środa, 24 kwietnia 2013

Dieta sprawia, że mam dobry nastrój

Piszę dopiero dziś, bo ostatnio nie miałam czasu. Dzisiaj zrobił się nieoczekiwanie wolniejszy dzień, chociaż popołudniu muszę jeszcze jechać do innego miasta, gdzie prowadzę kurs.

Nie zdarzyło się w sumie nic specjalnego. W sobotę powiedziałam, że chcę wcześniej wyjść z pracy, bo umówiłam się z moimi przyjaciółmi Anglikami. Tak jak kiedyś wspominałam, widzimy się co tydzień, ale od kilku miesięcy nie mieliśmy czasu, żeby po prostu usiąść i pogadać. Już zapomniałam, jak to jest. Pierwszy raz od dawna spokojnie posiedziałam i wyluzowałam się, co było dla mnie naprawdę bardzo cenne. Tego dnia zjadłam również więcej, gdyż byłam u nich też na kolacji (dlatego aż o 19 jadłam) i zjadłam deser. Tutaj dostrzegam jeszcze jedną zaletę diety: od tak dawna nie jadłam nic słodkiego, że bardzo doceniłam smak ciasta, które jadłam w sobotę. Gdybym na co dzień się obżerała, to nawet nie poczułabym smaku tego ciasta. W sobotę smakowało mi jak nigdy. I tak odmówiłam zjedzenia kilku rzeczy, np. lodów.

W ogóle często jestem kuszona słodyczami, np. wczoraj w pracy mogłam się objadać. Mogłam zjeść ciasto gruszkowo-czekoladowe (uwielbiam), cukierki krówki (kocham) albo sernik (ubóstwiam). Na drugie danie robiłam makaron ze szpinakiem i smażoną rybę. Oczywiście tego nie jem, więc ograniczyłam się do pierwszego dania, które było całkowicie dietetyczne. 

W ostatnich dniach niestety nie biegałam. W poniedziałek i wczoraj wolałam nie ryzykować i nie uprawiać sportu, bo w poniedziałek rano miałam wyrywanego zęba. Mocno siedział, dentystka się namęczyła, ale przynajmniej mam to z głowy. W ogóle się nie bałam, tylko szkoda mi następnego wyrwanego zęba, ale nie było wyjścia, bo na prześwietleniu okazało się, że cysta tam siedzi :(

Przynajmniej dolegliwości żołądkowe mi minęły. Nie czuję się już taka napchana, ale wszystkim się bardzo szybko najadam. Ostatni posiłek jem o 16-17 i potem już w ogóle nie jestem głodna.

Postanowiłam wykluczyć kawę z mlekiem. Samej kawy w ogóle nie piję. Kiedyś w ogóle nie piłam kawy, dopiero od 1,5 roku. Od poniedziałku już jej nie piję i postanowiłam sobie, że będę robiła to tylko okazyjnie. Nie potrzebuję kawy do obudzenia się, nie ma ona na mnie żadnego wpływu. Mogę ją wypić 5 minut przed snem, a i tak zasnę. Piłam kawę z mlekiem, bo lubię, ale to nic nie znaczy, bo przecież zrezygnowałam z tylu rzeczy, które lubię. 

19.04. - piątek
8:50 - jogurt naturalny 150 g (50) z mandarynką (27) i łyżeczką otrębów pszennych (5)
mała kromka chleba razowego - 50
10:30 - mus dla niemowląt brzoskwinia/marakuja 190 g - 109
12:10 - jabłko - 70
mandarynka - 27
kawa z mlekiem - 20
16:30 - 2 kromki chleba orkiszowego (120) z jajkiem (78), pomidorem (26), kawałkiem papryki (20) i plasterkiem wędliny (21)
kromka chrupkiego - 27
Razem: 650 kcal


20.04. - sobota
7:50 - jogurt naturalny 150 g (50) z mandarynką (27)
kromka chleba orkiszowego - 60
kawa z mlekiem - 20  
9:40 - mandarynka - 27
12:00 - 2 mandarynki - 54
13:30 - potrawka z warzyw, ryżu i indyka - ok. 300
16:30 - kawa z mlekiem - 20
19:00 - warzywa z sosem - 150
kotlet - ok. 300
1,5 kawałka ciasta - ok. 500
kilka truskawek - 20
2 lampki wina - 200
kieliszek likieru - 80
Razem: 1801 kcal


21.04. - niedziela
8:45 - 2 kromki chleba orkiszowego - 120
mandarynka - 27
10:30 - jabłko - 70
12:10 - banan - 115
15:00 - kawa z mlekiem - 20
16:30 - twaróg light 200 g - 166
2 kromki chleba orkiszowego - 120
kromka chrupkiego - 27
Razem: 665 kcal


22.04. - poniedziałek
7:40 - jogurt naturalny 150 g (50) z mandarynką (27) i łyżeczką otrębów pszennych (5)
kromka chleba orkiszowego - 60
10:00 - mandarynka - 27
12:30 - 2 małe ziemniaki, kawałeczek mięsa, sałata - ok. 200
pół jabłka - 35
13:00 - mleko truskawkowe 250 g - 147
16:00 - kromka chleba orkiszowego - 60
kromka chrupkiego - 27
Razem: 638 kcal
Ruch: 2,5 h sprzątania


23.04. - wtorek
8:15 - jogurt naturalny 150 g (50) z mandarynką (27), kiwi (42) i łyżeczką otrębów pszennych (5)
kromka chleba orkiszowego - 60
9:40 - kromka chleba orkiszowego - 60
pół plasterka wędliny z indyka - 10
kawałeczek papryki - 5
12:30 - duża gruszka - ok. 100
16:30 - zupa z warzyw, ryżu i kurczaka - ok. 300
Razem: 659 kcal








18 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Nie ważę. Kiedyś ważyłam i mam wszystko obcykane. Oczywiście mogą być niewielkie rozbieżności, ale nie zmieni to zbytnio wartości kalorycznej w stosunku do całego dnia

      Usuń
  2. O jenki *.* Jaką masz silną wolę ;) Dzięki tobie ( i innym blogerkom ) nabrałam sił i motywacji ;) Dziękuję ;)
    A bilansiki miałaś zajebiste :P Powodzenia w kontynuacji diety ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No no... Jesteś bardzo silna. Widzę, że nadal masz tak silną wole, to dobrze !
    Ja już wróciłam na bloga. Bardzo mi tego brakowało, ale już jestem i zamierzam często wpadać na Twojego bloga :)
    Masz rację. Mnie też dieta jakoś dziwnie uszczęśliwia i motywuje, ale to dobrze :)
    Całuję, Ina ;*
    www.motylina.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja Ci powiem co kiedyś wycyztałam, właśnie na temat kawy, że najlepiej do 14stej nie pić kawy z mlekiem, a przynajmniej nie naczczo, i najlepsza kawa z mlekiem to popołudniu, a tak powinno się pić czarną. No i ja rano staram się nie pić kawkę z mlekiem dopiero na drugie śniadanie lub popołudniową z mlekiem ;) Nie wiem dlaczego, nie pamietam, ale ten fakt zapamiętałam.
    Ogólnie bardzo łądnie Ci idzie. Gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarnej kawy nie wypiję, moim zdaniem jest paskudna, więc wolę zrezygnować całkiem :)

