czwartek, 2 maja 2013

Lekko

Cały czas mam jakieś zajęcie. Wczoraj byłam w pracy, chociaż było święto. Tutaj dzięki Bogu nie ma długiego weekendu. Zawsze nienawidziłam długich weekendów.

Kiedy dieta dobrze mi idzie, to zdecydowanie mam trochę lepszy nastrój. Często zdarza się, że na mieście widzę grubych ludzi opychających się lodami albo fast foodami. Teraz znacznie częściej, bo zaczął się sezon turystyczny. W zeszłym tygodniu np. widziałam, jak z lodziarni wychodziła strasznie gruba kobieta z lodami w ręce. Była tak gruba, że ledwo schodziła po schodach. Koszmar. Takie widoki skutecznie zniechęcają do jedzenia. Prawda jest taka, że tylko bardzo mała osób jest otyła, bo z jakiegoś powodu nie może schudnąć, więc w 99% można założyć, że ludzie po prostu się opychają, bo jedzenie nimi rządzi. Mną nie.

Wyraźnie widzę po sobie, że schudłam. Spodnie ze mnie lecą. Tym razem osiągnę swój cel. Przysięgłam to sobie i tak będzie. To zależy tylko i wyłącznie ode mnie i dlatego się uda.

Tak jak pisałam, wczoraj zrobiłam sobie dzień wolny od diety. Nie było jednak tak, jak oczekiwałam. Nie potrafiłam się opychać. Nie otworzyłam żadnej z czekolad ani bombonierek, które dostałam w prezencie. Nie zjadłam kawałka ciasta, który mam w zamrażarce. Tylko w pracy zjadłam kawałek ciasta. Po pracy poszłam w odwiedziny do tej starszej pani, której pomagam. Już czekała na mnie na progu. Siedziałam u niej kilka godzin. Poczęstowała mnie dwoma kawałkami ciasta. Przy drugim już nie mogłam, tak mnie zasłodziło. Było jednak bardzo fajnie, bo ta pani znowu mi opowiedziała dużo historii z przeszłości. Wypiłam tam też 3 kawy z mlekiem. Po raz pierwszy, odkąd zrezygnowałam z kawy. Tak jak kiedyś wspominałam, zamierzam pić kawę tylko okazyjnie. Świetnie sobie bez niej radzę.

Wieczorem byłam na spacerze z koleżanką i poszłyśmy na lody. Zjadłam, chociaż nie miałam ochoty. Kiedy wróciłam do siebie, to nawet nie myślałam o zjedzeniu słodyczy, które mam. Naprawdę już nie potrafię się opychać. Nie mogę powiedzieć, żeby to wszystko, co wczoraj zjadłam, jakoś specjalnie mi smakowało. Każdy kęs to i tak był wyrzut sumienia. Nie żałuję jednak tego dnia, bo waga dzisiaj rano pokazała mi dokładnie tyle samo co wczoraj, tak więc nie było negatywnych skutków. Następny dzień wolny od diety będzie 4 czerwca, bo wtedy idę do kościelnej wspólnoty na spotkanie seniorów, to pewnie będą tam ciasta. Lubię starszych ludzi, więc chętnie pójdę na to spotkanie. Wolę przebywać ze starszymi ludźmi niż z rówieśnikami.

29.04. - poniedziałek
8:00 - kromka chleba orkiszowego - 60
9:30 - baton proteinowy - 181
12:00 - zupa z soczewicy i warzyw - ok. 250
1,5 kromki chleba orkiszowego - 90
pół jabłka - 35
16:00 - kawałek mięsa z indyka, surówka - ok. 200
Razem: 816 kcal
Ruch: 2h sprzątania


30.04. - wtorek
8:45 - jogurt naturalny 150 g (50) z połową banana (55) i łyżeczką otrębów pszennych (5)
mała kromka chleba razowego - 60
10:00 - 2 mentosy - 24
11:00 - twaróg 0,2% bananowo-wiśniowy 150 g - 129
13:00 - zupa pomidorowa z małym dodatkiem ryżu - ok. 200
16:00 - ryż, sos, surówka - ok. 250
Razem: 773 kcal
Ruch: 45 minut biegania


