niedziela, 23 czerwca 2013

Wytrwałość i cierpliwość

Znowu dłużej nie pisałam, ale dzielnie się trzymam. Od poniedziałku do czwartku były straszne upały, 35 stopni. Nienawidzę lata! Na szczęście się ochłodziło i teraz jest 15 stopni w ciągu dnia. Mam nadzieję, że tak zostanie. Te upały są straszne przede wszystkim dla starszych ludzi. Bliska mi osoba miała zawał serca i teraz leży w szpitalu. Chciałabym, żeby już była jesień.

Co do diety, to idzie mi dobrze. Szkoda tylko, że w tym tygodniu waga w ogóle nie spadła. Muszę przeczekać. Zastój wagi się zdarza. Będę spokojnie czekać, bo mam dużo cierpliwości. Nieraz w życiu bywało, że długimi miesiącami czekałam na pewne rzeczy, więc teraz tydzień nie zrobi różnicy. Wciąż czekam na wiele rzeczy, więc i na spadek wagi sobie poczekam. Nie szkodzi, bo wiem, że to nadejdzie. Jednymi z najważniejszych rzeczy w życiu są cierpliwość i wytrwałość, a tego mam bardzo dużo. Za wysiłek ZAWSZE jest nagroda.

Muszę jeszcze napisać to, co leży mi od jakiegoś czasu na sercu. Bloga prowadzę od jesieni 2011, wcześniej byłam na onecie. Kilka z Was zna mnie z tamtych czasów, ja Was też. Mówiąc ogólnie: widzę, że dużo osób po pewnym czasie się poddało, nie osiągając celu albo nie chudnąc prawie nic. Nie mają cierpliwości, poddają się po kilku dniach, widząc głupi kawałek ciasta. A gdzie motywacja? Gdzie siła? Ja problem widzę w tym, że wiele osób traktuje dietę jak mękę. Kiedy przechodzą na dietę, natychmiast zaczynają narzekać, że muszą sobie wszystkiego odmawiać, zazdroszczą chudym osobom, które nie tyją, patrzą tęsknym wzrokiem na słodycze, użalają się nad sobą. Błąd!!! Dla mnie dieta to stan naturalny. Mam zamiar do końca życia odżywiać się zdrowo i słodycze jeść tylko okazjonalnie. Pewnego dnia zadałam sobie pytanie: a co, kiedy dieta się skończy? Czy wtedy wrócę do dawnych nawyków? Odpowiedź była prosta: nie, bo nie chcę zmarnować wysiłku, który włożyłam. Podsumowując: jak można narzekać na to, że żyje się zdrowo i nie je się całego syfu, który jedzą inni? Czy to powód do użalania się nad sobą? Moim zdaniem wręcz przeciwnie!

No, skoro to już napisałam, to mogę wstawić bilanse:

14.06. - piątek
8:20 - bułka pełnoziarnista (150) z twarogiem (20) i plasterkiem wędliny z indyka (21)
jajko - 80
mały pomidor - 15
garść czereśni - ok. 100
12:00 - jogurt naturalny 150g - 50
truskawki 250g - 70
morela - 21
13:00 - kawa z mlekiem - 20
16:30 - surówka - ok. 150
kromka chrupkiego - 27
Razem: 724 kcal
Ruch: 0,5h sprzątania

15.06. - sobota
7:30 - bułka pełnoziarnista (150) z twarogiem (20) i plasterkiem wędliny z indyka (21)
jajko - 80
mały pomidor - 15
morela - 21
12:00 - kawa z mlekiem - 20
13:30 - mięso z sosem i papryką - ok. 100 (malutka porcja)
16:00 - mięso z sosem i papryką - ok. 300 (większa porcja)
20:00 - 22:00 - 2 lampki białego wina - ok. 200
Razem: 927 kcal 

16.06. - niedziela
9:40 - 3 kromki chleba razowego (180) z twarogiem (20)
jajko - 80
mały pomidor - 15
12:30 - sałatka owocowa: brzoskwinia ufo (44), jabłko (70), morela (21), kiwi (42)
14:30 - kawa z mlekiem - 20
17:00 - potrawka z warzyw i kurczaka - ok. 250
brokuły, sałata - ok. 80
Razem: 822 kcal 



