czwartek, 4 lipca 2013

Przeszłość oddzielam grubą kreską

Witajcie Kochane. Nie pisałam, gdyż ostatnie dni poświęciłam na rozmyślania. Dieta szła mi bardzo dobrze, we wszystkie dni oprócz soboty, kiedy to byłam na bardzo oficjalnym spotkaniu w celach zawodowych i zjadłam parę słodkich rzeczy. Poza tym jadłam to co zwykle.

W tym poście nie będzie bilansów ani zdjęć mojego jedzenia, chociaż je robiłam. Wstawię w kolejnym poście. Chciałabym ogłosić dzisiaj nowy początek. Wyobrażam sobie, że startuję z wagą 49,5 kg i że z takiej wagi chcę schudnąć. Postanawiam nigdy nie robić sobie dni wolnych od diety (może oprócz wesela mojej siostry, na które pojadę do Polski). Stwierdziłam, że muszę być dla siebie surowsza, bo inaczej do niczego tutaj nie dojdę. Taka jest gorzka prawda. Proszę oczywiście o Wasze wsparcie. Czuję się w swoim ciele lepiej niż wcześniej, ale nadal to nie jest to. Nigdy nie będzie idealnie, ale może być lepiej.

Myślę, że podjęłam tę decyzję dlatego, że staram się pogodzić ze śmiercią bliskiej osoby i chcę skupić się na czymś innym. Tak czy siak: niedługo zaczynam nową pracę i znowu nie będę mieć ani chwili wolnej dla siebie. Pracę znalazłam praktycznie z dnia na dzień, i to na mojej ulicy. Spadła mi z nieba. Już mam jedną pracę naprzeciwko mojego mieszkania, a teraz będę miała drugą też bardzo blisko. No cóż, ja jestem jak kot. Zawsze spadam na cztery łapy. Czasami jest bardzo źle, ale później i tak się jakoś układa. Nowa praca będzie dosyć trudna. Będzie ode mnie wymagała dużo cierpliwości, ale powinnam ogarnąć sytuację. W sumie to będzie moja czwarta praca. Każda na kawałek etatu, więc ogarniam.

Lubię tę sytuację. Robię tylko to, co chcę. Nic już nie muszę. Nikt nie może mi nic kazać, bo sama o wszystkim decyduję. To świetne uczucie. Zawsze chciałam to osiągnąć. Dlatego elastyczne układanie godzin pracy jest dla mnie takie ważne. Lubię moje życie, chociaż nie jest łatwe. Nic jednak bym nie zmieniła (może oprócz mojego ciała, wiadomo).

Dobrze więc, postanawiam również trzymać się limitu 600 kcal. Kiedyś tak robiłam, więc i teraz będę. Pierwszy cel mam taki: 48 kg do 20 lipca. Wolę wyznaczyć sobie mały cel, żeby potem się nie rozczarować ani nie frustrować. Długo myślałam o dalszej diecie i myślę, że tak będzie dobrze. Znowu mam zastój wagi, no ale muszę przeczekać. Tak bywa.

Aha, w końcu wiem, ile mam dokładnie wzrostu. Zmierzyłam się u lekarza :) 

16 komentarzy:

  1. Brakowało mi Cię tutaj :) Ciesze się, że u Ciebie wszystko wporządku. Cel na pewno osiągniesz, masz dużo samozaparcia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj po przerwie, kochana :) Widzę, że masz mocne postanowienia. Nie boisz się, że przy 600kcal i ciągłej aktywności, twój organizm będzie wręcz żądał czegoś ociekającego tłuszczem? Wiem, że jesteś silna i sobie z tym jakoś poradzisz, ale może rozważ pomysł np. dwóch dni w miesiącu, gdy zjesz coś, co lubisz. Niekoniecznie musi być to czekolada, ale może twoje dietetyczne babeczki lub lody z bananów.
    Cudownie jest usłyszeć, że wszystko zaczęło ci się układać. Gratuluję oczywiście nowej pracy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może raz na jakiś czas zjem coś zakazanego, może się zdarzyć :)

      Usuń
  3. Gratuluje! Trzymam kciuki za dalszą dietę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cztery prace to spore obciążenie. Podziwiam za odwagę ! Myśle że małe cele takie jak chcesz sobie wyznaczać są dobrym rozwiazaniem - łatwo je osiągnąć, zadowolenie jest a jak pisałaś ewentualnego rozczarowania nie będzie ;) POWODZENIA ! ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. nie powinnas chudnac, ale skoro to ci poprawi humor w trudnym dla ciebie momencie, to dobrze ;* uporaj sie jakos z tym bolem :) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. waga jest super, a te 1,5 kg schudniesz na pewno w dwa tygodnie c; u mnie niestety też zastój i powoli już dostaję na głowę ;/ trzymam kciuki ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze wchodzę tu i czytam z zapartym tchem, mając nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze. Cieszę się, że dieta idzie Ci dobrze, w końcu zobacz, ile już osiągnęłaś!! 4 z przodu to coś pięknego. Jak będziesz miała okazję, to wstaw i pokaż nam zdjęcie Twojej sylwetki obecnie :)
    Z tym 600 kcal to uważaj, proszę Cię, zwłaszcza, że będziesz całe dnie pracowała. Nie chcę, żebyś zasłabła w pracy albo coś, bo nabawisz się nieprzyjemności. Waga trochę postoi i znowu ruszy w dół, zobaczysz. Sama teraz przechodzę przez jakiś wkurzający zastój, tylko, że ja ważę prawie 20 kg więcej od Ciebie, a jestem niższa... Ekhem...

    Mam nadzieję, że wszystko Ci się będzie dobrze układać. Trzymam kciuki, słonko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, co jem spokojnie mi wystarcza, także nie poczuję się słabo. Prawie nigdy nie jestem głodna :)

      Usuń
  8. Wiesz, nie będę Cię pouczała, bo czytając Twojego bloga zauważyłam, że jesteś rozsądna i mądra... Ale moim zdaniem te 600 kcal u Ciebie nie są potrzebne... Przecież odżywiasz się zdrowo z tego co pamiętam Twoje ostatnie posiłki są około 16... I zazwyczaj sięgają max 900... To i tak bardzo ładny bilans... Ale oczywiście zrobisz jak uważasz, ale proszę uważaj na siebie... bo wagę masz już piękną. :)
    Trzymaj się ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zawsze jestem z Tobą. :) Oby się udało.

    OdpowiedzUsuń
  10. Twój blog jest na liscie blogow fit www.blogifit.blogspot.com będzie mi bardzo miło jak umieścisz banerek na swoim blogu z aktywnym linkiem do strony, z gory dziękuję ! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana widzę, że waga Ci strasznie skacze jak patrzę na to co piszesz po lewej stronie. musisz bardziej to ustabilizować dla własnego dobra ;*
    pozdrawiam i zapraszam do siebie ;*
    chudzinabyc.blog.interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzymam mocno kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj, gratuluję wytrwałości :D
    zainspirowałaś mnie do działania i do pisania własnego bloga :)
    Pisz częściej co u ciebie słychać i zapraszam do siebie rusinka.blog.pl

    OdpowiedzUsuń