01.05. - środa
7:40 - rogalik bez nadzienia - ok. 150
jogurt kawowy 120 g - 179
kilka cukierków - ok. 150
12:00 - kawałek ciasta - ok. 300
14:00 - gotowane warzywa, pół ryby, mała porcja makaronu - ok. 400
17:00 - 2 kawałki ciasta - ok. 600
3 kawy z mlekiem - 90
20:00 - 3 gałki lodów - ok. 300
Razem: 2169 kcal


02.05. - czwartek
7:30 - 2 małe kromki chleba razowego - 120
10:45 - jogurt naturalny 150 g (50) z mandarynką (27) i łyżeczką otrębów pszennych (5)
jabłko - 70
13:30 - kromka chleba orkiszowego - 60
15:30 - bułka pełnoziarnista (150) z jajkiem (78), kawałkiem papryki (20) i plasterkiem wędliny z indyka (21)
Razem: 601 kcal
Ruch: 2h sprzątania


Dzisiaj dostałam moje musy dla niemowląt, które zamówiłam sobie w Internecie. Czasami tak robię, żeby nie dźwigać z supermarketu.


Zamówiłam sobie po 6 słoiczków moich dwóch ulubionych musów. Oba są bez dodatku cukru.

Bebivita - brzoskwinia/marakuja - 109 kcal/190g
Hipp - gruszka w jabłku z orkiszem - 107 kcal/190g

22 komentarze:

  1. świetnie Greta! Masz niesamowitą kontrolę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W pełni masz rację z tymi grubasami. Jedzą bo nimi rządzi jedzenie ale my na to nie pozwolimy, bedziemy thin mimo wszystko :) powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się, co do tych osób grubych. Przypomniała mi się moja nauczycielka, która mówiła, że nie może schudnąc, bo ona ma taką figurę genetycznie (jej rodzice, dzieci = wszyscy chudzi, dziwne). A co ją widze na przerwie to je albo czekolade, albo jakieś rogale z nadzieniami. Ta twoja silna wola jest dla mnie wielką moywacją :) Dziękuje ci za to :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam pojęcia, czy mnie jeszcze pamiętasz, ale widząc twoją wagę zrobiłam duże WOW! Długo mnie tu nie było, a Ty zrobiłaś takie postępy! :) Gratuluję.
    xoxo, Wera

    OdpowiedzUsuń
  5. Super!
    Gratuluję.
    Jesteś bardzo silną osobą, jak patrzę od kiedy jesteś na diecie to robię wielkie oczy... Ja zawsze zaczynałam w poniedziałek rano i kończyłam w poniedziałek wieczorem.
    Teraz trzymam się już od tych 2 tygodni jako tako...
    Co do otyłych ludzi, to niestety tak to jest... Ale szkoda mi ich...
    A jeszcze pisałaś, że wolisz przebywać ze starszymi ludźmi niż z rówieśnikami.. w jakim jesteś wieku? Jeśli nie chcesz, to nie odpowiadaj, tak z ciekawości zapytałam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem młoda, między 20 a 30 lat.

      Mi nie jest szkoda otyłych ludzi, bo sami sobie zapracowali na swoją otyłość.

      Usuń
  6. Niczego nie oczekuję od życia, bo wiem, że tego nie dostanę. Żyję z dnia na dzień i jednego czego tak naprawdę mogłabym oczekiwać to spadek wagi, ale to zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Tu nie chodzi o to, czy coś jest idealne czy nie. Nie mów mi tylko, że ani razu nie pomyślałaś o tym, by założyć rodzinę, ustatkować się i inaczej patrzeć na świat. Przez pryzmat szczęścia i miłości, a nie wagi i kalorii. Nikt tu niczego nie oczekuje, bo wszystkie wiemy jaki jest świat. Chodzi o pewne wyobrażenia naszej przyszłości, plany, marzenia. Właśnie ci, którzy najwięcej doświadczyli chcą nie czegoś więcej od życia, ale, że tak powiem lepszej jakości. Każdy ma marzenia. Bez względu na to co i jak przeżył.

