sobota, 14 września 2013

To takie proste

Ostatnie dni były dla mnie nieciekawe, dlatego nie
pisałam. Miałam i nadal mam niezły zapiernicz. Jestem taka zajechana, że naprawdę nie wiem, jak to wszystko ogarniam. Mam zdecydowanie za dużo obowiązków, ale nie mam pomysłu, jak to wszystko zmienić. W nocy jestem taka zmęczona, że często zasypiam w ubraniu. Czasami mam wrażenie, że jestem niezastąpiona. Non stop ktoś do mnie dzwoni albo pisze. Wczoraj w ciągu godziny zadzwoniło 5 osób, ale żadnego telefonu nie odebrałam. Miałam już dość… Nie powinnam jednak narzekać, bo sama wybrałam takie życie.

Dobra wiadomość jest taka, że na dobre wróciłam do diety.
Jak zwykle po powrocie do Polski wymagało to dużo czasu. Kilka dni temu zrobiłam sobie jednak zdjęcia i to naprawdę mi pomogło. Poza tym komentarze innych też dały mi w kość, ale naprawdę jestem wdzięczna wszystkim, którzy mi powiedzieli, że przytyłam.

W ostatnich dniach czuję, że chudnę i czuję się dobrze.
Na ścianie, obok mojego biurka, powiesiłam sobie tablicę korkową, na której mam ulubione motywacyjne hasła. To pomaga, a poza tym widzę, jaka jestem gruba. Nie da się tego w żaden sposób przeoczyć. Nie mogę, nawet gdybym chciała.

Dzisiaj ktoś mi zaproponował ciasto. Odpowiedziałam na
to, że ja nie jem ciasta. Ta osoba na to: „no tak, to nie jest dziwne, skoro jest pani taka szczupła”. Przypomniało mi się w tym momencie, jakie to jest proste. Odmawianie i trzymanie diety jest takie proste. To zależy tylko ode mnie.

W ostatnich dwóch tygodniach miałam dobre i złe dni.
Teraz robię wszystko, żeby wszystkie dni były dobre. Robię to nie tylko, żeby schudnąć, ale też po to, żeby dobrze się czuć. Poza tym chcę też mieć w czym chodzić. Moje ubrania w rozmiarze 36 są za małe (czyli 99% moich ubrań). Chodzę cały czas w tych samych spodniach i dwóch bluzkach na zmianę. Poza tym mam szeroką bluzę i cieszę się, że zrobiło się zimno. Ostatnio miałam jednak oficjalne spotkanie. Nie wypadało pójść w codziennych ciuchach. Stwierdziłam, że nie będę kupować nic nowego w rozmiarze 40, więc udałam się do second handu, gdzie zakupiłam spodnie i bluzkę w rozmiarze 40. Wstyd, ale sama na to zasłużyłam, także staram się odwrócić sytuację o 180 stopni.

Będę pisać raz, maksymalnie 2 razy na tydzień. Częściej raczej mi się nie uda.

12.09. - czwartek
9:00 - cappuccino light - 35
10:30 - bułka pełnoziarnista - 180
kawa z mlekiem - 20
11:30 - 3 małe brzoskwinie - 90
13:00 - cappuccino light - 35
15:00 - surówka z marchwi i selera - ok. 150
baton proteinowy - 180
16:00 - nektarynka - 35
cappuccino light - 35
Razem: 760 kcal


13.09. - piątek
8:20 - 2 nektarynki - 110
cappuccino light - 35
9:30 - jogurt truskawkowy 125g - 142
10:00 - kawa z mlekiem - 20
11:00 - cappuccino light - 35
12:30 - 3 małe brzoskwinie - 90
14:40 - 3 kromki chleba orkiszowego (210) z twarogiem (20)
3 plasterki wędliny - 90
jajko - 80

Razem: 832 kcal



16 komentarzy:

  1. Dobrze że się zmotywowałaś i wracasz do diety. Współczuje tego zabiegania, musi być to naprawdę meczące tak cały czas. Ładne bilanse ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... każdy ma gorsze chwile. Przytylas, ale już się podnosisz i z taką postawą na pewno niedługo wejdziesz w swoje ciuchy w rozmiarze 36 ; )
    To prawda, że to chudniecie jest takie proste. Wystarczą chęci i silna wola. To wszystko ! Tak mało, a jednak tak dużo ^^
    Śliczne bilanse.
    Całuję !

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od długiego czasu czytam twojego bloga i zawsze podziwiałam Cię za energię i silną wolę! Jestem strasznym leniem i chciałabym być taka jak Ty i tyle się uczyć i pracować. Jesteś moją inspiracją :)
    Napewno już niedługo będziesz znów szczupła!

