Przed chwilą wróciłam do siebie. Jestem strasznie zmęczona po całym dniu i chociaż jutro sobota, to muszę wstać o 7. Dzisiaj spędziłam popołudnie u moich przyjaciół. Muszę spędzać u nich przynajmniej 2 popołudnia albo dni w tygodniu. Chętnie napisałabym Wam dlaczego. Chętnie napisałabym Wam, czym tak właściwie teraz się zajmuję, ale nie mogę tego zrobić. Nie zrobię tego ze względu na anonimy, które potem będą mnie oceniać, zamiast zajmować się własnym życiem. Nie mogę znieść, kiedy ktoś wtrąca się w moje życie. Nigdy nie rozumiałam, jak w ogóle można wtrącać się w czyjeś życie i oceniać go, w ogóle go nie znając i kompletnie nic o nim nie wiedząc. Nie napiszę nic o sobie, bo później się okaże, że takie anonimy lepiej pamiętają szczegóły z mojego życia niż ja sama.
Mam wiele wad, ale mam i zalety. Jedną z moich zalet jest na pewno to, że nigdy, ale to NIGDY nie byłam ani ciekawska, ani wścibska. Nigdy nie zdarzyło mi się zadać niestosownego pytania, wyciągać z kogoś informacji czy go wypytywać. Myślę, że to m.in. dlatego jestem bardzo lubiana i ludzie często zapraszają mnie do siebie. Właśnie ze względu na moją dyskrecję wścibstwo innych tak bardzo mnie przeraża. Osoby, które nie mają własnego życia, są moim zdaniem godne współczucia. Czy zajmowałyby się życiem innych, gdyby miały swoje?
Szkoda więc, że nie dowiecie się, czym się teraz zajmuję, ale to nie moja wina. Powiem tylko, że trochę pracuję, a trochę działam charytatywnie. Pół na pół. Jest mi bardzo ciężko, ale mam też satysfakcję.
Wczoraj:
7:30 - kawa z mlekiem - 20
2 kromki chrupkiego - 54
10:00 - kawa z mlekiem - 20
2 kromki chrupkiego - 54
13:30 - 3 ciastka - 216
15:00 - jajko - 78
bułka pełnoziarnista - 200
kawałek pomidora - 10
17:00 - kawa z mlekiem - 20
Razem: 672 kcal.
Dzisiaj:
10:30 - 2 kromki chrupkiego - 54
3 ciastka - 216
kawa z mlekiem - 20
12:30 - mała pomarańcza - ok. 70
13:20 - 3 kromki chrupkiego - 81
5 małych plasterków żółtego sera - 150
jajko - 78
kawałek pomidora - 10
15:00 - 2 cukierki - 100
16:30 - 2 ziemniaki, marchewka i groszek z sosem - ok. 200
18:00 - kawa z mlekiem - 20
20:00 - 2 kromki chleba - 140
Razem: 1139 kcal.
To bardzo małe bilanse w porównaniu z ostatnimi tygodniami, więc jestem zadowolona. W zeszły weekend moi znajomi byli w Polsce i poprosiłam ich, żeby kupili mi moje ulubione słodycze: 2 paczki ptasiego mleczka Wedla i 2 opakowania moich ukochanych ciastek "Jeżyki". Wtedy jeszcze nie miałam zamiaru wracać do diety. Teraz jednak wróciłam, więc jedno opakowanie ptasiego mleczka dałam przyjaciołom. Drugie opakowanie może kiedyś zjem, ale na pewno nie teraz. Niech spokojnie leży w lodówce. Jeśli chodzi o ciastka, to będę jeść 2-3 ciastka dziennie, aż całkiem odzwyczaję się od słodyczy. Nie zrezygnuję z nich w jednej chwili, bo wtedy ryzyko napadu będzie zbyt duże.
Tak jak wspomniałam, dzisiaj spędziłam popołudnie u przyjaciół. U nich jest zawsze bardzo trudno: wszędzie mają słodycze. Oni bardzo lubią słodycze i naprawdę wszędzie są miski i talerze z cukierkami czy ciastkami, w każdym pokoju. Czekolady też nie brakuje, a w kuchni słodkich bułek niemało. Dzisiaj zjadłam u nich tylko 2 cukierki. Potem myślałam o tym, żeby się złamać, ale wiedziałam, że nie mogę. Już nie miałam ochoty na te słodycze i nie tknęłam ich. Na obiedzie też byłam u nich. Moja przyjaciółka gotuje naprawdę super, po prostu przepysznie. Dzisiaj jednak zrezygnowałam ze smażonego mięsa, odmówiłam. Zjadłam tylko warzywa, chociaż bardziej zadowolona byłabym, gdybym nie musiała nic jeść. Jednak musiałam, nie miałam innego wyjścia. Napisałabym Wam dlaczego, ale nie mogę.
Wczoraj ćwiczyłam przez 40 minut i dzisiaj też będę.
Też nie lubię wścibskich ludzi. Uważam, że jeżeli ktoś chce ci coś powiedzieć to to zrobi i nie musisz tej osoby wypytywać :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś na bloga, bo jest jednym z moich ulubionych. Powodzenia w diecie, pracy i 'odwyku' od słodyczy :)
Dziękuję :) Odwyk od słodyczy na pewno mi się uda. Ostatnio jadłam ich bardzo, bardzo dużo. Teraz kilka ciastek dziennie, a powoli całkowicie je odstawię. Wiem, że potrafię.
UsuńTwój blog jest cudowny, zawsze czekam na kolejną notkę. Jesteś naprawdę bardzo silna wg. mnie od zawsze Cię podziwiam i życzę Ci wszystkiego najlepszego w życiu! :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za realizację Twoich celów!
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się takimi anominami. Po prostu je ignoruj. Pamiętaj że piszesz blog dla siebie, to Tobie w jakiś sposób jest on potrzebny i nie pozwól innym tego zepsuć ! ;)
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest z przebywaniem przez cały dzień w towarzystwie słodyczy. Czasem zdarza mi się tak, że wytrzymam patrząc na nie ileś godzin, aż w końcu puszcza i jem. Ty jesteś silna, więc będąc znów na diecie na pewno sobie z tym poradzisz.
OdpowiedzUsuńCo do wścibstwa mnie najbardziej denerwuje jak ktoś chce się czegoś dowiedzieć o mnie za moimi plecami. Potrafię akceptować, że się pyta mnie o coś prosto z mostu, natomiast "plecowania" już nie. Penie dlatego rzeczywiście ludzie Cię lubią. Ja mam odwrotnie mnie ludzie nie lubią, ale to moja wina :)
Szkoda, że przez anonimy musisz hamować się z tym co chcesz przekazać, ale doskonale Cię rozumiem! Nie zginiemy przez to, że nie wiemy :)
Powodzenia. Bilanse świetne.
Nie powinnaś się przejmować tym co piszą anonimowi ludzie. Robią to tylko i dlatego ,że są anonimowi i myślą ,ze wolno im jechać do woli po człowieku. Pisz śmiało i otwarcie co Ci leży na sercu i nie przejmuj się nimi, bo taką postawą dajesz im tylko satysfakcję i pokazujesz ,że jesteś słaba. Bądź silna i pokaż ,że masz ich w dupie i jesteś ponad nimi:)
OdpowiedzUsuńPod tym względem na pewno jestem ponad nimi :)
UsuńJa jak na razie nie spotkałam się z nieprzyjemnymi anonimami, ale to pewnie kwiesia czasu. Ale pamietam, że jak kiedys prowadziłam bloga slubnego to zdarzały się osoby, ktore wpadały niby całkiem przypadkiem i krytykowały moje wybory w bardzo nieprzyjemny sposób. Pisząc, że moja suknia ślubna jest beznadziejna albo moje zdjęcia slubne robione przez jakies beztalencie. No ale uznałam , że to ludzie z zazdrosci piszą. Czesto nawet jacys z mojego otoczenia, ktorym tak dobrze się nie powodzi. Tutaj tez staram się zostac anonimowa, aby podobnych probomów nie było. Co do słodyczy to bardzo fajnie, że tak do tego podchodzisz. Jesli wiesz, że mozesz miec napad to lepiej drobnymi kroczkami się przyzwyczajaj. Ja nie mam az tak dużego problemu ze słodyczami. Bardziej brakuje mi miesa - np. kurczaka czy wędliny. Dlatego staram się kupować tego jak najmniej. Jak nie mam w lodowce , to nie ma ryzyka, że się na to rzucę.
OdpowiedzUsuńSłodycze zawsze były moim przekleństwem. Gdybym miała na nie straszną ochotę, to nie przeszkodziłby mi fakt, że akurat nie miałabym ich w domu. Po prostu poszłabym do piekarni i kupiła jakieś drożdżówki.
UsuńPS. zauważyłam ,że nie masz mnie w linkach no i chciałam się tylko lekko i skromnie przypomnieć. Jako że obie żyjemy na emigracji to mamy pewnie podobne odczucia i może lepiej się zrozumiemy. Także zapraszam Cię do mnie ' na stałę '
OdpowiedzUsuńmellowcupcake.blogspot.com/
Dziękuję, odwiedzę Cię :)
UsuńTych przyjaciół to musisz mieć jedynych w swoim rodzaju ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że praca daje ci satysfakcję :D
Powodzenia kochana z dietą, na razie jak widzę idzie Ci bardzo dobrze <333
Nie powinnaś sie tak przejmować anonimami i powinnaś pisać co tylko chcesz. Blog właśnie od tego jest abyś mogła podzielić sie z nami swoimi myślami, odczuciami itd. A bilanse bardzo ładne. Tak trzymaj! :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie umiem się nie przejmować :( Może kiedyś się znowu odważę i napiszę coś więcej.
Usuńnie powinnas brac tych komentarzy tak do siebie, ich autorzy nie sa tegoz wyczajnie warci :*
OdpowiedzUsuńJak ja nienawidzę słodyczy! I wszystko przez to, że tak bardo je kocham a one tak mi szkodzą!
OdpowiedzUsuńŚwietne bilanse! Mam nadzieję, że wytrwasz na takich i to ptasie mleczko w lodówce nie będzie dla Ciebie zbyt dużą pokusą :)
Ten pierwszy obrazek - przerażające, gdy to sobie wyobrażam!
Cześć! Zdążyłam się już bardzo za Tobą stęsknić! Jakoś mi trudno pisać ostatnio. Poza tym obecnie jestem tak jakoś daleka od myślenia głównie o diecie. Kilka wydarzeń sprawiło, że zaczęłam dostrzegać, że wiele rzeczy, które są dla mnie bardzo ważne nie zależy w ogóle od tego, czy będę chuda czy nie. Podejrzewam jednak, że jest to ściśle związane z moją niedawną, chwilową zmianą środowiska. Spodziewam się zatem, że wrócę szybko do poprzedniego stadium :-)
OdpowiedzUsuńTwoje ostnie posty czytałam po kilka razy i wciąż próbuję zrozumieć co się dzieje. Co może powodować takie całkowite zmiany sposobu myślenia - 2 razy po 180° jak zwykle potrafisz zaskakiwać :-)
przejmujesz sie anonimami ? jezeli tak to nie rozumiem dlaczego. przeciez to jacys obcy zapewne grubi i oblesni ludzie ktorzy mieszkaja tysiacee km od ciebie nigdy ich nie poznasz nawet ich plci i prawdopodobnie byli pierwszy i ostatni raz na twoim blogu...
OdpowiedzUsuńNie powinnaś się przejmować anonimami, (chociaż wiem jak to jest, też nienawidzę takich osób) blog to Twój pamiętnik publiczny, oczywiście, że zawsze znajdą się hejterzy, którym się to nie spodoba. Z takimi trzeba żyć. Widać, że komentarze mają dla Ciebie ogromne znaczenie. :)
OdpowiedzUsuńBilanse ładne, ogólnie tak jak napisała koleżanka powyżej: "jak zwykle potrafisz zaskakiwać". Prawda, prawda. :)
kochana, co się będziesz hejterami przejmować. ważne, że Ty wiesz jak jest..no i my. szkoda, że przez to nie napiszesz nam tyle rzeczy, ale to już Twój wybór.
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że znów Ci tak dobrze idzie :)
może włącz moderację komentarzy i zablokuj możliwość komentowania osobom anonimowym? to powinno przynajmniej w jakimś stopniu powstrzymać życzliwe osoby przed wściubianiem nosa w nie swoje sprawy.
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za twoją dietę, właściwie widzę, że jesteśmy w tym samym punkcie - też jeszcze parę dni temu jadłam mnóstwo słodyczy, w ogóle wszystkiego...