Dzisiaj moja siostra sprzątała dom, a ja pomagałam mamie w kuchni. No i wiadomo - cały czas coś podjadałam. Eh, trudno. Kolacja wigilijna była w tym roku wyjątkowo u nas, a nie u dziadka na wsi, bo moja mama musiała pójść na nocną zmianę do pracy. Przyjechali do nas ciocia, wujek, kuzyni no i dziadek. Potem wzięli moją chrześnicę do domu. Jedzenie było pyszne, naprawdę nikt nie gotuje lepiej niż moja mama. Mieliśmy zupę grzybową, pierogi z kapustą, ziemniaki, rybę, grzyby. Wszyscy się najedli, ale chyba nikt się nie przejadł. Zjadłam dzisiaj trochę ciasta, oczywiście. No trudno, zaraz po powrocie do Niemiec wrócę do surowej diety. Nie mogę się doczekać. Zastanawiam się tylko, jak to będzie, kiedy wrócę do rodziców na dłużej. Będę musiała wtedy znaleźć w sobie siłę, nie będę mieć wyjścia. Kiedy jestem w Polsce, to jem zdecydowanie więcej, chociaż tak naprawdę nie muszę. Moi rodzice nie mają czasu patrzeć na to, ile jem. Nikt mnie nie kontroluje i naprawdę nikt nie wpycha we mnie jedzenia. Nigdy nie miałam w domu tego problemu.

Na świętach też nie muszę się przejadać. Wpadnie do nas tylko brat taty z rodziną. My mamy małą rodzinę: moja mama ma jedną siostrę, a mój tato jednego brata. U siostry mojej mamy moja rodzina jest parę razy na tydzień, to mój drugi dom, więc nie spotykamy się specjalnie na święta. Nie mam więc tego problemu, że ktoś będzie wmuszał we mnie jedzenie. Obie moje babcie niestety już nie żyją, zresztą żadna z nich nigdy mnie nie przekarmiała.

W sobotę miałam takie wyrzuty sumienia, że nie mogłam zasnąć. O 3 w nocy wstałam, poszłam do toalety i spuściłam tabletki środka przeczyszczającego, jakie jeszcze miałam. Dzisiaj stwierdziłam, że jednak powinnam je mieć i poszłam do apteki. Kupiłam 2 opakowania mojego niezawodnego środka. Myślałam, że on jest tylko w Niemczech, ale okazało się, że jest też w Polsce. Ma podobną nazwę i identyczne opakowanie. Poza tym jest tańszy niż w Niemczech, więc chyba kupię sobie tutaj zapas. Kupiłam też senes. Naprawdę staram się funkcjonować bez takich wspomagaczy, ale czasami ich potrzebuję. Niestety.

W kolejnych dniach chyba napiszę kilka rzeczy, na które zwykle nie mam czasu. Jest kilka tematów, o których chciałabym tutaj napisać.


Na koniec pozostaje mi Wam złożyć życzenia świąteczne i noworoczne. Końca świata jednak nie było. No cóż, gdyby ludzie chociaż poczytali trochę o kalendarzu Majów, to wiedzieliby, że oni wcale nie wyznaczyli daty końca świata. Ale ludzie to jednak debile i dają się zwieść mediom. Kiedy patrzyłam na zdjęcia ludzi kupujących zapasy jedzenia czy przygotowujących schrony, to się za głowę łapałam. Gdyby koniec świata miał jednak nadejść, to nic by to nie pomogło. Ludzie to jednak debile. Nie mówię, że wszyscy, ale dużo.

Tak więc moje życzenia:

życzę Wam wszystkim tylko jednego: siły. W każdym aspekcie życia. Tak naprawdę to jej potrzebujemy najbardziej.


12 komentarzy:

  1. Co do debili - chyba nawet większość ;) . Także życzę siły! I szczęścia!

    OdpowiedzUsuń
  2. zepsuj sobie calkiem żołądek i wszystkie wnętrzności, a potem wylądujesz w szpitalu, super robisz! spowiadasz się z tego co robisz bo wiesz że to złe i żadnej poprawy?? powodzenia!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Greto czasami komentarze ludzi mnie denerwują ( ^ ).
    Co do końca świata po pierwsze ludzie to idioci po co zapasy żywności jeśli planeta miałaby zostać zniszczona -.-. Po drugie to planety miały się ułożyć w szeregu a nie koniec świata przynajmniej tak czytałam. Jest taka fajna str. Losy ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, popieram Dysie. Niektóre komentarze naprawdę są pisane w niewłaściwym miejscu. Czy ci ludzie nie zdają sobie sprawy, że to twój świadomy wybór? Że już nie jesteś rozchwianą emocjonalnie małolatą i że ich krytyka niczego nie zmieni?
    Tobie też życzę jeszcze więcej siły, szczęścia i osiągnięcia wszystkich celów! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dziękuję za życzenia. dobrze że się nie przejadłaś, a jednak zjadłas wszystkiego po trochu bo to jednak wigilia. cieszę się że miło spędzasz czas, nie miej wyrzutow sumienie, daj sobie trohę luzu gdy jesteś w polsce a w niemczech zabierzesz sie ostro za diętę. masz rację, ludzie to debile. nikt nie wie kiedy będzie koniec świata, a taka prawda że nas każdego czeka ten koniec bo jest nim śmierć. dla każdej inna, kiedy indziej ale zawsze przyjdzie ten nasz koniec świata. trzymaj się ciepło, milego pobytu w polsce, czekam na te notki, bo jestem ciekawa. buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy mogłabyś napisać jakich tabletek używasz? Byłabym wdzieczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie chcę tego pisać, bo naprawdę nie chcę nikogo zachęcać do brania takich środków. Ja próbuję z tym walczyć.

      Usuń
  7. Zgadzam się z Tobą że większość ludzi to debile.
    Również życzę Wszystkiego Najlepszego z okazji Świąt<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej :) Czytam Twojego bloga (tak jak większość)od dawna, ale dopiero teraz zostawiam komentarz, ponieważ niedawno założyłam konto na bloggerze.
    Święta to okropny czas dla odchudzających się, wiadomo. Nie można też jednak przesadzać, przecież to taki czas, w którym trzeba spróbować choć po trochu wszystkiego. Nie miej wyrzutów sumienia. Jeśli racjonalnie do tego podejdziesz, na pewno nie przytyjesz! :)
    Co do końca świata, to całkowicie się z tobą zgadzam. W radiu słyszałam nawet on facecie, który zrobił sobie bunkier i tam gromadził zapasy jedzenia i wody. Chętnie zobaczyłabym jego zawiedzioną twarz, gdy zobaczył, że jednak wszyscy przeżyliśmy. Ech... pożal się Boże, co ci ludzie teraz wymyślą...
    Tobie także wesołych, radosnych, rodzinnych, spokojnych świąt! :)
    [Teraz będę już zostawiać komentarz pod każdą notką. Jeśli można, to dodam też do linków... :) Pozdrawiam cieplutko!]

    OdpowiedzUsuń
  9. ojej. Myślałam, że tylko ja pochłaniam czekolady w całości i pożeram cukierki garściami. Widzę, że u ciebie jest dokładnie tak samo jak u mnie, kiedy przyjeżdżam do domu. Nie ważne co i ile, ważne by ciągle coś jeść... i mimo że nikt nie zwraca na to uwagi, to i tak jem, choć wcale nie muszę.
    Najlepiej jest obyć się bez przeczyszczaczy, ale rozumiem, że czasem po prostu 'trzeba'... też chyba po świętach zażyję, zostawiłam pudełko na stancji więc muszę poczekać.
    Ludzie to idioci, to prawda. Na dodatek ile zarobili na reklamach, że koniec świata odwołany bo jakiś tam nowy samochód się pojawił w sprzedaży ;ooo u mnie takich cyrków na szczęście nie było, że ludzie robili zapasy ;d
    wesołych świąt Greto!

    OdpowiedzUsuń
  10. Smacznych i spokojnych ducha świąt Ci życzę :) obyś nic nie przytyła inie musiała się odchudzać ;D hehe i ciesz się bardziej atmosferą rodzinną nie mysl za duzo o jedzeniu :**

    OdpowiedzUsuń
  11. Każdy podjada w święta..

    a obrazek z kibelkiem świetny haha:)

    OdpowiedzUsuń