17.06. – poniedziałek
8:40 – bułka pełnoziarnista (150) z twarogiem (20) i plasterkiem wędliny z indyka (21)
jajko – 80
mały pomidor – 15
serek jagodowy 150g – 138
12:30 – napój truskawkowy 250g – 148
15:00 – mięso z papryką i cebulą – ok. 350
16:00 – kawa z mlekiem – 20
Razem: 942 kcal
Ruch: 1h sprzątania
50 minut biegania

18.06. – wtorek
8:30 - bułka pełnoziarnista (150) z twarogiem (20)
jajko – 80
mały pomidor – 15
10:30 - jogurt naturalny 150g (50) z łyżeczką otrębów pszennych (5)
truskawki 150g – 70
kiwi – 42
morela – 21
12:00 – napój truskawkowy 250g – 148
15:30 - zupa z buraków – ok. 300
Razem:  901  kcal

19.06. – środa
8:30 - bułka pełnoziarnista (150) z twarogiem (20)
jajko – 80
pół pomidora – 15
9:30 - jogurt naturalny 200g – 103
truskawki 250g – 70
morela – 21
kiwi – 42
12:00 - baton proteinowy – 182
13:00 – napój truskawkowy – 149
garść czereśni – ok. 100
Razem: 932 kcal 

20.06. – czwartek
6:45 -  kromki chrupkiego (81) z twarogiem (20)
jajko – 80
9:00 – kawa z mlekiem – 30
11:30 – mus dla niemowląt 190g – 107
13:20 – 2 kromki chleba orkiszowego – 120
15:00 – jabłko – 70
18:00 – jogurt malinowy 150g – 80
Razem: 588 kcal

21.06. – piątek
8:30 - 3 kromki chleba orkiszowego (180) z twarogiem (20)
jajko – 80
pół pomidora – 15
10:30 - jogurt naturalny 150g – 50
truskawki 250g – 70
morela – 21
14:00 – kawa z mlekiem – 20
15:30 - potrawka z warzyw i kurczaka, brokuły, pomidor – ok. 250
Razem: 706 kcal

22.06. – sobota
8:15 - 2 kromki chleba orkiszowego (120) z twarogiem (20)
jajko – 80
11:30 - kiwi – 42
banan – 115
truskawki 125g – 35
morela – 21
14:00 – kawa z mlekiem – 20
16:00 - potrawka z warzyw i kurczaka, brokuły, groszek z marchewką–  ok. 300
Razem: 753 kcal
Ruch: 49 minut biegania

23.06. – niedziela
10:20 - bułka pełnoziarnista (150) z twarogiem (20)
pół jajka – 40
pół pomidora – 15
12:30 - jogurt naturalny 150g – 50
kiwi – 42
truskawki 125g – 35
2 morele – 42
13:30 – kawa z mlekiem – 20
16:20 - potrawka z warzyw i kurczaka, brokuły, groszek z marchewką – ok. 300
Razem: 714 kcal 
Ruch: 50 minut biegania  

15 czerwca byłam na spotkaniu u przyjaciół. Wypiłam tam 2 lampki wina. Miałam ochotę na więcej, ale piłam to wino na pusty żołądek, a nie chciałam się upić. Tak jak kiedyś pisałam: nigdy nie byłam pijana i postanowiłam, że nie będę. Inni jedli koło mnie pizzę, chipsy i paluszki. Nie tknęłam nic. 

Na koniec jak zwykle wstawiam kilka zdjęć. 

Śniadania:
Drugie śniadania:
Obiady:

29 komentarzy:

  1. Mniaaaam jakie pyszności. :) Aż nabrała mnie ochota na kanapkę z jajkiem. :) Dobrze, że jestem przed sniadaniem :P
    Co do diety to w pełni się z Tobą zgadzam, chociaż na początku sama narzekałam, ale teraz cieszę się, że jem zdrowo i szkoda mi ludzi, którzy opychają się w McDonalds...
    Gratuluję bilansów, jesteś chyba największą motywacją ze wszystkich blogów ktore czytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. masz rację :) z tym że dieta to po prostu zdrowy tryb bycia a nie kara :D tez staram sie tak ostatnio myslec, ale wiesz ktos kto jadl 2500kcal i nagle jest na diecie 500kcal to naprawde wg mnie ma prawo marudzic co inego jak trwa w tym juz od x lat w tym 500 - 900kcal to juz inna bajka bo organizm sie przyzwyczaja i to jest norma, juz sie odtrol od toksyn i nie potrzebuje tego alkoholu i cukru, i to jest piekne ;) musze pamietac - silna wola i chec bycia zawsze zdrowo jesc, bez slowy dieta ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nie mam Twojego bloga na liście? Zaraz dodaję :)

      Usuń
  3. Wiele osób sie poddało jestem na blogerze już jakiś czas ( chodzi i o ten i o tan pierwszy blog) i widzę że wiele z nas odchodzi, poddaje sie.