    Czyli jednak taka przerwa od diety się opłaciła :). Miałaś trochę luzu i dałaś sobie trochę przyjemności. I moim zdaniem to bardzo dobrze. Nie dajmy się zwariować :)

    http://you-have-to-be-strong.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie marzyłam, żeby się ustatkować :) Jestem jak najbardziej ustatkowana. Jestem sama i tak jest ok. Nigdy nie chciałam założyć rodziny. Są pod tym względem wyjątki i ja do nich należę.

      Usuń
  7. podziwiam kontrolę, chciałabym ją odzyskać.

    aktualnie nie mam zielonego pojęcia czy i co jem, potrafię ocknąć się po trzech dniach i uświadomić sobie, że nic w trakcie nich nie zjadłam, po czym iść do jakiegoś fastfooda na hamburgera i frytki. niby chudnę cały czas, ale tak naprawdę to nie wiem dlaczego, bo nie zwracam na nic uwagi.

    chciałabyś tak mieć? nie jeść, bo zasadniczo nie masz na nic ochoty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam ochotę na wiele rzeczy, ale po prostu ich nie jem.

      Usuń
  8. jak bardzo zazdroszcze ci takiego podejścia do jedzenia, też muszę je sobie wypracować. Trzymaj się, jesteś cudowna <33

    OdpowiedzUsuń
  9. ładne bilanse i świetne podejście do diety ; ) Ja już nie za bardzo potrafię jeść zbyt słone jedzenie, bo się odzwyczaiłam. Ty masz tak z cukrem i tego Ci zazdroszczę. Na szczęście nie ciągnie mnie aż tak do tych moich słodyczy ; ) Chyba wolę owoce ^^
    Ja też jestem o wiele szczęśliwsza, kiedy dieta mi idzie :) Cieszę się, że wpadłam na ruch pro-ana i na Wasze blogi. To mi daje taką siłę <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajnie ze masz duzo ruchu i twoją głowe nie zaprząta jedzenie :) Uwielbiam papki dla dzieci i sama czesto je jem zamiast np kolacji czy innego posiłku :) Powodzenia w dojściu do wymarzonej wagi , trzymaj się szczuplutko ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. dieta wchodzi w krew :)
    kiedyś słyszałam opinię lekarki odnośnie papek: "dziwi się pani, że dziecko nie chce jeść czegoś, co leżało niewiadomoile w magazynie i nie wiemy, jak naprawdę wyglądał proces przygotowywania?"

    chociaż przetwory domowe ludzie jedzą.

    dobijaj chociaż do 1000... szkoda metabolizmu.... :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Moim zdaniem to trudno jest spotkać starszych ludzi miłych życzliwych itd. Ja najczęściej spotykam takich którzy uważają ,że pozjadali wszystkie rozumy, że są starsi i z tego powodu są najważniejsi i wszystko się im należy bez podziękowania. Nie mówię oczywiście ,że wszyscy tacy są, ale ja mam jakiegoś pecha i spotykam przeważnie takich.
    Ja też dałam sobie teraz luzy z dietą, ale nie potrafie się opychać. Jakoś mam taką blokadę. Wiem ,że mogę ale nie chce. Tak zwyczajnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja znam i takich, i takich :) Mimo to wolę starszych ludzi, bo większość młodych nie ma w głowach nic oprócz facebooka i i phone.

      Usuń
  13. W sumie to rzeczywiście masz rację.. W ten 1% można zaliczyć ludzi, którzy przez choroby, leki nie mogą schudnąć. Ale cała reszta? Poddają się zwykłemu jedzeniu, nie walczą o swoje.. nawet dobre samopoczucie, zdrowie, kondycję, łatwiej powiedzieć mam grube kości, na mnie żadna dieta nie działa, albo sobie wmawiać, że dobrze się czuję w swoim grubym cielsku. No i lenistwo ;]
    Ładnie wyszłaś z tego dnia. Raz na jakiś czas to nawet nie jest takie złe. Tylko trzeba to wcześniej zaplanować i się pilnować, co Tobie wychodzi.
    Trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiem, że to blog głównie o Twojej diecie, ale czasami piszesz też coś o przyjaciołach, rodzinie i życiu ogólnie, więc mogłabyś napisać też coś o Niemczech? Nie wiem, coś o życiu na emigracji, stereotypach i różnych takich? Interesuje mnie to. :)
    Pozo tym życzę siły podczas diety!

    OdpowiedzUsuń