      Usuń
  5. achhh te słodycze wszyscy nas nimi kuszą. Dobrze że dajesz sobie z tym radę, nie to co ja ktoś mi daje głupiego cukiera a ja lece z wywieszonym jęzorem i papusiam jakbym nigdy na oczy nie widziała :c masz może na to jakiś nie zawodny sposób? rzecz jasna prócz silnej woli - wszyscy o tym gadają, błąd tkwi w tym ze łatwo mówią a trudniej sie zaprzeć ;/
    dietę zaczynam już po raz ęnty i od wieków kojarzy mi sie tylko z męką i katorgą ale przyznam szczerze że patrząc na zdjęcia twoich posiłków to mmmm chętnie bym zjadła pomimo tego, że nie nawidzę np. pomidorów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie najlepszą motywacją są wyrzuty sumienia. Myślę o tym, jak będę się czuła, kiedy zacznę się objadać. Myślę też o efektach diety i o tym, że przecież chcę chudnąć, a nie tyć

      Usuń
  6. Idzie Ci rewelacyjnie! Jesteś taka silna :) Muszę wziąć z Ciebie przykład i też nie dać się słodyczom :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie też dieta sprawia ,że mam dobry nastrój :) Ja długo kawy nie piłam a dzisiaj znów ją kupiłam . Mi jakoś kawa pomaga nie czuć tak głodu. Bilanse super.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli szukasz pomocy, ponieważ zauważyłaś u siebie problem zaburzeń odżywiania, to zapraszam cię na naszą stronę . Znajdziesz tam również bezpośredni kontakt do nas. Możesz napisać ze swoim problemem. Pamiętaj również, że zaburzenia odżywiania, są przede wszystkim problemem psychicznym. Można mieć problem, nawet jeśli ma się wagę prawidłową.
    Wiele z dziewczyn z pro ana, nie ma gdzie się zwrócić, kiedy już decyduję się zawalczyć z chorobą. Ta strona ma być miejscem dla nich. Zapraszam.

    nowa-szansa.blogspot.com
    Przepraszam za spam, jednak zależy mi, żeby strona pomogła jak największej ilości osób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym chciała pomocy, to wiem, gdzie ją znaleźć.

      Usuń
  9. Świetny bilans!
    Trochę pokieruję się twoim wpisem i od poniedziałku moze posłużę się Twoim jadłospisem (jutro oczywiscie tez bedzie dieta, ale na innych składnikach, bo nie wsszystko mam w domu).
    Trzymam mocno kciuki nadal!

    OdpowiedzUsuń
  10. mogłabym podpisac sie pod twoim tytulem :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tytuł świetny, bo taka jest prawda. Gdy panujemy nad sobą i czujemy że wszystko idzie dobrze, gdy widać efekty , wtedy na każdej innej płaszczyźnie życia można odnosić sukcesy. Ale to własnie dieta jest fundamentem. Przynajmniej ja mam takie odczucia. Ładny bilans w tym tygodniu miałaś;) dobrze, ze panujesz nad sobą i radzisz sobie ze słodyczami. Ja już tak nie umiem, nie mogę ich magazynować, bo zawsze kończy się to tak samo ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Dieta jest fundamentem. Kiedy dieta mi nie idzie, to nic mi nie idzie.

      Usuń
  12. Bardzo ładne bilanse ;)
    Trzymaj tak dalej ;3

    OdpowiedzUsuń
  13. hej co do twojego komentarza u mnie na bloguto mam taką odp:
    a ja na to patrze tak lepiej baton czekoladowy czy kilogram jabłek? jeśłi mam ochote na cudkier? hmm? poza tym nie mam drzewa owocowego, a owoce kosztuja nie będę jadła dzień w dzień po 5kg owoców. no i jeszcze to jest wyzwanie ABC a ta dieta ma malo kcal i jeśli jednego dnia jest 200kcal i zjem bez wliczania 3 sztuki owoców, to jakoś nie będzie tego za dużo? co innego jakbym jadła poza owocami jeszcze tysiace kcal, ale takie 200 a nawet 500kcal + owoce i warzywa to dalej jest nic, zwalaszcza że cwicze eregularnie i spalam to co zjadlam. czy to co myślę nie ma sensu? :P

    OdpowiedzUsuń