    Co do diety pierwsze dwa dni ładnie poszły wczoraj zjadłam tylko koło 1000 no i odbiło sie na wadze do jutra powinno zejść. Note z całą ta 7 dniową dietą i resztą napisze ostatniego albo pierwszego zależy o której wrócę do dom

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bilanse masz jak zawsze ładne.
      Jeju zawsze zdj tego co jez wyglądają pysznie powodzenia!

      Usuń
  4. Cudowne te Twoje bilanse i zdjęcia. Ja z jakiejś książki kulinarnej :)
    Tak trzymaj i nie poddawaj się! Jesteś najsilniejsza z nas wszystkich :)

    OdpowiedzUsuń
  5. chciałabym wrócić do diety, kiedyś myślałam tak jak Ty, to było coś co kocham - zdrowe odrzywianie było jak taka myśl przwodnia i zawsze się tego trzymałam. Ale jakoś nie potrafię do tego powrócić. Ulegam pokusą i tracę motywacje która i tak nie była mocna. Czuje się innym człowiekiem i najgorsze jest to że wcale mi to nie przeszkadza aż tak żeby to zmienić..

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdjęcia sa świetne, wpadło mi mnóstwo pomysłów na najbliższe dni. Przypomniałas mi co w tym wszysktim naprawde jest ważne, świetnie, że tu jesteś i stawiasz nas wszystkie na równe nogi. W tym świecie jesteś moim wzorem i mam nadzieje, że uda mi sie dażyc do cleu z tym spokojem opanowaniem i wytrwałością jakie Ty posiadasz. Dla blogu napisała smi zebym wstrzymała się do końca sesji. Został mi ostatni zjazd za 2 tygodnie i powiem Ci, że będę ponad to, udowodnię sobie, Tobie i innym, że dam rade i zapanować nad sobą się da. Dziekuje Ci, źe jestes ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. O ja, głupio mi się zrobiło, kiedy napisałaś o tym, co Cię trapi i denerwuje, mianowicie bloggerki, które się poddają. Też się poddałam na pół roku. Chciałam być zdrowa, ale jak widać, nie udało mi się..
    Bardzo ładnie wyglądają Twoje posiłki. Ty zawsze tak jadłaś i waga Ci spadała? Zawsze jesz jajka na śniadanie? :) Szkoda, że w Polsce nie ma tego Twojego chleba białkowego. W sumie to może i jest w jakiś ekologicznych sklepach... Muszę zobaczyć ;)
    Ładne bilanse, ponizej 1000 kcal... Wspomagałaś się kiedyś prochami z pseudoefedryną?

    Buźka xxxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce jest chleb białkowy, chociaż trudno go znaleźć.

      Nigdy nie brałam żadnych środków wspomagających, brzydzę się nimi.

      Tak, zawsze jem jajko na śniadanie. To dla mnie podstawa :)

      Usuń
  8. Jezu patrzę na twojego bloga i podziwiam. Pełno w tobie spokoju, dałaś mi sposób na początek swojej diety.. naprawde świetny bilans, odwiedz mnie i daj komentarz jeśli chcesz żebym dodała cię do ulubionych i odwiedzała regularnie. dzięki za przykład ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też zauważyłam, że wiele osób się poddaje. "Obserwuję" kilkadziesiąt blogów, z czego tylko kilka stale dodaje nowe wpisy :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz co, przestań prawić morały o motywacji i o tym, że innym się nie udaje. I kto to pisze? - Osoba, ktora sama w kółko ma jojo. Nie martw się, wkrótce znowu się najesz i dobijesz blisko 60 kg jak zwykle i znowu będziesz zaczynała od nowa, jak się już działo kilka razy podczas prowadzenia tego bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kółko jojo? A gdzie to wyczytałaś? Bo ja nigdzie na moim blogu nie widzę takiej informacji. Raz przytyłam po schudnięciu. Nie wiesz dlaczego, a mimo to mnie oceniasz. Nic, tylko pogratulować...

      Współczuję osobom oceniającym innych, także dodaję cię do grona osób, którym współczuję, chociaż tak naprawdę nie powinnam marnować na to mojej energii.

      Usuń
    2. nie ma to jak "wsparcie", nie? :/

      Usuń
    3. Dokładnie :) No cóż, niektórzy chyba mi zazdroszczą :)

      Usuń
  11. Widzę, że na śniadania preferujesz jajka :D Mi też już się marzy jesień pomimo tego, że bardzo lubię lato :) Ale przynajmniej są wakacje, jedno pocieszenie c;

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne bilanse!
    W pełni się z Tobą zgadzam co do diety.
    trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Droga Greto, każdy ma czasem taki okres w życiu, że traci nadzieję, nie widzi pozytywnych aspektów życia i tak, użala się nad sobą. Są też przypadki, że takie okresy zdarzają się częściej i ja jestem właśnie tego żywym przykładem.
    Widzisz, gdy zaczynałam całą moją dietę nie zastanawiałam się co będzie później, jak będę wyglądać i czy w jakikolwiek sposób mnie to zmieni. Po prostu wiedziałam, że muszę schudnąć, a co potoczy się dalej nie grało żadnej roli. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że gdy próbuję odtworzyć sobie tamte początki nie potrafię. Nie pamiętam nic z tamtego czasu. Choćby co robiłam, gdy miałam ochotę by coś zjeść lub jeden przykładowy posiłek, ale jest tak, jakby ktoś wymazał tamte wspomnienia i za nic nie udaje mi się ich przypomnieć. Jedyne co zawsze przelatuje mi przez głowę to sytuacja kiedy mama woła mnie na kolacje, a ja odpowiadam, że nie jestem głodna i w tym samym czasie skaczę na skakance próbuję zabić psychiczny głód.
    Dieta nie jest żadną męczarnią, bo same świadomie sobie ją wprowadzamy, ale jak już wspomniałam są takie momenty, że klniemy nasze życie i chcemy rzucić to wszystko w cholerę. Ale czy to jest oznaka słabości? Czy to jest brak siły, poddanie się?
    Nie sądzę, bo w końcu i tak wracamy na ' stare śmieci ' i ciągniemy to, bo jest to nasz cel, a jak kobieta sobie coś postanowi, to nie ma sił, żeby ją od tego odciągnąć. :)
    Nie uważam, że mamy szykanować dziewczyny, które na pewną chwilę się zawieszają, ale wręcz przeciwnie, wspierać je, dać porządnego kopa w tyłek i przekonać, że ich poświęcenia kiedyś się im odwdzięczą :)

    Cieszę się, że tak dobrze ci idzie. Jesteś już tak blisko swojego celu :) Pamiętaj tylko, żeby zauważyć granicę, której przekraczać nie powinnaś.

    http://you-have-to-be-strong.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Greto! Staram się walczyć z tym i nie robić tego, chodzę też na terapie żeby wyleczyć się zaburzeń odżywiania, na razie bez skutku...
    Jesz bardzo, pysznie i zdrowo. Mimo wszystko ja też staram się zdrowo jeść. Jak tam u Ciebie z pracą nauką itp? Jesteś dla mnie inspirację jeżeli chodzi o też o takie życiowe sprawy
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeeju, nie wstawiaj kanapek z jajkiem, bo ją tak je lubię, a nie mogę... ;(
    Masz rację, też widziałam już wiele dziewczyn, które się poddały... Ja jednak nadal walczę, teraz tym bardziej, jak jestem chora. Myślę, że w ciągu pół roku idealnie opanuję swoją zdrową dietę i będę się jej na pewno trzymać. Od słodkości odzwyczailam się w ok. 3 tygodnie i teraz 1 herbatnik mi starcza. To wcale nie jest takie trudne, jak się wydawało ;)
    Twoje śniadania i obiady to same smakowitosci. Aż się człowiek głodny robi :D
    Caluję, Ina <3

    OdpowiedzUsuń
  17. nie głodować.. łatwo powiedzieć. to u mnie dość trudne. można o tym pisać, można mi tłumaczyć a ja i tak będę to robić, póki efekt nie będzie zadowalający. już raz dosięgnęłam tego, czego chciałam i utrzymałam wage przez pewien czas. przez chłopaka i nerwy znów przytyłam, tym razem postanowiłam się bardziej kontrolować

    OdpowiedzUsuń
  18. moje kakao ma 33 kcal na szklankę :) więc nie wiem dlaczego miałabym nie pić :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zawsze będę zazsrościć Ci bilansów :)
    I silnej woli. :)

    OdpowiedzUsuń