    Wiem, że jesteś strasznie zapracowana i napewno nie masz czasu na odwiedzanie innych blogów, ale może kiedyś będziesz miała wolną chwilkę i zajrzysz na mojego bloga :) quo-vadis-eunice.blogspot.com
    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super że wróciłaś do diety,napewno się uda ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super bilanse a jednak tak duzo posilkow wcal enie glodujesz? super :* 3maj tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  6. cześć :) tu Olcia twoja ;P a to moj nowy blog http://olciuk.ownlog.com/ choc narazie mam kryzys emojcjonalnie odchudzajacy i mala przerwa ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Już nie mogłam doczekać się Twojego kolejnego postu!
    Wspaniale widzieć, że można być silnym i to wszystko da się ogarnąć. Fajnie jest czytać coś innego niż to, że dieta jest trudna, a ćwiczenia męczące. Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  8. jestem teraz w identycznej sytuacji. Weszłam ostatnio do sklepu bo już musiałam kupić jeansy bo nie mam w czym chodzić. Wzięłam 36- kilka fasonów- weszłam na siłę w jedne ale się w nich nie ruszę. Przymierzyłam 38 z innego fasonu- nie weszłam.. Wyżej postanowiłam nie sięgać więc wzięłam 36 i szybko skończyłam zakupy ze spodniami w które sie nie mieszczę...

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć Greto! Od dawna czytam Twojego bloga, nie było mnie tu ale wracam[wcześniej jako Duffy, McRose i Mariola]! :) Dodaję do listy i będę wspierać!

    OdpowiedzUsuń
  10. Serio? Rozmiar 40?? To ja wchodzę w takie ciuchy, a ważę 10x tyle co ty ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Aż nie chce mi się wierzyć ze nie wchodzisz w rozmiar 36. Ja ostatnio mile zaskoczylam się na zakupach, bo właśnie 38 bylo na mnie za duże i chociaż nadal wyglądam monstrualnie to rozmiary mówią coś innego

    OdpowiedzUsuń
  12. Aż nie chce mi się wierzyć ze nie wchodzisz w rozmiar 36. Ja ostatnio mile zaskoczylam się na zakupach, bo właśnie 38 bylo na mnie za duże i chociaż nadal wyglądam monstrualnie to rozmiary mówią coś innego

    OdpowiedzUsuń
  13. Super, że wracasz z dietą!
    Nie mogę uwierzyć, że Twój rozmiar to 40! To niemożliwe!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. "Przypomniało mi się w tym momencie, jakie to jest
    proste. Odmawianie i trzymanie diety jest takie proste. To zależy tylko ode mnie."- zmotywował mnie ten tekst. Trzymam za ciebie kciuki, ja też wracam do diety ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Super Ci idzie, na pewno uda Ci sie wrócić do rozmiaru 36. Zawsze mnie motywowały Twoje wpisy i to, że ostatni posiłek jesz tak wczesnie. Ja bym chyba nie zasnęła z powodu głodu...

    OdpowiedzUsuń
  16. Cześć wszystkim, jestem tak podekscytowana, że ​​mój mąż wrócił po tym, jak zostawił mnie dla innej kobiety. Mój mąż miał romans ze współpracownikiem i tak bardzo kocham mojego męża, ale on zdradzał mnie ze swoim współpracownikiem i tą dziewczyną, myślę, że używa czarów lub czarnej magii na moim mężu, aby mnie nienawidził i to był tak krytyczny i nie na miejscu - cały dzień i noc płaczę, aby Bóg zesłał mi pomocnika, abym przyprowadził z powrotem mojego męża! Byłem naprawdę zdenerwowany i potrzebowałem pomocy, więc szukałem pomocy w Internecie i trafiłem na stronę internetową, która sugerowała, że ​​dr Bogaty może pomóc szybko odzyskać byłego chłopaka. Więc czułem, że powinienem spróbować. Skontaktowałem się z nim i powiedział mi, co mam robić, a ja to zrobiłem, a potem rzucił dla mnie zaklęcie miłosne. 22 godziny później mój mąż naprawdę zadzwonił do mnie i powiedział, że tak bardzo za mną tęskni. O mój Boże! Byłem bardzo szczęśliwy, a dziś znów jestem szczęśliwy z moim mężczyzną i radośnie mieszkamy razem i dziękuję potężnemu czarodziejowi, dr. Bogu, jest tak potężny i postanowiłem podzielić się tutaj swoją historią. jeśli jesteś tutaj, a Twój Kochanek Cię odrzuca lub Twój mąż przeniósł się do innej kobiety, nie płacz już, skontaktuj się z doktorem Wealthy, aby uzyskać pomoc ... Oto jego e-mail, wealthylovespell@gmail.com
    Wykonuje również następujące zaklęcie
    Zaklęcie ciąży
    Czar miłości
    Zaklęcie powiększające penisa
    opryszczka
    Zwycięskie zaklęcie
    Jego WhatsApp +2348105150446
    Blog: wealthylovespell.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń